…że to był fałszywy alarm i nie zostaniemy rodzicami , jeszcze nie teraz. Idąc do pokoju było mi nawet
troszkę przykro , bo po przeczytaniu
sms-a od Michała , wiedziałam ,że
bylibyśmy fajną rodziną. Doskonale wiedziałam jednak ,że to za wcześnie i czas na planowanie
dzieci przyjdzie.
Zastukałam do drzwi pokoju Michała. Niemal od razu
usłyszałam proszę. Kiedy weszłam do środka Michał stał opary o kule , a jego
oczy były wpatrzone we mnie. Widać ,że nie mógł już doczekać się co mu powiem .
Sama nie wiedziałam jak zacząć ten temat, więc zapytałam :
-Jak noga?
-Yyy…lepiej ,ale nie mówmy teraz o tym –odpowiedział, jakby
lekko zaskoczony pytaniem
-Nie powinieneś jej forsować , lepiej się połóż-
powiedziałam z troską
-Nie zajmujmy się teraz moją nogą , powiedz mi… no wiesz ,
czy będziemy rodzicami – niepewnie zagadnął Misiek
-Nie nie będziemy , przynajmniej nie teraz – odpowiedziałam
bez większych emocji ,bo nadal byłam trochę zła za wcześniejsze zachowanie
Michała
W tym momencie spojrzałam na jego twarz. Michał wyglądał tak
, jakby był trochę zawiedziony , rozczarowany, sama nie wiem jak określić co
wyrażał . Zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu , to było miłe i takie kochane
z jego strony ,że był gotowy mieć ze mną
dziecko mimo ,ze jesteśmy ze sobą od niedawna.
-W sumie to trochę szkoda, nie? –spytał niepewnie patrząc w
moją stronę
- Nie wiem , może to lepiej , bo jeżeli będziemy rozmawiać ,
ze sobą tak jak wcześniej ,a raczej wrzeszczeć na siebie jak wcześniej ,to …..- nie zdążyłam dokończyć ,bo Michał
podskoczył do mnie na jednej nodze i przytulił do siebie mocno.
-Nie będziemy na siebie wrzeszczeć , ani kłócić się tak jak
dzisiaj. Przepraszam Cię , wiem ,że to moje dzisiejsze zachowanie to jakaś
totalna porażka. Podziwiam Cię , że nie strzeliłaś mnie dzisiaj w twarz ,bo
porządnie sobie na to zasłużyłem – zakończył swój monolog całując mnie czule w
głowę
Nie miałam nawet siły nic odpowiedzieć, złościć się, ani
cieszyć . Po prostu rozpłakałam się w ramionach Miśka jak dzieciak. Znów czułam
się tak , jak wtedy , kiedy Michał przytulił mnie po raz pierwszy. Czułam się bezpiecznie
i było mi bardzo dobrze.
-Nie no nie płacz teraz , kotek , już jest dobrze –powiedział
ciepłym głosem , uniósł mój podbródek i pocałował mnie
- Kocham Cię Misiu- powiedziałam tylko i znów łzy popłynęły
strumieniem po moim policzku
Staliśmy jeszcze przez chwilę w takim uścisku , aż w końcu
Michał powiedział:
-Wiesz , był u mnie Igła , miałem Ci o tym nie mówić , więc
obiecaj ,że go nie zabijesz , ale powiedział mi ,że prawie zemdlałaś
- No świetnie najpierw proszę Krzyśka ,żeby nic nie nikomu
nie mówił, po czym on wygaduje to Tobie i prosi Ciebie ,żebyś nie mówił mnie ,a
Ty właśnie to robisz i koło się zamyka , nie ma co jesteście siebie warci –
zażartowałam choć z lekką ironią ,bo byłam zła na Igłę
- Tylko się na niego nie złość , martwił się o Ciebie i przyszedł mi przemówić do rozsądku, tyle
,że ja już wtedy nie było mi to potrzebne , bo sam wszystko zrozumiałem-
powiedział Kubiak
- No okey może nie
zrobię mu krzywdy , ale jeszcze ro przemyślę – po raz kolejny zażartowałam
- Słuchaj , to jest poważna sprawa, jest Ci niedobrze ,
prawie zemdlałaś , zresztą wyglądasz ostatnio jakoś blado…
-Słuchaj mnie się tyko zakręciło w głowie , nie ma co
dramatyzować- przerwałam Michałowi
- Może i tak , ale to nie zmienia faktu , że nie jest to normalne , dlatego poprosisz
jutro trenera o dzień wolnego i pojedziemy do szpitala na badania –
zakomunikował mi Michał
- Proszę Cię Misiu daj spokój , pojadę i powiem „ przepraszam , ale zakręciło mi się w głowie
„ no przecież to bez sensu , w szpitalu lekarze mają kim się zajmować i ja
jestem tam najmniej potrzebna –odpowiedział mu , bo nie miałam zamiaru jechać
do żadnego szpitala
- Nie kochanie tym razem zrobimy tak jak ja chcę, jak będzie
trzeba to się tam siłą zaciągnę , a chłopaki mi pomogą – powiedział z pewnym
siebie uśmieszkiem przyjmujący
- Tak już się rozpędziłam i biegnę do lekarza, ale najpierw
pójdę do pokoju po swój telefon – rzuciłam z ironią i wydostałam się z objęć Kubiego
Kiedy szłam w kierunku drzwi
zrobiło mi się jednak ciemno przed oczami i musiałam przytrzymać się ściany.
W mgnieniu oka znalazł się przy mnie Michał i pomógł mi położyć się na łóżku.
Zrobiło mi się trochę lepiej.
-Może podać Ci wody ?- zapytał przejęty
-Nie poleżę chwilę i mi przejdzie ,a Ty przestań forsować tę
nogę- odpowiedziałam
-Daj spokój z tą nogą , a co do lekarza , to albo pojedziemy
tam teraz , albo wykopiemy Winiara do Twojego pokoju , a Ty zostaniesz ze mną ,
muszę Cię mieć na oku , bo coraz mniej mi się to wszystko podoba- oznajmił
zatroskany Michał
-No to ja tu zostanę ,lepsza Twoja nadopiekuńczość od
szpitala- odpowiedziałam siląc się na uśmiech
- Zaraz zraz, Ty nie myśl, że to ,że zostaniesz tu na noc
wszystko załatwi i tak z samego rana pojedziemy do szpitala
-Michał..-zaczęłam , ale on mi przerwał
-Nie dyskutuj, bo i tak nie wygrasz , a teraz się prześpij .Ja w tym czasie zadzwonię
do Igły ,żeby przyniósł Twoje rzeczy , pogadam z Winiarem i oczywiście załatwię
Ci coś do zjedzenia
- Uważaj bo ci czasu braknie – wypięłam język w jego
kierunku
-Śpij dobrze księżniczko –pocałował mnie i przykrył kocem
Nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam Michał siedział koło mnie. Na stole leżał
talerzyk z kanapkami ,widziałam też parę moich rzeczy.
- Nie wiedziałem ile będziesz spała, dlatego tylko kanapki załatwiłem
,wszystko inne by wystygło –powiedział z uśmiechem Michał
-Kanapki są okey , serio – odpłaciłam się uśmiechem
Czułam się nadal dość słabo ,więc po zjedzeniu kolacji i
szybkim prysznicu położyłam się z powrotem do łóżka. Michał też zaraz położył
się obok mnie i przytulił do siebie
-Wiesz co Michał , chyba masz rację , pojedziemy do tego
lekarza , bo jakoś słabo się czuję-powiedziałam
-Dobrze , że jesteś
rozsądna, a teraz śpij i odpoczywaj skarbie –wyszeptał mi do ucha Michał
Po krótkiej chwili znów zasnęłam
Kiedy się obudziłam Miśka nie było w pokoju. Spojrzałam na
telefon .Była 10.20
-No to ładnie pospałam –pomyślałam
Chwile później do pokoju wszedł Misiek z Kurkiem , Igłą ,
Ziomkiem i Zibim. Kurek i Igła pomagali iść Michałowi. Ziomek w ręku niósł
kubek z czymś parującym , a Zibi jakąś miseczkę.
-Catering dla ślicznej pani- zaczął Zibi
- Ej no co się z Tobą dzieję? ,Chłopaki mnie męczą
psychicznie , a ja nie mam z kim o ty pogadać- powiedział ze smutną miną Kurek
- Jej biedactwo, nie martw się już ja ich opieprze i dadzą
Ci spokój –zażartowałam
- A tak serio to lepiej Ci ? –spytał Igła
-Teraz już tak – odpowiedziałam
Dobra to konsumuj śniadanko i leć do tego lekarza. My
uciekamy ,bo za chwilę trening- powiedział Ziomek
I poszli , jednak nie wszyscy został oczywiście Misiek ,ale
też Zibi
-A Ty nie idziesz? – zapytałam Bartmana
-Powiedzmy ,że się wczoraj przetrenowałem i mam zakwasy.
Przecież ktoś Was musi zawieść- odpowiedział zadowolony ze swej intrygi
-Jejku dziękuję Ci –odpowiedziałam i wstałam ,żeby przytulić
atakującego
-Ej , ja załatwiłem Ci dzień wolny , chyba też mi się coś
należy?-spytał Michaś
-Tak moja dozgonna wdzięczność – zażartowałam
-I ?
- No i może jakiś buziak –odpowiedziałam i pocałowałam
przyjmującego
-Fuuuj nie przy ludziach –upomniał nas Zibi
I tak w miłym towarzystwie zjadłam przyniesione przez
chłopaków śniadanie, a później odświeżyłam się i ruszyliśmy w drogę. W szpitalu
zostałam przyjęta bez żadnej kolejki
- No tak chłopak siatkarz to o układy odpowiednie –pomyślałam
Lekarz wziął mnie do małej sali, gdzie byłam jedyną
pacjentką i zrobił wszelkie możliwe badania, trwało to w nieskończoność , na
szczęście był przymnie Michał i trzymał za rękę w czasie najgorszego pobierania
krwi. Kiedy lekarz zrobił mi już USG , EKG i inne dziwne rzeczy wyszedł i
powiedział ,ze wróci jak będą wyniki . Nie powiem trochę się bałam ,ale otuchy
dodawał mi Kubiak. W końcu lekarz wrócił
-Mam już wyniki ,ale nie wiem czy życzy sobie pani bym mówił
przy pani chłopaku –powiedział
-Tak może pan mówić , my nie mamy przed sobą tajemnic –
ścisnęłam dłoń Michała mocniej, bo bałam się co mogę usłyszeć
- Tak ,więc pani Natalio….
Trochę mnie nei było ,ale teraz już
wolne od szkoły ,więc rozdziały będą częściej . Jeśli pojawi się parę komentarzy
to kolejny może nawet jutro. Pozdrawiam wszystkich czytających ;**** I pędzę
przed TV , bo już pierwszy set gra moja kochana Resovia !!! Buziaki
Szkoda że nie jest w ciąży Natka ale się boję co Natalce jest.daj jutro pleease :p zapraszam do mnie na www.odpierwszegospotkania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Mam nadzieję, że Natce nic poważnego nie jest
OdpowiedzUsuńObstawiam anemię ;) Objawy mi pasują. Ale zobaczymy co ty tam wymyśliłaś ;) A moze test po prostu skłamał? Czasem sie zdarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
jeszcze raz ja :) Wstaw dziś :) zapraszam do sb na 6 :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *o*
OdpowiedzUsuńOby nie było Natce nic groźnego ;o
Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :*