środa, 29 lipca 2015

Rozdział 32

-Ach tak Łukasz ,jak mogłam nie poznać- zaśmiałam się
-O proszę poznajesz mnie , czyli jeszcze nie jest ze mną tak źle- odwzajemnił śmiech
-Teraz jestem psychologiem naszej kadry, ale kiedyś byłam zwykłym kibicem, jak mogłabym nie pamiętać Łukasza Kadziewicza- powiedziałam
-Już kilkakrotnie byłem na meczach ,ale jakoś nigdy nie było okazji się poznać. Raz nawet chciałem,żeby Igła mnie przedstawił,ale zaraz pojawił się obok Zibi,więc wolałem nie ryzykować-zażartował
-Stare dzieje skoro wtedy byłam jeszcze z Zibim-oznajmiłam
-Najważniejsze,że w końcu udało mi się Ciebie poznać, dużo dobrego słyszałem o tobie od chłopaków i nie tylko.Podobno Twoja obecność i pomoc bardzo dobrze na nich wpływa-powiedział
-Miło mi to słyszeć, mam nadzieję,że faktycznie tak jest-odparłam zgodnie z prawdą
-Na pewno tak jest, żałuje że nie mieliśmy takiej pani psycholog kiedy ja byłem w kadrze – uśmiechnął się czarująco
-A Ty lecisz w podobnym kierunku co my?- zmieniłam temat bo poczułam się dość niezręcznie
-W dokładnie tym samym co wy. Jakoś trzeba zacząć życie po zakończeniu kariery, ja na szczęście nie musze zostawiać siatkówki,będę teraz robił wywiady z siatkarzami i sztabem-wytłumaczył
-O no to ciekawa praca-odrzekłam
-Bardzo, a teraz widzę jej dodatkowe atuty,myślę że miło będzie zrobić wywiad z Tobą-kokietował
-Myślę,że ludzie jednak chętniej obejrzą wywiad z chłopakami-odpowiedziałam speszona, bo Lukasz wyraźnie mnie podrywał
-Widzę,że o wywiad będę musiał się postarać,ale może skusisz się na spacer nad brzegiem morza jak już będziemy na miejscu?- dalej flirtował
-Brzmi kusząco,ale wątpię czy Michał byłby zadowolony-odpowiedziałam pewnie
-Michał?- zapytał
-No tak Michał Kubiak , mój chłopak-uśmiechnęłam się
-Kubiak… myślałem,że jesteś wolna- tłumaczył
-Zajęta,dlatego szans na spacer nie ma , chyba że we troje – próbowałam zażartować
-Szkoda- zwiesił głowę
- A teraz przepraszam,ale pójdę do toalety- wyminęłam go
-Do zobaczenie później – rzucił jeszcze
Kiedy w końcu wróciłam na swoje miejsce Michał był zdziwiony,że długo mnie nie było.
-Już miałem iść do Ciebie kotek-powiedział
-Spotkałam Łukasza Kadziewicza i chwile pogadaliśmy to dlatego dłużej mnie nie było- wyjaśniłam
-To wy się znacie?- spytał
-Właśnie się poznaliśmy. Wiesz ,że będzie pracował w roli dziennikarza,ma robić z wami wywiady.
-Tak coś słyszałem- odpowiedział
-A podczas mojej nieobecności nie podrywały Cię już żadne nieletnie?- spytałam żartobliwie
-Spokojnie nic się nie działo pod Twoją nieobecność- uśmiechnął się
-No i prawidłowo- oparłam się o przyjmującego
-Właśnie zdałem sobie sprawę,że będziemy mogli spać w jednym pokoju-powiedział ucieszony
-A do tej pory to niby jak spaliśmy ?
