czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział XVII

…że to był fałszywy alarm i nie zostaniemy rodzicami  , jeszcze nie teraz. Idąc do pokoju było mi nawet troszkę przykro  , bo po przeczytaniu sms-a  od Michała , wiedziałam ,że bylibyśmy fajną rodziną. Doskonale wiedziałam jednak  ,że to za wcześnie i czas na planowanie dzieci przyjdzie.
Zastukałam do drzwi pokoju Michała. Niemal od razu usłyszałam proszę. Kiedy weszłam do środka Michał stał opary o kule , a jego oczy były wpatrzone we mnie. Widać ,że nie mógł już doczekać się co mu powiem . Sama nie wiedziałam jak zacząć ten temat, więc  zapytałam :
-Jak noga?
-Yyy…lepiej ,ale nie mówmy teraz o tym –odpowiedział, jakby lekko zaskoczony pytaniem
-Nie powinieneś jej forsować , lepiej się połóż- powiedziałam z troską
-Nie zajmujmy się teraz moją nogą , powiedz mi… no wiesz , czy będziemy rodzicami – niepewnie zagadnął Misiek
-Nie nie będziemy , przynajmniej nie teraz – odpowiedziałam bez większych emocji ,bo nadal byłam trochę zła za wcześniejsze zachowanie Michała
W tym momencie spojrzałam na jego twarz. Michał wyglądał tak , jakby był trochę zawiedziony , rozczarowany, sama nie wiem jak określić co wyrażał . Zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu , to było miłe i takie kochane z jego strony  ,że był gotowy mieć ze mną dziecko mimo ,ze jesteśmy ze sobą od niedawna.
-W sumie to trochę szkoda, nie? –spytał niepewnie patrząc w moją stronę
- Nie wiem , może to lepiej , bo jeżeli będziemy rozmawiać , ze sobą tak jak wcześniej ,a raczej wrzeszczeć na siebie jak wcześniej  ,to …..- nie zdążyłam dokończyć ,bo Michał podskoczył do mnie na jednej nodze i przytulił do siebie mocno.
-Nie będziemy na siebie wrzeszczeć , ani kłócić się tak jak dzisiaj. Przepraszam Cię , wiem ,że to moje dzisiejsze zachowanie to jakaś totalna porażka. Podziwiam Cię , że nie strzeliłaś mnie dzisiaj w twarz ,bo porządnie sobie na to zasłużyłem – zakończył swój monolog całując mnie czule w głowę
Nie miałam nawet siły nic odpowiedzieć, złościć się, ani cieszyć . Po prostu rozpłakałam się w ramionach Miśka jak dzieciak. Znów czułam się tak , jak wtedy , kiedy Michał przytulił mnie po raz pierwszy. Czułam się bezpiecznie i było mi bardzo dobrze.
-Nie no nie płacz teraz , kotek , już jest dobrze –powiedział ciepłym głosem , uniósł mój podbródek i pocałował mnie
- Kocham Cię Misiu- powiedziałam tylko i znów łzy popłynęły strumieniem po moim policzku
Staliśmy jeszcze przez chwilę w takim uścisku , aż w końcu Michał powiedział:
-Wiesz , był u mnie Igła , miałem Ci o tym nie mówić , więc obiecaj ,że go nie zabijesz , ale powiedział mi ,że prawie zemdlałaś
- No świetnie najpierw proszę Krzyśka ,żeby nic nie nikomu nie mówił, po czym on wygaduje to Tobie i prosi Ciebie ,żebyś nie mówił mnie ,a Ty właśnie to robisz i koło się zamyka , nie ma co jesteście siebie warci – zażartowałam choć z lekką ironią ,bo byłam zła na Igłę
- Tylko się na niego nie złość , martwił się o Ciebie  i przyszedł mi przemówić do rozsądku, tyle ,że ja już wtedy nie było mi to potrzebne , bo sam wszystko zrozumiałem- powiedział Kubiak
- No okey może  nie zrobię mu krzywdy , ale jeszcze ro przemyślę – po raz kolejny zażartowałam
- Słuchaj , to jest poważna sprawa, jest Ci niedobrze , prawie zemdlałaś , zresztą wyglądasz ostatnio jakoś blado…
-Słuchaj mnie się tyko zakręciło w głowie , nie ma co dramatyzować- przerwałam Michałowi
- Może i tak , ale to nie zmienia faktu  , że nie jest to normalne , dlatego poprosisz jutro trenera o dzień wolnego i pojedziemy do szpitala na badania – zakomunikował mi Michał
- Proszę Cię Misiu daj spokój , pojadę i powiem „ przepraszam , ale zakręciło mi się w głowie „ no przecież to bez sensu , w szpitalu lekarze mają kim się zajmować i ja jestem tam najmniej potrzebna –odpowiedział mu , bo nie miałam zamiaru jechać do żadnego szpitala
- Nie kochanie tym razem zrobimy tak jak ja chcę, jak będzie trzeba to się tam siłą zaciągnę , a chłopaki mi pomogą – powiedział z pewnym siebie uśmieszkiem przyjmujący
- Tak już się rozpędziłam i biegnę do lekarza, ale najpierw pójdę do pokoju po swój telefon – rzuciłam  z ironią i wydostałam się z objęć Kubiego
Kiedy szłam w kierunku drzwi  zrobiło mi się jednak ciemno przed oczami i musiałam przytrzymać się ściany. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie Michał i pomógł mi położyć się na łóżku. Zrobiło mi się trochę lepiej.
-Może podać Ci wody ?- zapytał  przejęty
-Nie poleżę chwilę i mi przejdzie ,a Ty przestań forsować tę nogę- odpowiedziałam
-Daj spokój z tą nogą , a co do lekarza , to albo pojedziemy tam teraz , albo wykopiemy Winiara do Twojego pokoju , a Ty zostaniesz ze mną , muszę Cię mieć na oku , bo coraz mniej mi się to wszystko podoba- oznajmił zatroskany Michał
-No to ja tu zostanę ,lepsza Twoja nadopiekuńczość od szpitala- odpowiedziałam siląc się na uśmiech
- Zaraz zraz, Ty nie myśl, że to ,że zostaniesz tu na noc wszystko załatwi i tak z samego rana pojedziemy do szpitala
-Michał..-zaczęłam , ale on mi przerwał
-Nie dyskutuj, bo i tak nie wygrasz ,  a teraz się prześpij .Ja w tym czasie zadzwonię do Igły ,żeby przyniósł Twoje rzeczy , pogadam z Winiarem i oczywiście załatwię Ci coś do zjedzenia
- Uważaj bo ci czasu braknie – wypięłam język w jego kierunku
-Śpij dobrze księżniczko –pocałował mnie i przykrył kocem
Nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam Michał siedział koło mnie. Na stole leżał talerzyk z kanapkami ,widziałam też parę moich rzeczy.
- Nie wiedziałem ile będziesz spała, dlatego tylko kanapki załatwiłem ,wszystko inne by wystygło –powiedział z uśmiechem Michał
-Kanapki są okey , serio – odpłaciłam się uśmiechem
Czułam się nadal dość słabo ,więc po zjedzeniu kolacji i szybkim prysznicu położyłam się z powrotem do łóżka. Michał też zaraz położył się obok mnie i przytulił do siebie
-Wiesz co Michał , chyba masz rację , pojedziemy do tego lekarza , bo jakoś słabo się czuję-powiedziałam
-Dobrze  , że jesteś rozsądna, a teraz śpij i odpoczywaj skarbie –wyszeptał mi do ucha Michał
Po krótkiej chwili znów zasnęłam
Kiedy się obudziłam Miśka nie było w pokoju. Spojrzałam na telefon .Była 10.20
-No to ładnie pospałam –pomyślałam
Chwile później do pokoju wszedł Misiek z Kurkiem , Igłą , Ziomkiem i Zibim. Kurek i Igła pomagali iść Michałowi. Ziomek w ręku niósł kubek z czymś parującym , a Zibi jakąś miseczkę.
-Catering dla ślicznej pani- zaczął Zibi
- Ej no co się z Tobą dzieję? ,Chłopaki mnie męczą psychicznie , a ja nie mam z kim o ty pogadać- powiedział ze smutną miną Kurek
- Jej biedactwo, nie martw się już ja ich opieprze i dadzą Ci spokój –zażartowałam
- A tak serio to lepiej Ci ? –spytał Igła
-Teraz już tak – odpowiedziałam
Dobra to konsumuj śniadanko i leć do tego lekarza. My uciekamy ,bo za chwilę trening- powiedział Ziomek
I poszli , jednak nie wszyscy został oczywiście Misiek ,ale też Zibi
-A Ty nie idziesz? – zapytałam Bartmana
-Powiedzmy ,że się wczoraj przetrenowałem i mam zakwasy. Przecież ktoś Was musi zawieść- odpowiedział zadowolony ze swej intrygi
-Jejku dziękuję Ci –odpowiedziałam i wstałam ,żeby przytulić atakującego
-Ej , ja załatwiłem Ci dzień wolny , chyba też mi się coś należy?-spytał Michaś
-Tak moja dozgonna wdzięczność – zażartowałam
-I ?
- No i może jakiś buziak –odpowiedziałam i pocałowałam przyjmującego
-Fuuuj nie przy ludziach –upomniał nas Zibi
I tak w miłym towarzystwie zjadłam przyniesione przez chłopaków śniadanie, a później odświeżyłam się i ruszyliśmy w drogę. W szpitalu zostałam przyjęta bez żadnej kolejki
- No tak chłopak siatkarz to o układy odpowiednie –pomyślałam
Lekarz wziął mnie do małej sali, gdzie byłam jedyną pacjentką i zrobił wszelkie możliwe badania, trwało to w nieskończoność , na szczęście był przymnie Michał i trzymał za rękę w czasie najgorszego pobierania krwi. Kiedy lekarz zrobił mi już USG , EKG i inne dziwne rzeczy wyszedł i powiedział ,ze wróci jak będą wyniki . Nie powiem trochę się bałam ,ale otuchy dodawał mi Kubiak. W końcu lekarz wrócił
-Mam już wyniki ,ale nie wiem czy życzy sobie pani bym mówił przy pani chłopaku –powiedział
-Tak może pan mówić , my nie mamy przed sobą tajemnic – ścisnęłam dłoń Michała mocniej, bo bałam się co mogę usłyszeć
- Tak ,więc pani Natalio….





Trochę mnie nei było ,ale teraz już wolne od szkoły ,więc rozdziały będą częściej . Jeśli pojawi się parę komentarzy to kolejny może nawet jutro. Pozdrawiam wszystkich czytających ;**** I pędzę przed TV , bo już pierwszy set gra moja kochana Resovia !!! Buziaki

5 komentarzy:

  1. Szkoda że nie jest w ciąży Natka ale się boję co Natalce jest.daj jutro pleease :p zapraszam do mnie na www.odpierwszegospotkania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że Natce nic poważnego nie jest

    OdpowiedzUsuń
  3. Obstawiam anemię ;) Objawy mi pasują. Ale zobaczymy co ty tam wymyśliłaś ;) A moze test po prostu skłamał? Czasem sie zdarza.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze raz ja :) Wstaw dziś :) zapraszam do sb na 6 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział *o*
    Oby nie było Natce nic groźnego ;o
    Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :*

    OdpowiedzUsuń