niedziela, 30 marca 2014

XIV

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do pokoju. Obok mnie leżał śpiący Michał. Patrzyłam na niego przez parę chwil. Bez wątpienia był to najcudowniejszy widok na świcie ,bo patrzyłam na mężczyznę  ,którego kocham z całego serca. Bo chwili Michaś otworzył oczy.
-Dzień dobry kochanie  -powiedziałam
- Bardzo dobry, bo od samego rana widzę Ciebie – odpowiedział mi i pocałował
Spędziliśmy jeszcze chwilę w łóżku. Później trzeba było niestety wstać i wyszykować się na śniadanie. Ponieważ Michał wszystkie rzeczy miał w swoim pokoju musiał iść się tam ubrać.
- No no… Twój widok w samych bokserkach pewnie wzbudzi spore zainteresowanie na korytarzu- zaśmiałam się
- Złośnica –odpowiedział wypinając mi język
-Ej tylko nie złośnica- pogroziłam mu palcem
- Właśnie , że złośnica ,ale za to Cię kocham –powiedział Michał
- Za tę złośnicę to powinieneś dostać co najmniej tygodniowy zakaz spania u mnie ,ale wybroniłeś się mówiąc ,że mnie kochasz- rzuciłam w jego stronę i zniknęłam za drzwiami łazienki
Po szybkim prysznicu i doprowadzeniu włosów oraz twarzy do porządku ubrałam się i zaszłam na śniadanie. Chłopcy już tam byli. Na mnie miejsce czekało jak zawsze przy tym samym stoliku. Nie miałam ochoty nic jeść ,bo ja od dziecka nie jadałam śniadań ,jednak Michał zmusił mnie swoim marudzeniem o anoreksji. Było mi do niej zdecydowanie daleko ,ale dla świętego spokoju zjadłam miskę płatków z mlekiem. W zasadzie , to podobało mi się ,że tak się o mnie troszczył. Był taki słodki... Jedząc w ciszy zauważyłam Zibiego cieszącego się do swojego talerza. Przezabawny widok. Na całe szczęście chłopcy zajęci rozmową nie zauważyli tego ,bo gdyby widzieli to co ja nie dali by mu żyć ciągle żartując. Po jego minie widziałam już ,że z Madzią zaczyna się wszystko coraz lepiej układać. Byłam ,więc podwójnie szczęśliwa, bo nie dość ,że ja miałam miłość przy swoim boku ,to jeszcze mojej przyjaciółce zaczęło się układać.
No to teraz jeszcze czas znaleźć kogoś Dorocie-pomyślałam
Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do pokoju ,bo trening miał być za dwie godziny. Ja źle się czułam ,więc powiedziałam Michałowi ,żeby poszedł do siebie. Jak zwykle nie posłuchał i stał już po chwili w moich drzwiach z kubkiem czegoś parującego w ręku. Jak się późnej okazało była to mięta.
-Nie trzeba ,zaraz mi przejdzie –powiedziałam
-No mam nadzieje, bo nie lubię jak Ciebie coś boli-odpowiedział mi
- To przez to śniadanie ,mówiłam Ci , że nie lubię rano jeść , mój żołądek nie jest do tego przyzwyczajony –próbowałam silić się na uśmiech ,chociaż czułam , że jest mi coraz bardziej niedobrze.
- A może…-zawiesił głos Michał
-Może co? –spytałam nie bardzo wiedząc o co mu chodzi
-Może będziemy mieli dziecko?- powiedział z uśmiechem
-Nie no co Ty-zaprotestowałam
-Skąd ta pewność?
-No po prostu nie ,skąd ten pomysł?-zapytałam
- No wiesz nie żyjemy w celibacie ,a od naszej pierwszej nocy minęło już trochę czasu, teraz jest Ci niedobrze ,a ostatnio też wspominałaś mi  ,że rano źle się czułaś – kontynuował swój monolog
-Spokojnie , nie martw się nie jestem w ciąży- powiedziałam sama nie wiem czemu z lekkim poirytowaniem
-Ja się wcale nie martwię ,a wręcz przeciwnie- pocałował mnie w czoło
-To miłe ,że chcesz mieć ze mną dziecko ,ale  to nie jest ten moment-uśmiechnęłam się do niego
- Skoro tak mówisz…. ,ale lepiej to sprawdź – drążył dalej
-Sprawdzę skarbie , po treningu razem pójdziemy do apteki po test ,chociaż jest on zbędny –powiedziałam
-Dobrze to Ty się teraz prześpij ,a ja lecę przygotować się na trening-pocałował mnie czule w czoło i wyszedł
Długo leżałam myśląc nad naszą rozmową. Teoretycznie to było możliwe , żebym była w ciąży ,ale szybko te myśli odgoniłam. To nie tak ,że nie chciałam dziecka z Michałem ,oczywiście ,że chciałam ,ale nie teraz byliśmy ze sobą zdecydowanie za krótko ,żeby myśleć już o założeniu rodziny. Pocieszał mnie jednak fakt ,że Michał był radosny na samą myśl o dziecku ,bo wiedziałam ,że mogę na niego liczyć. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Gdy się obudziłam czułam się już dużo lepiej. Spojrzałam na telefon. Była 11.20. Wstałam, więc i odświeżyłam się ,a następnie udałam na trwający od 20 minut trening. Michał widząc mnie  uśmiechnął się i przesłał buziaka.
-Ajj te amory- zażartował Igła
- A co Krzysiu zazdrościsz –rzucił w jego kierunku sarkastycznie Michał
-Kto by nie zazdrościł takiej dziewczyny- zażartował
-Dzięki Igła – krzyknęłam w jego kierunku
-Spoko, polecam się na przyszłość –odpowiedział
-No ,a ja polecam się do doniesienia Iwonie o Twoich podbojach miłosnych –zażartował Michał
-Nie strasz nie strasz ,bo…
Nie dokończył , bo Misiek podbiegł do mnie
-Dobrze się czujesz- zapytał troskliwie
-Tak już dobrze , nie martw się tylko trenuj-odpowiedziałam
-No to się cieszę i lecę – rzucił w moją stronę i pognał na boisko
Trening przebiegał jak zazwyczaj. Najpierw rozciąganie , rozgrzewka, później ćwiczenie poszczególnych fragmentów ,dziś była to zagrywka. Na koniec chłopcy ubłagali jeszcze krótki meczyk między sobą. Kiedy gra zbliżała się już ku końcowi nagle Michał ,który razem z Piterem skakał do bloku upadł na ziemię. Serce mi mocniej zabiło. Od razu przed oczami stanął mecz , w którym Zibi nabawił się kontuzji i mimo znakomitej formy nie wystąpił na imprezie sezonu. Bałam się ,bo wiedziałam jak zawodnik to przeżywa , sama też nie chciałam znów tego przechodzić. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam na boisko. Przy Michale byli chłopcy i chłopcy ze sztabu medycznego.
-Może to skurcz?- słyszałam jak ktoś pyta Miśka
-Kurwa jak boli! –krzyknął Michał trzymając się za łydkę
To była jasna odpowiedź. Nie mógł to być skurcz ,bo on nie należy do osób ,które słabo znoszą ból ,a skoro krzyczał to musiało być źle.
-Michaś trzymaj się-powiedziałam
Nic nie odpowiedział tylko syknął z bólu, w jego oczach widziałam łzy.
-Czyli musi być źle-pomyślałam
Pozostało mieć nadzieję , że to jakiś bolący ,ale niegroźny uraz. Nie wyobrażałam sobie kadry bez niego.  Zwłaszcza teraz kiedy ma wspaniałą formę ,przecież on by się załamał jeśli nie mógł by wystąpić na Mistrzostwach Świata w swoim kraju. Tylko to wszystko tak łudząco przypominało uraz Zbyszka ,nawet to miejsce , w którym trzymał się za łydkę. Miałam złe przeczucia...



Krótko ,ale to przez te problemy z internetem i komputerem . W piętek ciekawszy i dłuższy rozdział.

Buziaki;***

4 komentarze:

  1. Nie, nie, nie! To nie może być coś poważnego!Przecież taki zawodnik nie może się nie znaleźć w kadrze na Mistrzostwa Świata! Nie i koniec! Nie zgadzam się!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm ciekawe czy jest w ciąży ?? ;D
    szkoda Michała ;<

    do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Libster Award na www.faith-hope-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No czeeeesc ;D wybacz, glupawka level hard... ale ja nie o tym tutaj ;d
    Po pierwsze, bardzo dziekuje Ci za niminacje moich blogow ;) to bardzo wiele dla mnie znaczy ;)
    Po drugie, bardzo spodobal mi sie pomysl na Twojego bloga ;)
    Mam nadzieje, ze z Michalem to nic powazniejszego i szybko sie z tego wylize ;)
    Jak mozesz to informuj mnie o nowych rozdzialach :
    3774639 lub na ktoryms z blogow :
    Nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com
    Zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com
    Siedem-rzecz.blogspot.com
    Z gory dziekuje, a w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń