sobota, 26 kwietnia 2014

!!!

Wiem , że długo karze czekać na kolejny rozdział ,ale brak czasu i weny , która jednak na szczęście po woli wraca . Kolejne rozdziały powinny pojawiać się od środy , czyli majowej przerwy :)
Mam nadzieję ,ze ktoś czeka . Pozdrawiam i ściskam mocno :***

sobota, 19 kwietnia 2014

Wesołych Świąt!!!

Kochani chciałam Wam życzyć zdrowych , radosnych , pogodnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych. Życzę też Wam jak i sobie , aby w tym roku spotkało nas wiele chwil radości i wzruszeń spowodowanych SIATKÓWKĄ <3

PS: Jak ja lubię ten czas przygotowań i zjazdu rodziny ;) Dziś jak byłam w Kościele z koszyczkiem to widziałam chłopaka , był tak podobny do Piotrka Nowakowskiego ,że szok , tylko ,że dużo niższy ! ;D

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział XVII

…że to był fałszywy alarm i nie zostaniemy rodzicami  , jeszcze nie teraz. Idąc do pokoju było mi nawet troszkę przykro  , bo po przeczytaniu sms-a  od Michała , wiedziałam ,że bylibyśmy fajną rodziną. Doskonale wiedziałam jednak  ,że to za wcześnie i czas na planowanie dzieci przyjdzie.
Zastukałam do drzwi pokoju Michała. Niemal od razu usłyszałam proszę. Kiedy weszłam do środka Michał stał opary o kule , a jego oczy były wpatrzone we mnie. Widać ,że nie mógł już doczekać się co mu powiem . Sama nie wiedziałam jak zacząć ten temat, więc  zapytałam :
-Jak noga?
-Yyy…lepiej ,ale nie mówmy teraz o tym –odpowiedział, jakby lekko zaskoczony pytaniem
-Nie powinieneś jej forsować , lepiej się połóż- powiedziałam z troską
-Nie zajmujmy się teraz moją nogą , powiedz mi… no wiesz , czy będziemy rodzicami – niepewnie zagadnął Misiek
-Nie nie będziemy , przynajmniej nie teraz – odpowiedziałam bez większych emocji ,bo nadal byłam trochę zła za wcześniejsze zachowanie Michała
W tym momencie spojrzałam na jego twarz. Michał wyglądał tak , jakby był trochę zawiedziony , rozczarowany, sama nie wiem jak określić co wyrażał . Zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu , to było miłe i takie kochane z jego strony  ,że był gotowy mieć ze mną dziecko mimo ,ze jesteśmy ze sobą od niedawna.
-W sumie to trochę szkoda, nie? –spytał niepewnie patrząc w moją stronę
- Nie wiem , może to lepiej , bo jeżeli będziemy rozmawiać , ze sobą tak jak wcześniej ,a raczej wrzeszczeć na siebie jak wcześniej  ,to …..- nie zdążyłam dokończyć ,bo Michał podskoczył do mnie na jednej nodze i przytulił do siebie mocno.
-Nie będziemy na siebie wrzeszczeć , ani kłócić się tak jak dzisiaj. Przepraszam Cię , wiem ,że to moje dzisiejsze zachowanie to jakaś totalna porażka. Podziwiam Cię , że nie strzeliłaś mnie dzisiaj w twarz ,bo porządnie sobie na to zasłużyłem – zakończył swój monolog całując mnie czule w głowę
Nie miałam nawet siły nic odpowiedzieć, złościć się, ani cieszyć . Po prostu rozpłakałam się w ramionach Miśka jak dzieciak. Znów czułam się tak , jak wtedy , kiedy Michał przytulił mnie po raz pierwszy. Czułam się bezpiecznie i było mi bardzo dobrze.
-Nie no nie płacz teraz , kotek , już jest dobrze –powiedział ciepłym głosem , uniósł mój podbródek i pocałował mnie
- Kocham Cię Misiu- powiedziałam tylko i znów łzy popłynęły strumieniem po moim policzku
Staliśmy jeszcze przez chwilę w takim uścisku , aż w końcu Michał powiedział:
-Wiesz , był u mnie Igła , miałem Ci o tym nie mówić , więc obiecaj ,że go nie zabijesz , ale powiedział mi ,że prawie zemdlałaś
- No świetnie najpierw proszę Krzyśka ,żeby nic nie nikomu nie mówił, po czym on wygaduje to Tobie i prosi Ciebie ,żebyś nie mówił mnie ,a Ty właśnie to robisz i koło się zamyka , nie ma co jesteście siebie warci – zażartowałam choć z lekką ironią ,bo byłam zła na Igłę
- Tylko się na niego nie złość , martwił się o Ciebie  i przyszedł mi przemówić do rozsądku, tyle ,że ja już wtedy nie było mi to potrzebne , bo sam wszystko zrozumiałem- powiedział Kubiak
- No okey może  nie zrobię mu krzywdy , ale jeszcze ro przemyślę – po raz kolejny zażartowałam
- Słuchaj , to jest poważna sprawa, jest Ci niedobrze , prawie zemdlałaś , zresztą wyglądasz ostatnio jakoś blado…
-Słuchaj mnie się tyko zakręciło w głowie , nie ma co dramatyzować- przerwałam Michałowi
- Może i tak , ale to nie zmienia faktu  , że nie jest to normalne , dlatego poprosisz jutro trenera o dzień wolnego i pojedziemy do szpitala na badania – zakomunikował mi Michał
- Proszę Cię Misiu daj spokój , pojadę i powiem „ przepraszam , ale zakręciło mi się w głowie „ no przecież to bez sensu , w szpitalu lekarze mają kim się zajmować i ja jestem tam najmniej potrzebna –odpowiedział mu , bo nie miałam zamiaru jechać do żadnego szpitala
- Nie kochanie tym razem zrobimy tak jak ja chcę, jak będzie trzeba to się tam siłą zaciągnę , a chłopaki mi pomogą – powiedział z pewnym siebie uśmieszkiem przyjmujący
- Tak już się rozpędziłam i biegnę do lekarza, ale najpierw pójdę do pokoju po swój telefon – rzuciłam  z ironią i wydostałam się z objęć Kubiego
Kiedy szłam w kierunku drzwi  zrobiło mi się jednak ciemno przed oczami i musiałam przytrzymać się ściany. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie Michał i pomógł mi położyć się na łóżku. Zrobiło mi się trochę lepiej.
-Może podać Ci wody ?- zapytał  przejęty
-Nie poleżę chwilę i mi przejdzie ,a Ty przestań forsować tę nogę- odpowiedziałam
-Daj spokój z tą nogą , a co do lekarza , to albo pojedziemy tam teraz , albo wykopiemy Winiara do Twojego pokoju , a Ty zostaniesz ze mną , muszę Cię mieć na oku , bo coraz mniej mi się to wszystko podoba- oznajmił zatroskany Michał
-No to ja tu zostanę ,lepsza Twoja nadopiekuńczość od szpitala- odpowiedziałam siląc się na uśmiech
- Zaraz zraz, Ty nie myśl, że to ,że zostaniesz tu na noc wszystko załatwi i tak z samego rana pojedziemy do szpitala
-Michał..-zaczęłam , ale on mi przerwał
-Nie dyskutuj, bo i tak nie wygrasz ,  a teraz się prześpij .Ja w tym czasie zadzwonię do Igły ,żeby przyniósł Twoje rzeczy , pogadam z Winiarem i oczywiście załatwię Ci coś do zjedzenia
- Uważaj bo ci czasu braknie – wypięłam język w jego kierunku
-Śpij dobrze księżniczko –pocałował mnie i przykrył kocem
Nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam Michał siedział koło mnie. Na stole leżał talerzyk z kanapkami ,widziałam też parę moich rzeczy.
- Nie wiedziałem ile będziesz spała, dlatego tylko kanapki załatwiłem ,wszystko inne by wystygło –powiedział z uśmiechem Michał
-Kanapki są okey , serio – odpłaciłam się uśmiechem
Czułam się nadal dość słabo ,więc po zjedzeniu kolacji i szybkim prysznicu położyłam się z powrotem do łóżka. Michał też zaraz położył się obok mnie i przytulił do siebie
-Wiesz co Michał , chyba masz rację , pojedziemy do tego lekarza , bo jakoś słabo się czuję-powiedziałam
-Dobrze  , że jesteś rozsądna, a teraz śpij i odpoczywaj skarbie –wyszeptał mi do ucha Michał
Po krótkiej chwili znów zasnęłam
Kiedy się obudziłam Miśka nie było w pokoju. Spojrzałam na telefon .Była 10.20
-No to ładnie pospałam –pomyślałam
Chwile później do pokoju wszedł Misiek z Kurkiem , Igłą , Ziomkiem i Zibim. Kurek i Igła pomagali iść Michałowi. Ziomek w ręku niósł kubek z czymś parującym , a Zibi jakąś miseczkę.
-Catering dla ślicznej pani- zaczął Zibi
- Ej no co się z Tobą dzieję? ,Chłopaki mnie męczą psychicznie , a ja nie mam z kim o ty pogadać- powiedział ze smutną miną Kurek
- Jej biedactwo, nie martw się już ja ich opieprze i dadzą Ci spokój –zażartowałam
- A tak serio to lepiej Ci ? –spytał Igła
-Teraz już tak – odpowiedziałam
Dobra to konsumuj śniadanko i leć do tego lekarza. My uciekamy ,bo za chwilę trening- powiedział Ziomek
I poszli , jednak nie wszyscy został oczywiście Misiek ,ale też Zibi
-A Ty nie idziesz? – zapytałam Bartmana
-Powiedzmy ,że się wczoraj przetrenowałem i mam zakwasy. Przecież ktoś Was musi zawieść- odpowiedział zadowolony ze swej intrygi
-Jejku dziękuję Ci –odpowiedziałam i wstałam ,żeby przytulić atakującego
-Ej , ja załatwiłem Ci dzień wolny , chyba też mi się coś należy?-spytał Michaś
-Tak moja dozgonna wdzięczność – zażartowałam
-I ?
- No i może jakiś buziak –odpowiedziałam i pocałowałam przyjmującego
-Fuuuj nie przy ludziach –upomniał nas Zibi
I tak w miłym towarzystwie zjadłam przyniesione przez chłopaków śniadanie, a później odświeżyłam się i ruszyliśmy w drogę. W szpitalu zostałam przyjęta bez żadnej kolejki
- No tak chłopak siatkarz to o układy odpowiednie –pomyślałam
Lekarz wziął mnie do małej sali, gdzie byłam jedyną pacjentką i zrobił wszelkie możliwe badania, trwało to w nieskończoność , na szczęście był przymnie Michał i trzymał za rękę w czasie najgorszego pobierania krwi. Kiedy lekarz zrobił mi już USG , EKG i inne dziwne rzeczy wyszedł i powiedział ,ze wróci jak będą wyniki . Nie powiem trochę się bałam ,ale otuchy dodawał mi Kubiak. W końcu lekarz wrócił
-Mam już wyniki ,ale nie wiem czy życzy sobie pani bym mówił przy pani chłopaku –powiedział
-Tak może pan mówić , my nie mamy przed sobą tajemnic – ścisnęłam dłoń Michała mocniej, bo bałam się co mogę usłyszeć
- Tak ,więc pani Natalio….





Trochę mnie nei było ,ale teraz już wolne od szkoły ,więc rozdziały będą częściej . Jeśli pojawi się parę komentarzy to kolejny może nawet jutro. Pozdrawiam wszystkich czytających ;**** I pędzę przed TV , bo już pierwszy set gra moja kochana Resovia !!! Buziaki

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział XVI

Próbowałam zasnąć ,ale wiedziałam ,że nie ma to większego sensu , bo głowie miałam tylko jedną myśl. Postanowiłam udać się jak najszybciej do apteki ,żeby kupić tekst ciążowy.  Złapałam swoją torebkę i wyszłam z pokoju. Pomyślałam jednak ,że przed wyjściem zajrzę jeszcze do Michała ,żeby zobaczyć czy czegoś nie potrzebuję. Zapukałam do drzwi i usłyszałam smętne „proszę” ,więc weszłam.
-Wychodzę na chwilę i chciałam spytać czy czegoś nie potrzebujesz –powiedziałam uśmiechnięta
-Hmm…może odrobiny świętego spokoju , bo ciągle ktoś tu przyłazi –odpowiedział nadal wnerwiony
-Michał…. A zresztą szkoda słów- odgryzłam się i wyszłam z pokoju , bo bałam się ,że moja dobroć się zaraz wyczerpie.
Szłam korytarzem i rozmyślałam nad zachowaniem Michała. Rozumiałam go , ale czułam ,że jego zachowanie zaczyna mnie wyprowadzać z równowagi. Dodatkowo fakt ,że mogę być w ciąży trochę mnie dobijał. Oczywiście ,że chciałam mieć dziecko , ale na pewno nie teraz. Było za to zdecydowanie za wcześnie , bałam się też jak zareagował by na to Michał. Rano wydawał się być zadowolony ,ale biorąc pod uwagę jego aktualny nastrój… Z rozmyślań wyrwało mnie pytanie skierowane w moją stronę.
-A pani gdzie się wybiera?- zapytał Kurek
-Yyy… do sklepu muszę coś kupić – odpowiedziałam nie zgodnie z prawdą
Razem z Kurkiem stali też Piotrek , Łukasz , Zibi i Fabianem.  Nie mogłam im przecież powiedzieć , gdzie i po co idę ,więc wymyśliłam sklep. Nie pomyślałam ,że będą chcieli mi towarzyszyć.
- No to super potowarzyszymy Ci , bo chwilowo nie mamy co ze sobą zrobić- powiedział uradowany Bartek
-Tylko ,że ja chciałam trochę pobyć sama – odrzekłam nieśmiało licząc ,że zrozumieją
- A co Michał Cię wkurwił? – spytał Zibi
- Oj od razu takie słowa , co najwyżej lekko wyprowadził z równowagi- udałam uśmiech
-No to my Ci pomożemy do tej równowagi wrócić – rzekł Piter
I tak całą 5 szliśmy już po chwili w kierunku sklepu. Chłopcy rozmawiali ,żartowali , a ja udawałam ,że ich słucham od czasu do czasu przytakując. W głowie jednak cały czas próbowałam wymyśleć jak się ich pozbyć. Po 30minutach wychodziłam już ze sklepu. Wzięłam jakiś jogurt , batona i gazetę. W sumie to brałam cokolwiek , bo głupio byłoby wyjść z niczym , od razu by się domyślili ,że coś jest nie tak .
-To co wracamy , czy jeszcze coś ktoś planuje – spytał Łukasz
- Chyba wracamy – odpowiedzieli niemal chórem chłopcy
-No to wracajcie ,a ja jeszcze gdzieś skoczę- uśmiechnęłam się do nich
-Nie no razem wyszliśmy ,to razem wrócimy – wymyślił Zibi
-Świetnie , chyba nigdy się ich nie pozbędę –pomyślałam
-To co idziemy załatwić? –spytał Piotrek
-Idziemy do apteki – tym razem odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Apteki? Po co?-  zadał pytanie Kurek
- A po co się chodzi do apteki ?– zadałam ironiczne pytanie , bo byłam już poddenerwowana
Dobra dobra już o nic nie pytam....
-Cudownie Bartku- powiedziałam , a później już o nic nie dopytywali
Kiedy dotarliśmy na miejsce odetchnęłam z ulgą , bo na szczęście nie poleźli za mną do apteki tylko czekali na zewnątrz. Na szczęście nie było kolejki. Pani  w aptece przywitała mnie uśmiechem . Wyglądała na miłą starszą panią. Kiedy poprosiłam dwa testy ciążowe obdarowała mnie takim uśmiechem jakby to ona miała mieć dziecko. Dodała jeszcze:
- Na pewno dzidziuś będzie śliczny jak mamusia
Nie wiedziałam co mam powiedzieć ,więc uśmiechnęłam się i odrzekłam standardowe:
-Dziękuję i do widzenia.
Wracając do ośrodka miałam nie najlepszy nastrój. Cały czas w głowie miałam słowa tej kobiety. Było mi głupio , bo przecież teoretycznie możliwe było ,że noszę pod sercem nasze dziecko ,a cały czas myślę tylko o tym , że nie chcę być teraz w ciąży. Po powrocie szybko chciałam iść do pokoju ,ale złapał mnie Igła.
-Byłem na chwilę u Michała , no i najmilszy to on w dalszym ciągu nie jest- powiedział
- Wiem i przepraszam za niego
- Nie nie o to chodzi powiedział ,żebym Cię znalazł i zawołał do niego
- No to pójdę – odrzekłam w lepszym już nastroju myśląc ,że może Michał chce przeprosić
Poszłam do niego zapukałam w drzwi i już po chwili byłam w pokoju. Mina Michała jednak nie przemawiała za tym ,że ma on ochotę mnie przeprosić.
-Telefon jest po to ,żeby go nosić- zaczął niemiło już na wstępie
- Geniuszu ,sam na to wpadłeś ? –próbowałam żartem rozładować atmosferę
-Słuchaj mnie do śmiechu nie jest. Powiem krótko , bo na rozmowy nie mam ochoty. Dzwoniła do mnie Magda , coś od Ciebie chciała ,ale nie mogła się dodzwonić  ,więc stwierdziła ,że może jesteś u mnie –zakończył swoją oschłą wypowiedź
-Kurde faktycznie chyba zostawiłam telefon w pokoju– powiedziałam
- No to już nie mój problem – skomentował ironicznie
-A nie mówiła co chciała? –spytałam nie zważając na ironie Miśka
-Nie i szczerze mówiąc jakoś mnie to nie obchodzi  masz jeszcze jakieś pytania ,bo jeśli nie to chyba możesz już iść – odpowiedział ostro
W tym momencie chyba coś we mnie pękło. Próbowałam sobie nadal wmawiać ,że to stres spowodowany kontuzją , no ale są jakieś granicę. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam co mi leży na sercu.
- Czy Ty do jasnej cholery możesz przestać zachowywać się jak rozkapryszony gówniarz ? – spytałam rozwścieczona
Mina Michała była dość zaskoczona , bo pewnie nie spodziewał się ,że moja cierpliwość się dziś skończy
- Nie nie mogę – odpowiedział z drwiną w głosie
- No tak ciągnij dalej swoją dziecinadę , ale chyba ktoś powinien w końcu powiedzieć Ci , że to żałosne. Kurde Ty masz kontuzję , po której za 2 tygodnie zostanie tylko wspomnienie my wszyscy Ci strasznie współczujemy ,bo to przykre ,ale Ty nie kończysz kariery  ,tylko masz krótką przerwę w treningach. Może się w końcu ogarnij ,bo ludzie mają w życiu naprawdę dużo gorsze problemy i jakoś muszą sobie dać radę. I przestań się na mnie w końcu kurwa wyżywać ,bo jak nikt staram się Ciebie wspierać i Twoje problemy bolą mnie tak samo jak Ciebie –skończyłam swój monolog
Spojrzałam na Kubiaka , zrobiło mu się chyba głupio ,bo jakoś nie wiedział co powiedzieć ,a do tej pory nie miał z tym problemu
-Yyy…masz chyba rację- wyjąkał po chwili tym razem niepewnie
-Nie ja mam na pewno rację i jeszcze raz dobrze Ci radzę ogarnij się , bo zachowywanie się jak dziecko nic nie da , zwłaszcza , że sam niedługo możesz je mieć…-wykrzyczałam
Słowa o tym ,że może mieć niedługo dziecko wywarły chyba na nim wrażenie , można powiedzieć ,że poskutkowały jak terapia wstrząsowa , a po jego minie mogłam wnioskować ,że wcale nie jest tym faktem załamany wręcz przeciwnie. Po chwili zamyślenia powiedział niepewnie do mnie :
- Czyli  ,że chcesz mi powiedzieć ,żę…no ,że będziemy mieli maleństwo ?
- Nic Ci nie chce powiedzieć ,bo teraz to ja nie mam ochoty rozmawiać z Tobą ,zresztą jeszcze nic nie wiem- powiedziałam tym razem ja oschle i skierowałam się w stronę drzwi
- Ej zaczekaj , no przepraszam , wiem jestem idiotą ,ale nie wychodź tak teraz i nie wykorzystuj faktu ,że nie mogę za Tobą pójść – powiedział skruszony
W zasadzie to widziałam ,że zrozumiał swój błąd ,ale szkoda ,że dopiero jak mu przypomniałam o tym  ,o czym rozmawialiśmy rano, więc postanowiłam ,że pójdę teraz do siebie zrobić ten test , a on niech się trochę pomęczy sam ze sobą i dobrze przemyśli swoje zachowanie.
-Idę do siebie , jak już będę wiedziała to może przyjdę , ale jestem zmęczona , więc może pójdę później spać…. No nie wiem , ale przecież Ty kazałeś mi parę minut temu wyjść, no więc do jutra KOTKU – powiedziałam złośliwie i wyszłam
Nie usłyszałam dokładnie ,ale Michał chyba krzyknął jeszcze coś w stylu „ Przepraszam , no nie znęcaj się nad kaleką , zresztą chyba mam prawo wiedzieć „.
-„Znęcać nad kaleką”- czyli humorek wraca pomyślałam
Po powrocie do pokoju nie byłam już jednak taka wesoła , a wręcz zestresowana . Poszłam prosto do łazienki  i zrobiłam test. Czekając  na wynik czas dłużył mi się w nieskończoność , trochę żałowałam ,że Michała nie ma , bo przy nim pewnie czułabym się pewniej . W końcu minął czas i mogłam zobaczyć test , chyba z 10 razy sprawdzałam na ulotce jaka kreska co oznacza. Patrzyłam tak tępo w ten test i sama nie wiedziałam czy mam się cieszyć ,czy nie .
- Może dla pewności zrobię drugi?- pomyślałam i tak też zrobiłam
W oczekiwaniu na kolejny wynik ,który miał mnie utwierdzić w tym co wykazał pierwszy test dostałam sms-a, spojrzałam na wyświetlacz , na którym było sporo nieodebranych połączeń od dziewczyn , teraz jednak wiadomość była od Miśka brzmiała ona tak : „ Przepraszam ,przepraszam,przepraszam x10000. Zrobię co chcesz , tylko przyjdź , powiedz mi i bądź przymnie . Kocham Cię najbardziej na świecie , a może Was kocham? „
Muszę przyznać ,że ta wiadomość  totalnie mnie rozczuliła. Michał zachował się wcześniej jak ostatni cham  ,ale za to teraz widzę ,że mogę na niego liczyć i że jest odpowiedzialny . Zobaczyłam jeszcze wynik drugiego testu , który potwierdził to  ,co pokazał pierwszy i byłam prawie pewna , prawie, bo przecież testy mogą się mylić ,ale sama wątpiłam w to ,że 2 mogą pokazać zły wynik , akurat te 2 , które ja kupiłam. Wyszłam ,więc z pokoju ,zamknęłam drzwi i poszłam do Michała ,żeby powiedzieć my  ,że……



Witam kochani , strasznie się cieszę ,że pojawiło się więcej komentarzy;) Rozdział hmmm no cóż jakoś w mojej głowie wyglądał lepiej ,więc jestem średnio zadowolona. Chcielibyście ,żeby Natalia była w ciąży? Ja już wiem,  ale  mimo wszystko  chciałabym poznać wasze zdanie. Potrzymałam Was trochę w niepewności ,bo to już 2 rozdział i nic się nie wyjaśniło ,ale spokojnie na początku 3 wszystko będzie jasne. Mam nadzieję ,że będziecie dalej komentować i życzę miłego czytania ;**

Pozdrawiam i ściskam mocno ! <3

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

XV

...Już po chwili sztab okładał bolącą łydkę Michała. Widziałam ,że nie czuje już takiego bólu jak wcześniej , bo jego twarz nie wyrażała już takiego grymasu jak parę chwil temu. Zadzwoniono też po karetkę ,bo Michał musiał zostać obejrzany przez ortopedę. Żeby  nie robić zamieszania trener kazał iść chłopakom do swoich pokoi  ,bo  trening nie mógł być kontynuowany , w końcu i tak żaden z nich by się nie skupił. Wszystko działo się tak szybko. Czułam niewyobrażalny ból w sercu kiedy patrzyłam na Michała , było mi go tak cholernie szkoda…
 Już po paru minutach przyjechała karetka , ponieważ Misiek nie dałby rady iść wzięli go na noszę. Przez ten okres od czasu upadku , aż do przyjazdu lekarzy nie miałam nawet okazji z nim porozmawiać stałam z boku tak, żeby nie przeszkadzać  sztabowi , który zajmował się nogą Miśka, raz tylko wymieniliśmy spojrzenia . Dlatego teraz kiedy wynosili go z hali krzyknęłam w jego stronę:
- Michał , nie martw się wszystko będzie dobrze. Pojadę za Tobą samochodem.
Michał nic nie odpowiedział ,ale widziałam, że próbował się uśmiechnąć , no właśnie próbował ,znów zrobiło mi się go potwornie żal. Wpadałam do pokoju złapałam torebkę i po chwili jechałam już do szpitala. Na szczęście nie był daleko.
Po paru minutach udało mi się odnaleźć salę , gdzie badali Michała. Przed nią czekali Stephan i Philippe. Podeszłam nic nie mówiąc , byłam taka zdenerwowana , że nawet nie wiedziałabym co mam im powiedzieć. Cała się trzęsłam . Chyba Antiga to zauważył ,bo podszedł do mnie i powiedział :
- Spokojnie ,Ty najlepiej znasz Michała , więc wiesz ,że jest silny
-Wiem – opowiedziałam siląc się na uśmiech ,chodź w oczach miałam łzy.
Po chwili  z gabinetu wyszedł lekarz. Podszedł do nas i spytał Antigi :
-To pan jest trenerem pana Kubiaka , tak?
- Tak to ja –odpowiedział
-Pacjent wyraził zgodę ,abym powiedział trenerowi o jego stanie zdrowia.
Podeszłam bliżej ,aby wszystko dokładnie słyszeć.
- Tak jak państwo przypuszczaliście doszło do  naderwania mięśnia dwugłowego łydki , co oznacza dla pacjenta przynajmniej 2 tygodnie przerwy do gry , po dwóch tygodniach musi się do nas zgłosić na wizytę kontrolną , ale myślę ,że wszystko powinno być dobrze i za 14-16 dni pan Michał będzie mógł powoli zacząć treningi. Oczywiście będzie musiał zaczynać stopniowo , aby nie za bardzo obciążać nogę  , ale myślę ,że za miesiąc będzie mógł już wrócić do gry. Teraz pielęgniarki usztywnią nogę i będą mogli państwo zabrać pana Kubiaka
- Dziękujemy- opowiedział Antiga
Kiedy lekarz odszedł poczekaliśmy jeszcze chwilę .Po  paru minutach z gabinetu wyszedł o kulach Misiek. Był to zdecydowanie nieprzyjemny widok. Wiedziałam , że najbardziej boli go nie łydka ,ale świadomość ,że był w doskonałej formie ,a teraz nie pojedzie na Turniej Kwalifikacyjny do Mistrzostw Europy w 2015 , nie wiadomo czy zbuduję formę na Ligę Światową , która będzie ostatnim sprawdzianem przed imprezą sezonu , czyli Mistrzostwami Świata. Ja też bałam się ,że Michała może w tym sezonie w Reprezentacji zabraknąć, ale szybko odrzuciłam tę myśl.
-Michał , chcesz na te dwa tygodnie wrócić do domu?-spytał trener
-Jeszcze do końca nie wiem ,ale chyba wolałbym zostać . Co za różnica leżeć tu czy w domu? Tutaj miałbym chociaż kontakt z chłopakami, mógł pooglądać treningi… Jeśli oczywiście mogę
-Pewnie ,że możesz . Masz rację będziesz cały czas w reprezentacyjnym toku , więc jak wrócisz do treningów nie będziesz musiał się przestawiać- powiedział Stephan
- Wracasz z Natalią? –spytał jeszcze
- Tak –odpowiedział
- No dobrze to wracajmy
Trenerzy odprowadzili nas do samochodu. Chcieli pewnie pomóc Michałowi ,ale on sam dał radę dojść do auta. Po chwili wsiadłam za kierownice i ruszyliśmy . Trwała niezręczna cisza. W końcu zaczęłam mówić:
-Michał przykro mi ,ale dobrze ,że za dwa tygodnie będziesz mógł już wznowić treningi i cieszę się ,że zostajesz w Spale
- Yhy… fajnie , że chociaż Ty masz jakiś powód do szczęścia-powiedział oschle
-Kurde źle to zabrzmiało , nie pomyślałam , przepraszam . Chodziło mi tylko oto  , że dobrze ,że będę Cię miała tu przy sobie- odpowiedziałam
-Wiem o co Ci chodziło  mam problem z tą pieprzoną łydką nie głową- powiedział poirytowany

Rozumiałam jego złość . Nie zamierzałam się obrażać . On teraz najmniej potrzebował moich fochów. W ciszy dojechaliśmy pod ośrodek. Na zewnątrz czekali Zibi  , Igła , Ziomek i Bartek. Podeszli do samochodu.
-Może Ci pomożemy Michał? –spytał nieśmiało Bartek
- A co chcecie mnie we czterech wnieść , do pokoju? –spytał ironicznie
-Nie no chcemy tylko…- zawiesił się Kurek
- Tak wiem chcecie mi pomóc i chcecie dobrze. Wszyscy będą teraz tak chcieli , tylko ja głupi nie będę potrafił tego docenić- odgryzł się
Wymieniłam z chłopakami spojrzenia . Widziałam ,że oni też go rozumieją i nie gniewają się. Szliśmy do środka Michał sam dawał sobie radę. Kiedy doszliśmy w końcu do windy ciszę  która panowała przez cały czas przerwał Zibi :
- Trener nam mówił co Ci jest. Znam ten ból przecież miałem to samo współczuję , cholera jeszcze teraz jak sobie przypomnę ten ból to….  No po prostu chciałem powiedzieć, że wiesz głowa do góry ,bo pewnie wrócisz tak jak ja ze zdwojoną siłą
-Wrócę ,albo nie wrócę…. No ale dzięki Zibi –powiedział Michał już zdecydowanie łagodniej

Po chwili dotarliśmy do pokoju Michała. Chłopcy nas zostawili ,wiedzieli ,że to raczej nie czas na pogaduszki ,więc byliśmy sami.
-Przygotuję Ci łóżko powinieneś chyba leżeć- powiedziałam lekko niepewna ,bo przecież nie wiedziałam ,co on powinien przy takiej kontuzji
-No chyba powinienem ,dzięki –powiedział
Przygotowałam łóżko , zabrałam poduszkę z łózka Winiara  , który dzielił z Miśkiem pokój i położyłam tak , by ,mógł trzymać nogę na podwyższeniu.
-Nie wiem czy tak jest dobrze ,ale pewnie wpadną do Ciebie jeszcze chłopaki ze sztabu i najwyżej poprawią – powiedziałam
-Okej ,dzięki
Za nim jeszcze Michał się położył podeszłam i przytuliłam się do niego. Chciałam , żeby wiedział ,że go wspieram i trzymam za niego kciuki. Było miło i spokojnie , przynajmniej do czasu kiedy się nie odezwałam
- Michał Ty wiesz ,że i ja i chłopaki trzymamy za Ciebie kciuki…- zaczęłam
-Tak wiem ,wiem , ale ja nie chce o tym gadać- powiedział stanowczo
-Okej ,ale powiem jeszcze jedno , to są 2 tygodnie ,później wrócisz i na pewno będziesz grał równie dobrze , a może nawet lepiej ,więc myśl pozytywnie
- A skąd Ty możesz wiedzieć ,czy będę lepszy i czy w ogóle wrócę ? To jest ważny sezon ,  mają grać najlepsi , a ja po tej kontuzji mogę nie złapać zbyt szybko formy –powiedział poirytowany
-Michał , ale Ty dasz radę , tego mogę być pewna ,bo wiem jak ci zależy  , Ty potrafisz walczyć jak mało kto ,wiem co musisz czuć, ale jest maj do września i Mistrzostw Świata jest jeszcze dużo czasu  – powiedziałam spokojnym głosem
- Kurwa! Nie pieprz mi takich farmazonów , mówisz to wszystko jako pani psycholog ? Bo tak to brzmi… i skąd Ty do cholery możesz wiedzieć co ja czuje, nigdy tego nie zrozumiesz ,bo nie jesteś sportowcem  -wykrzyczał
Ja jednak wiedziałam ,że to ta sytuacja wywołuje w nim takie emocje , że Michał normalnie taki nie jest, więc chciałam załagodzić sytuację:
-Masz rację ,już nic nie mówię, nie powinnam wypowiadać się o rzeczach o których nie mam pojęcia –powiedziałam do niego nadal spokojnie
Czułam jednak w głębi siebie lekki żal za to co powiedział , nie chodziło o te krzyki , tylko oto ,że uważał, że  nie rozumiem co on czuję. Okey nie byłam sportowcem ,ale byłam jego dziewczyną ,kochałam go i jego problemy bolały mnie równie mocno.  Wiedziałam jednak ,że muszę go wspierać.
- Teraz chcę zostać sam ,nie ma potrzeby  ,żebyś się litowała nade mną- rzucił nadal wkurzony
- Ja się nad Tobą nie lituję , zrozum…- próbowałam mu wytłumaczyć
-Nie?! A czy jeśli podczas normalnej kłótni tak bym na Ciebie nawrzeszczał to byłabyś taka spokojna? Bo jakoś mi się nie wydaję –krzyczał dalej
-Ja już lepiej pójdę , porozmawiamy później  na spokojnie –powiedziałam idąc w kierunku wyjścia ,bo czułam ,że zbiera mi się na płacz
-Yhy – odpowiedział i udał się do łóżka
- Michał pamiętaj ,że Cię kocham –rzuciłam w jego kierunku i wyszłam ,bo bałam się , że znów rozpętam burzę
Ledwo wyszłam z pokoju i poczułam ,że robi mi się słabo .Kucnęłam ,bo przed oczami zaczęło mi się robić ciemno. Zamknęłam oczy ,a kiedy je otworzyłam stał przy mnie Krzysiek. Poczułam się lepiej ,więc wstałam .
-Wszystko w porządku? – spytał zatroskany Igła
-Tak -warknęłam na niego
- Ooo ja widzę ,że humorek to masz jak Michał, nie powiem ,dobraliście się- próbował zażartować
- Po prostu nic mi nie jest ,więc nie rób zamieszania ,ok? –spytałam lekko zdenerwowana
- Dobrze , odprowadzę Cię do pokoju i dam spokój- odpowiedział z uśmiechem
Kiedy dotarliśmy pod drzwi mojego pokoju zrobiło mi się głupio . Było mi przykro jak Michał na mnie wrzeszczał, a sama wyładowywałam się na niczego winnym Krzyśku
- Krzysiek przepraszam Cię ,to ta sytuacja z Michałem – powiedziałem
- Rozumiem i się nie gniewam , przecież wiesz ,że jesteś dla mnie jak młodsza siostra , a na młodszą siostrę się przecież nie obrażę – powiedział z uśmiechem i cmoknął mnie w czubek głowy
-Dzięki bracie –zażartowałam
-No to leć do pokoju i się połóż ,bo przez ten stres o mało nie zasłabłaś , jakby się coś działo ,to dzwoń, a ja przyjdę , zresztą i tak za jakiś czas wpadnę na kontrolę. Mam nadzieje ,że to był pierwszy i ostatni raz ,bo jak nie to wiesz…. Marsz do lekarza zanim się jakieś choróbsko przyplącze
- Pierwszy i za pewne ostatni. Jesteś super przyjacielem Igła , dzięki –przytuliłam się do libero po czym weszłam do pokoju.
Padłam na łózko zmęczona i postanowiłam zrobić sobie drzemkę . Kiedy tak leżałam nagle przypomniałam sobie o mojej porannej rozmowie z Michałem , o tym mdłościach i o tym ,że prawie przed chwilą zasłabłam. Zaczęłam składać sobie wszystko w całość. Nie tylko nie teraz……- pomyślałam


I oto jestem !!! Tęskniłam za wami i za Natalią, Michałem , chłopakami. Przerwa nie trwała długo i mam nadzieję ,ze się cieszycie ( kto się cieszy komentuje).Nie obiecuje , że będę teraz dodawała rozdziały co piątek , raczej wtedy kiedy będę akurat miała czas może raz w tygodniu , może dwa razy w tygodniu , a może raz na dwa tygodnie. Sami rozumiecie będę wtedy kiedy tylko będę mogła ! Mam nadzieję ,ze się podoba. Proszę o komentarze <3 I powiem Wam , że z tego rozdziału jestem nawet zadowolona , a to u mnie rzadkość ;)
Buziaki !!! ;***





sobota, 5 kwietnia 2014

!!!

Przepraszam , ale z powodu braku czasu blog przez jakiś czas będzie zawieszony. Mam na prawdę dużo nauki i po prostu nie mam czasu , aby w tym momencie kontynuować historię. Nie chcę pisać rozdziałów na szybko, bo będą one niewartościowe , a na takie nie zasługujecie ;) Przykro mi  ,ale  będę starała się dodać jakiś rozdział w najbliższym czasie tyle , że przez kolejny miesiąc może 2 będą się one pojawiały rzadziej , bo będę je pisała kiedy będę miała wolny czas ;)
Dzięki , że byliście i mam nadzieję ,że będziecie kiedy powrócę do pisania ,a obiecuję ,że przerwa nie potrwa zbyt długo  ,bo ja też tę historię pokochałam;)
Buziaki;***

wtorek, 1 kwietnia 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominację Agnieszce .Bardzo się z niej cieszę ,to dla mnie bardzo miłe wyróżnienie.
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"
1.Czy interesujesz się innymi sportami, oprócz siatkówki?
- Tak lubię też inne sporty i zawsze kibicuje naszym zawodnikom, niezależnie od dyscypliny ;)
2. Jaki jest twój ulubiony klub siatkarski?
-Asseco  Resovia Rzeszów.
3. Jacy są twoi ulubieni zawodnicy?
-Uwielbiam wszystkich, za ich determinację i serce do gry ,więc nie potrafię wymienić kilku.
4. czym się interesujesz oprócz siatkówki?
-Hmm… troszkę śpiewem , modą ,ale siatkówka to zdecydowanie numer 1
5. Co cię natchnęło do założenia bloga?
-Do założenia bloga natchnął mnie inne dwa blogi Agnieszki Nowak ,byłam nimi zachwycona i sama postanowiłam zacząć pisać
6. Jaki rodzaj muzyki preferujesz?
- W zasadzie lubię wszystko co wpada w ucho , nie mam konkretnego gatunku.
7. Do jakiej szkoły chodzisz? Jaki profil?
-Liceum ,jestem typową humanistką.
8. Co sądzisz o tym, że trenerem reprezentacji jest czynny zawodnik?
-Nie jestem entuzjastką tego pomysłu ,ale to nie zmienia faktu ,że trzymam kciuki za to ,aby panu Antidze udało się jak najlepiej poprowadzić naszą wspaniałą kadrę.
9. Wybierasz się na jakiś mecz reprezentacji w tym roku?
-Niestety…;( Ale będę gorąco kibicował w gronie znajomych i rodziny, co prawda przez telewizorem ,ale tak mocno jakbym była tam na miejscu z naszymi siatkarzami i kibicami siatkówki.
10. Jakie miasto związane z siatkówką masz najbliżej?
- Warszawę (AZS Politechnika Warszawska)
11. Dlaczego właśnie siatkówka?
- Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Siatkówka to piękny sport ,oddani zawodnicy i kibice tacy jak w żadnym innym sporcie, prawdziwi ,oddani, wierni i umiejący szanować inne drużyny i kibiców tych drużyn (przynajmniej w większości).






a nominuje super blogi, które sama czytam ;)


Pytania dla Was:
1.Od jak dawna interesujesz się siatkówką?
2. Czy uprawiasz siatkówkę ,bądź jakiś inny sport?
3.Na jakiej pozycji chciałabyś grać , gdybyś mogła być siatkarką?
4.Jakiego zawodnika lubisz i szanujesz najbardziej?
5. Czy byłaś na jakimś meczu siatkarskim?
6. Jaka piosenka przywodzi Ci na myśl siatkówkę?
7. Jakiemu klubowi kibicujesz?
8. Jaka byłaby Twoja meczowa 6 marzeń, gdybyś miała do wyboru wszystkich  siatkarzy świata?
9. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania bloga siatkarskiego?
10.O spotkaniu jakiego siatkarza najbardziej marzysz?

11.Jaki mecz Reprezentacji Polski Mężczyzn utkwił Ci w pamięci najbardziej?