-No,ale wiesz teraz tak legalnie, nie będę musiał zostawiać Winiara samego –wyjaśnił
-Ach legalnie…no tak to ważne – zaśmiałam się
-No a nie?- spytał oburzony tym,że go wyśmiałam
-Nie no ważne, będziemy jak małżeństwo legalnie w jednym pokoju- powstrzymałam śmiech
-Skoro już o tym rozmawiamy, to małżeństwo jest dla Ciebie ważne?- spytał już poważnie
-Oj Michał ja wiem jakie jest Twoje podejście do tego i nie zamierzam Cię nigdy do niczego namawiać- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-No ale jest ważne czy nie ?- drążył temat
-Chyba dla prawie każdej kobiety ślub, biała suknia i przysięga są ważne,ale dla mnie najważniejsze jest to żeby być z Tobą , a reszta nie ma znaczenia-wyjaśniłam
-Chciałem tylko wiedzieć-pocałował mnie w głowę
-No to już wiesz-cmoknęłam go w usta
-To teraz się przytul i śpij dalej szybciej Ci minie lot-powiedział
-Tak właśnie zrobię-odpłynęłam
Kiedy się obudziłam byliśmy już niedaleko naszego docelowego miejsca. Po wylądowaniu i zabraniu bagaży udaliśmy się do autokaru,który miał nas zawieźć do hotelu.
-Zibi robimy małą zamianę- zarządziłam
-W jakim sensie?- spytał
-W takim,że ty spadasz do Michała,a ja siadam z Magdą-wyjaśniłam
-I rozumiem,że nie mam nic do powiedzenia
-Absolutnie nic- odpowiedziałam z uśmiechem
-Okey –odpowiedział i opuścił nas
-No to teraz opowiadaj jak zniosłaś podróż?- zapytałam przyjaciółkę
-Ja dobrze,ale ten psychol chyba gorzej-wskazała placem w kierunku Bartmana
-Uuu czyżby zachowywał się zbyt troskliwie?- zaptałam,chociaż znałam odpowiedź
-Wiesz na początku to było urocze jak się troszczył i dzwonił w każdej wolnej chwili,ale teraz to mam go ochotę udusić- wysyczała
-Myślę,że mu minie tylko musi się oswoić z sytuacją-pocieszyłam ją
-Oby- westchnęła
-Rozmawialiście już o tym gdzie zamieszkacie? Zostajesz w domu,czy pojedziesz z Zibim do jego klubu?-spytałam
-Pojadę inaczej sobie tego nie wyobrażamy-uśmiechnęła się
-A wiesz w ogóle gdzie on będzie grał?-dopytałam
-Jeszcze nie,ale liczymy na jakieś ciekawe oferty z Polski- powiedziała
-Na pewno takie będą-posłałam jej pokrzepiający uśmiech
-A Ty i Michał planujecie zamieszkać razem?
-To na razie niemożliwe,chyba że jakimś cudem Michał trafi od Rzeszowa- zażartowałam
-Ciężkie życie z siatkarzami- zaśmiała się Magda
-Żebyś wiedziała,ale powiedz mi lepiej na kiedy ty masz termin porodu
- 17 stycznia ma być ten wielki dzień-pogłaskała się po brzuchu
-O ile nie wyemigrujecie mi gdzieś daleko to postaram się być-puściałam jej oczko
-Dobrze by było, bo trochę się boje,a z tym panikarzem pewnie będę się bała jeszcze bardziej-wyznała
-Spokojnie już my z Dorotą nie damy Ci się bać-przytuliłam przyjaciółkę
Nim się spostrzegłyśmy byliśmy już na miejscu.Rozdzielono nam pokoje. Na szczęście Zibi z Magdą oraz Igła z rodzinką zamieszkali niedaleko nas.Pokój był ładny i zdecydowanie inny niż te w Spale. Główna różnica polegała na tym,że było tu jedno duże łóżko.
-W końcu nie będziemy musieli cisnąć się w małym łóżku- powiedziałam do Michała
-Mi tam nie było źle- wyznał i położył się na owym łóżku
-Oj no mi też,ale więcej miejsca to zawsze wygodniej-wypięłam mu język
-Już się nie mogę doczekać aż przetestujemy to łóżko-poruszył charakterystycznie brwiami
-Po pierwsze jesteś zupełnie nieromantyczny ,a po drugie przetestować to ty będziesz mógł sprzęt na siłowni- zaśmiałam się
Pewnie Michał już miał coś odpowiedzieć,ale usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam
-To ja – w drzwiach stanął Winiar
-Widzimy-uśmiechnęłam się
-A więc mam ogłoszenie. Trener daje nam wolne.Pierwszy trening jutro późnym popołudniem.Z tej okazji organizujemy z Igłą imprezkę-wyszczerzył się
-Mamy czuć się zaproszeni?-zapytaliśmy
-Oczywiście,ale rzućcie kaską,bo muszę jeszcze jakieś piwko zorganizować
-I tak oto pierwsze pieniądze zostały wydane- odezwał się Kubiak
-Pieniądze wydane ,ale przeżycia niezapomniane- odpowiedział mu Winiar
-A kto będzie na tej imprezie?- dopytywałam
-Kto zechce,ale póki co obecność potwierdziliśmy my Winiarscy, Igła z żonką, Piotrek z Olą,Fabian z dziewczyną , Bartman i Magda no i wy,a i jeszcze Kadziu- wyrecytował
-A powiedz mi jeszcze kochany co zrobicie z dzieciakami?- spytałam zaciekawiona
-Liczymy na to,że zmęczone dzieciaki szybko zasną,a wtedy popilnuje ich Sokal już się zgodził-wyjaśnił
-Sprytnie – wyszczerzyłam się
-Ej a ile dajesz za godzinę?- Michał włączył się do rozmowy
-Co?- Winiar nie rozumiał
-No ile płacisz za godzinę siedzenia z dzieciakami, bo jak korzystna stawka to i ja mogę z nimi posiedzieć
-Nie no sory ja Cię lubię, jesteś świetnym przyjmującym,ale dzieci to ja Ci nie powierzę- zaśmiał się
-Ej ja umiem się zając dzieciakami-Kubiak wydawał się oburzony
-W to nie wątpię, ale skoro podobasz się córce Igły to ja wole nie ryzykować- zażartował
-Ale Ty masz synów ciole- odgryzł się Kubiak
-No właśnie dlatego mówię,że wole nie ryzykować- powiedział i opuścił nasz pokój
-A o czym rozmawialiście z Zibim w autobusie?- zaciekawiłam się
-Jak już mi Zibi po raz trzeci opowiedział o tym jaki jego potomek jest mały to zaczęliśmy jakoś tak normalnie gadać o pierdołach- powiedział
-To dobrze- uśmiechnęłam się i położyłam obok przyjmującego
Nasz spokój nie trwał jednak długo,bo znów rozległo się pukanie do drzwi. I tym razem również był to Winiar,ale ze swoim młodszym potomkiem.
-Zostaniecie z nim chwile proszę was-powiedział
-No pewnie,a coś się stało?- zapytałam zaniepokojona
-Nie tylko Oli zgubił jakąś grę i twierdzi,że w recepcji jeszcze ją miał, chcemy iść poszukać- wytłumaczył
-No to dawaj tego brzdąca- uśmiechnęłam się
-Dzięki , niedługo wracam –podał mi małego
-A zarzekałeś się,że dzieci ze mną nie zostawisz- wtrącił się Michał
-Zaryzykuję- odpowiedział i zniknął za drzwiami
-Jakie Ty masz cudne oczka, chyba po tacie – powiedziałam do małego
-Ej czy ty uważasz,że Winiar ma cudne oczy?- spytał oburzony Michał
-Każdy tak uważa,nie masz co się oburzać-wyjaśniłam
-Ehh… a ja co mam cudnego?- zpaytał
-Ty cały jesteś cudny skarbie- cmoknęłam go w policzek
-No tak już lepiej- wyszczerzył się
-Słuchaj ja muszę się przebrać, tak na imprezę na plaży nie pójdę, dlatego trzymaj małego-podałam mu chłopczyka
-No to co młody wujek opowie Ci o życiu – Michał skierował słowa do małego
-Uroczo z nim wyglądasz-powiedziałam zgodnie z prawdą i zniknęłam za drzwiami łazienki
Kiedy wyszłam Michał siedział z małym na łóżku i tłumaczył mu zasady gry w siatkówkę o dziwo brzdąc patrzył się na przyjmującego tak jakby słuchał od czasu do czasu gaworząc coś po swojemu. Pewnie już nie raz słyszał podobne zdania z ust swojego taty.
-Wow świetnie wyglądasz- powiedział Michał na mój widok
Co zabawne mały zaczął klaskać w rączki tak jakby bił mi brawo. Bardzo nas to rozbawiło. Po chwili wrócił Winiarski i zabrał nam swoją pociechę.
-Wiesz w sumie mamy jeszcze trochę czasu do kolacji i tej imprezy- objął mnie
-I co w związku z tym?- spytałam
-Moglibyśmy hmm….zająć się sobą, czy tak jest romantycznie?- zapytał
-Ujdzie w tłoku – wyszczerzyłam się
-Więc zajmijmy się sobą- pocałował mnie
-Michał,ale ja dopiero co się przebrałam-próbowałam się bronić
-No to odłożymy twoją sukienkę grzecznie na krzesło tak żeby nic się z nią nie stało- wymruczał mi do ucha
-W sumie to nie najgorszy pomysł-powiedziałam
-Mam jeszcze parę innych kochanie-odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku




W ramach rekompensaty dodam już dziś kolejny ,wiem że zawaliłam i długo mnie nie było, ale teraz chciałabym stworzyć kilka rozdziałów do przodu i mieć jakiś zapas. Ten blog jest moim pierwszym i jest dla mnie ważny. Dokończę go choćby nie wiem co :D Dzięki Aga za komentarz miło wiedzieć ,że ktoś czeka. Pozdrawiam Was serdecznie. Do kolejnego rozdziału :*

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 31

Liga Światowa nie poszła po naszej myśl. Nie udało nam się zakwalifikować do turnieju finałowego. Szkoda mi było chłopaków,bo widziałam ich przygotowania i wiedziałam,że zrobili co trzeba jednak to nie wystarczyło.Nikt nie zwieszał jednak głowy,bo wiedzieliśmy,że najważniejsza impreza sezonu przed nam.Miedzy mną i Michałem od momentu pogodzenia się wszystko układało się dobrze.Chłopcy oczywiście byli bardzo dumni z tego,że udało im się nas pojednać,a ja w głębi duszy byłam im wdzięczna,bo kto wie,czy gdyby nie ten ich pomysł z horrorem bylibyśmy teraz z Michałem szczęśliwą parą.Po lidze światowej zawodnicy i sztab dostali trochę wolnego, a już 27 lipca mieliśmy wyruszyć na obóz przygotowawczy tym razem nie do Spały, a Francji. Stefan skonsultował ze ma sprawę zabrania do Francji najbliższych zawodników.Miał pewne wątpliwości czy nie zaburzy to planu treningowego i czy chłopcy nie będą rozkojarzeni.Jako psycholog rozwiałam jego wątpliwośćo.Kiedy już wiedział,że to tylko dodatkowo zmotywuje chłopaków i pozwoli w stu procentach skupić się na treningu zamiast myślami być przy rodzinie,która spędza właśnie gdzieś tam wakacje mogliśmy powiedzieć o wszystkim zawodnikom. Oczywiście ucieszyli się,bo nie musieli aż na tak długo jak zwykle rozstawać się z rodzinami.Po tej informacji pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich domów.Stwierdziliśmy zgodnie z Michałem,że on pojedzie do swoich rodziców,a ja do mamy.Czas w domu upłynął miło i jak zwykle za szybko. Uwielbiałam te czas kiedy siedzieliśmy wieczorami na tarasie z mamą i wujostwem rozmawiając o wszystkim i o niczym.Wpadały też Dorota z Magdą,ale ta druga tylko wtedy kiedy akurat nie było u niej Zibiego.Do szczęścia brakowało tylko Michała.Kiedy nadszedł  27 lipca z jednej strony cieszyłam się,bo miałam zobaczyć Kubiaka,który o 9 rano miał być po mnie,a zdrugiej smuciłam się,że to już koniec wizyty w domu.Samochód przyjmującego pojawił się przed domem chwile przed 9.Od razu wybiegłam się przywitać.
-Cześć kochanie- wtuliłam się w przyjmującego
-Widzę,że się stęskniłaś- skradł mi buziaka
-Nawet bardzo –uśmiechnęłam się
-Gdzie Twoje bagaże?-spytał
-W domu,ale zanim je weźmiesz to chodź na śniadanie,bo pewnie nic nie jadłeś-powiedziałam
-No w sumie to nie, mama dała mi kanapki i kazała zjeść w drodze po Ciebie,ale jakoś nie byłem głodny-wytłumaczył
W domu Michał został ciepło przyjęty i nakarmiony przez mamę tak,że chyba przez tydzień będzie musiał to spalać na siłowni. Pogawędził chwilę z wujem i już mieliśmy się zbierać kiedy do mieszkania wpadła Dorota.
-No już myślałam,że nie zdążęi wyjedziecie bez pożegnania- wydyszała wyraźnie zmęczona
-Kochana bez Twojego pożegnania nie ruszyłabym się nigdzie- zażartowałam
-Chyba znienawidzę siatkówkę, bo najpierw zabrała mi Ciebie , a teraz Magdę- udała złą
-Wiesz Magde to Ci zabiera siatkarz,a nie siatkówka- zaśmiałam się
-Oj tam szczegóły-wypięła mi  język
-Zresztą proponowałam Ci żebyś mi potowarzyszyła, ale ty nie chcesz zostawić ukochanego,którego swoją drogą nie poznałam- spojrzałam na nią wymownie
-Jak wrócicie to poznasz, na razie jest za wcześnie- speszyła się
-Dobrze nie drążę tematu- uśmiechnęłam się
-Zresztą moja droga nie każdy ma taką fajną prace jak ty i nie każdy może być na zwolnieniu tak jak Magda ja muszę harować- zaśmiała się
- Wiesz to fakt o pracę taką jak moja może być ciężko chyba,że w innej Reprezentacji,bo ja swoiej posadki nie oddam,ale jak się ten Twój chłopak wezmie do pracy to już niedługo możesz być na zwolnieniu tak jak Madzia- zażartowałam
-Małpa-udała obrażoną
Po chwili rozmowy pożegnaliśmy się. Wyściskałam mamę, ciocie i wujka, a na koniec Dorotę.Michał też się pożegnał i ruszyliśmy w drogę na lotnisko na którym mieliśmy być na 14.
-Jak było u rodziców?- zapytałam Michała
-Dobrze.Ciąglę o Ciebie pytali.Zapraszali Cię na obiad- odpowiedział
-Na pewno wpadnę po powrocie-uśmiechnęłam się
-Ciekawe jak będzie wyglądało to zgrupowanie- zagadnął przyjmujący
-Pewnie fajnie.Wszyscy będą z rodzinami,więc na pewno po treningach będzie wesoło-skwitowałam
-Pewnie się cieszysz,że Zibi zabiera Magdę?- spytał
-Tak fajnie mieć najlepszą przyjaciółkę obok,ale co ona biedna musiała przejść,żeby móc pojechać…
-Co ?- zaciekawił się Michał
-No Zibi wariował konsultował z trzema lekarzami czy to nie zaszkodzi dziecku, a ona miała ochotę go zabić-zaśmiałam się
-To dobrze,że się martwi.On się chyb naprawdę zmienił- powiedział Kubiak
-Chyba tak,ale to wszystko dziwne , nie mogę uwierzyć,że za 6 miesięcy Madzia będzie mamą,a Zibi ojcem- wyznałam
-Faktycznie sporo się zmieniło w ostatnim czasie-pogłaskał mnie po kolanie
-Wiesz ostatnio myślałam o tym,że nasze dziecko byłoby miesiąc starsze od tego Madzi i Zibiego-próbowałam się uśmiechnąć
-Kochanie ja też o tym myślę i zawsze będę myślał,ale nic nie da się zrobić- powiedział smutno
-Wiem tak tylko sobie myślałam -po moim policzku spłynęła pojedyncza łza
-Nie możemy udawać,że nic się nie stało,może właśnie takie rozmowy spowodują,że będzie nam łatwiej-uśmiechnął się
-Pewnie masz rację, chciałabym powiedzieć o tym mamie jeśli nie masz nic przeciwko,nie lubie mieć przed nią tajemnic,ale jeszcze nie teraz,może za jakiś czas- powiedziałam
-Oczywiście skarbie,jeśli to Ci pomoże się z tym uporać-ponowanie obdarzył mnie uśmiechem
Nim zdążyliśmy zauważyć znaleźliśmy się już na płycie lotniska.Michał zaparkował samochód i wziął nasze torby. Na wyznaczonym miejscu było już większość siatkarzy i cały sztab z rodzinami.Przywitaliśmy się z każdym.Większość żon czy dziewczyn siatkarzy znałam,więc atmosfera była jak między swoimi.Porozmawiałam chwilę z Zibimi Magdą,którą pogłaskałam po już lekko widocznym brzuszku.Brakowało jeszcze Ignaczaków.Rozglądałam się co chwila czekając na nich.Stęskniłam się za Igła i jego humorem za jego uroczymi dzieciakami i Iwonką, która od razu po pierwszym spotkaniu przypadła mi do gustu.Można powiedzieć,że w Rzeszowie zastępuje mi Dorote i Magde.W końcu usłyszałam znajomy i wyczekiwany głos:
-Ej no Natalka są jakieś granice.Ja rozumiem,że pozwolono nam zabrać rodziny i tak dalej ,ale myślałam,że zostawisz Kubiaka w domu – wyszczerzył się
-Co ja mogłam zrobić jak się przyczepił – ciągnęłam żart
-No nic najwyżej się go zgubi na miejscu –podszedł i mnie uściskał
-Powiem tylko,że wszystko słyszę- Kubiak zgromił nas spojrzeniem
Nie zwróciłam jednak na to uwagi,bo ściskałam dzieciaki, a później żonę Krzyśka.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała
-Tu też kochana, jak ja się za tobą stęskniłam – znów ją przytuliłam
-Ja też ,ale teraz będziemy miały sporo czasu na rozmowy- uśmiechnęła się
-W końcu jakaś odmiana, bo ciągłe rozmowy z samymi mężczyznami wykańczają psychicznie-zaśmiałam się
-Domyślam się- odwzajemniła uśmiech
W samolocie siedziałam oparta o Michała i myślałam o różnych sprawach.Nie lubiłam latać,ale to była część mojej pracy do której musiałam się przyzwyczaić. Obok mnie siedzieli Ignaczakowie.Z rozmyślań wyrwał mnie głos córki Ignaczaków:
-Ciociu czemu ty nikogo ze sobą nie wzięłaś mój tatuś wziął całą naszą trójkę , Ty nie mogłaś?- zapytała
-Mogłam słoneczko,ale nie miałam kogo, bo widzisz wujek Michał jest moim chłopakiem i pewnie to jego bym wzięła,gdyby nie to że jest siatkarzem –próbowałam wytłumaczyć
-Jest Twoim chłopakiem, czyli będzie mężem?- dopytywała rezolutna blondyneczka
-Może kiedyś będzie moim mężem- byłam zaskoczona pytaniem
-Na pewno kiedyś będę mężem cioci- do rozmowy wtrącił się Kubiak
-Eee… szkoda ja chciałam zostać żoną Michała- powiedziała beztrosko,a Igła aż zakrztusił się wodą
-Jak to chciałaś zostać żoną Michała, przecież to staruch?-pytał córki
-Tatuś przecież Ty jesteś starszy od niego- mała szybko zgasiła ojca
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem
-Iwona czy Ty to słyszysz?- udawał oburzonego
-Tak słyszę,ale póki nie ucieka do niego z domu nie zamierzam się martwić- zaśmiała się
-Kubiak nawet nie licz na to,że zostane Twoim teściem-Igła próbował zachować powagę
-Czy ja dobrze słyszę? Kubiak zbałamucił Ci córkę?- zagadnął rozbawiony Winiar
-Ty się ciesz,że masz synów , ja już się boję co będzie za jakieś 15 lat- udał przerażonego
-Ojj tato cicho już bo zagłuszasz mi bajkę- wskazała palcem na trzymany w rączkach tablet
-Wy się ekscytujecie, a Domi już dawno o sprawie zapomniała- zaśmiałam się
-Córcia czyli już nie chcesz zostać żoną Michała?- dopytywał
-To będzie mąż cioci, a nie mój , ja będę żoną Kacpra z mojego przedszkola-wytłumaczyła
-Lekko mi ulżyło- zaśmiał się
-Widzisz ciociu będziesz moją żoną- szepnął mi na ucho Michał
-No nie wiem skoro tyle dziewcząt o Ciebie zabiega, nawet tych młodocianych- zaśmiałam się
-Ale ja chcę tylko Ciebie- pocałował mnie czule
-A ja Ciebie Kubiaczku- uśmiechnęłam się i wtuliłam w mojego mężczyznę
Nie wiem kiedy zasnęłam.Drzemka nie trwała długo.Po jakichś 15 minutach obudziłam się i poczułam,że muszę iść do toalety.Już miałam do niej wchodzić kiedy ktoś wpadł na mnie z impetem tak,że aż wypadła mi z dłoni torebka.
-Cholera – zaklęłam odruchowo
Osobnik podał mi torebkę i uśmiechnął się czarująco
-Miło mi poznać, czy to nie ty jesteś uroczą panią psycholog naszych siatkarzy?- zapytał
-Panią psycholog owszem,a czy uroczą to chyba nie Tobie oceniać- odparłam dość szorstko
-Okey nie najlepszy początek, przepraszam że omal Cię nie stratowałem- znów się uśmiechnął
-Nic się nie stało- byłam już miła
-To może ja się przedstawie.Lukasz, miło mi poznać-powiedział
-Natalia- mnie również, uścisnęliśmy sobie dłoń



Nie było mnie całe wieki nie wiem co mam napisać po prostu was PRZEPRASZAM. Nie chce się tłumaczyć fakt jest taki,że rozdziałów nie było.Mam nadzieję,że ktoś jeszcze jest, czekał. Jeśli tak napiszcie proszę chociaż jedno słowo, żebym mogła wiedzieć czy ktoś jeszcze to czyta. Buziaki :*
PS: Będę teraz numerować rozdziały inaczej , bo w tej rzymskiej numeracji zaczynam się gubić:D

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział XXX

Obudziło mnie pukanie do drzwi . Zerwałam się szybko z łóżka licząc , że to Michał przyszedł  się pogodzić. Niestety w drzwiach nie zobaczyłam jego tylko Igłę.
-Mogę?- zapytał
-Skoro już mnie obudziłeś to wejdź – odpowiedziałam
-Przyszedłem Cię przeprosić , głupio wyszło, następnym razem ugryzę się w język zanim coś powiem- tłumaczył
-Nie ma sprawy w sumie to już wcześniej byliśmy pokłóceni ,a to tylko pogorszyło sprawę –odpowiedziałam
-Chcesz pogadać , wyżalić się ?- dopytywał
- Jedyne na co mam ochotę to komuś przywalić- powiedziałam
-No to wal – zażartował
- Nie Ciebie w sumie lubię ,ale Kubiakowi to bym przywaliła
-Ehh ja jako doświadczony facet mogę Ci powiedzieć ,że się jeszcze milion razy pokłócicie ,a sztuką będzie się pogodzić – wyznał
-No właśnie , a akurat u nas to z godzeniem jest problem , bo Twój kolega nawet przeprosin nie umie przyjąć- wyżaliłam się
-Ja mu już tak nagadam ,że w podskokach do Ciebie przyleci i będziecie się przepraszać- zażartował
-Ani mi się waż z nim rozmawiać , on sam ma chcieć tu przyjść – pogroziłam Igle palcem
-Niech Ci będzie ,ale jak do jutra wieczór sytuacja się nie poprawi to jak wkraczam do akcji- wyszczerzył się
-Bankowo – zaśmiałam się
-To ja już pójdę ,ale jakby co to wiesz gdzie jestem – przytulił mnie po przyjacielsku
-Kochany jesteś , mogłabym mieć takiego brata – rozczuliłam się
-No to mówisz i masz siostrzyczko – uśmiechnął się i wyszedł
Przez te napiętą sytuacje z Kubiakiem wcale nie miałam ochoty wychodzić z pokoju , a już tym bardziej iść na kolacje, generalnie nie miałam ochoty na nic. Wiedziałam jednak , że zraz zacznie się pielgrzymka do mojego pokoju i sprawdzanie czemu nie zeszłam na dół , dodatkowo nie chciałam dawać Kubiakowi satysfakcji, zresztą unikanie go nie miało najmniejszego sensu. Żeby poprawić sobie nastrój postanowiłam trochę bardziej niż zwykle się umalować .Przebrałam się też w jeansy i czarną bokserkę. Kiedy miałam już wychodzić rozdzwonił się mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie uśmiechniętej Magdy, więc szubko odebrałam.
-No hej –powiedziałam do słuchawki
-Cześć kochana- odpowiedziała
-Coś się stało? Czy po prostu się stęskniłaś? – zapytałam
-Oczywiście ,że się stęskniłam , ale konkretny powód jest taki ,że nie mogę się dodzwonić do Zibiego-wyjaśniła
-Rozumiem , czyli mam go znaleźć i kazać oddzwonić?
-Jeśli byłabyś tak kochana…
-Okey ale zanim zejdę na dół to powiedz mi jak się czujesz?
-Dobrze , jakoś tak normlanie- zaśmiała się
-Normalnie w Twoim przypadku to nie jest normalne, zawsze byłaś najmniej zrównoważona z nas trzech- zażartowałam
-Nie w takim sensie normalnie – odgryzła się
-A rodzice już wiedzą, jak zareagowali?
-Wrócili dziś rano i od razu im powiedziałam, najpierw byli lekko szokowani i bali się jak to będzie , ale teraz to się chyba nawet cieszą- wyznała
- A widzisz mówiłam ,że wszystko będzie dobrze- odpowiedziałam
A propos dobrze, to pogodziłaś się już z Michałem?- zadała pytanie
-Szkoda gadać – zaczęłam i opowiedziałam jej w skrócie historie
Kiedy skończyłyśmy rozmowę od razu zeszłam na dół , żeby znaleźć Zibiego i zjeść coś. Tak jak myślałam większość chłopaków siedziała już przy stole i spożywała posiłek. Bez trudu znalazłam stolik przy którym siedzieli Igła, Zbyszek, Bartek , Piotrek i Michał. Nie zamierzałam siadać gdzie indziej tylko dlatego ,że był obrażony , dlatego usiadłam na swoim stałym miejscu koło Bartka.
-Witamy , witamy , myśleliśmy że już nie przyjdziesz- powiedział Bartek
-No ale przyszłam, co zapewne was niezmiernie cieszy- zażartowałam
-No pewnie ,że cieszy jesteś tu jedyną dziewczyną …- zaczął Piotrek
-Hamuj hamuj- rzucił w jego kierunku Krzysiek
-Chciałem powiedzieć ,że dlatego miło z tobą porozmawiać- dokończył speszony
-Spokojnie ja Ci wierze- uśmiechnęłam się do niego
-A nie zawsze powinnaś , w końcu cicha woda brzegi rwie- zaśmiał się Zibi
-Tak właściwie to miałam Ci przekazać , żebyś oddzwonił do Magdy , bo nie może się z tobą skontaktować- powiedziałam do Zibiego
-O cholera zapomniałem telefonu z pokoju- wrzasnął i wybiegł ze stołówki
Reszta kolacji upłynęła dość szybko. Michał przez ten cały czas odezwał się może 3 razy traktując mnie oczywiście jak powietrze. Miałam ochotę go udusić. Ponieważ nie mieliśmy żadnych planów na wieczór ustaliliśmy , a właściwie chłopcy ustalili , a ja zostałam do tego zmuszona ,że spotkamy się na jakiś seans filmowy  w pokoju u Igły. Tak więc zdążyłam jeszcze zadzwonić do mamy,  a później poszłam prosto na seans.
-To co oglądamy?- zapytał Bartek
-Może jakiś horror na początek?- zaproponował Bartman
-Nie ma opcji!- wyraziłam dość stanowczo swoje zdanie
-A co pani psycholog się boi?- zaśmiał się Bartman
-Nie boje się ,ale nie lubię takich filmów, zresztą zaraz wy zaczniecie się bać i będziecie potrzebować rozmowy z psychologiem ,a ja całej bandy nie ogarnę- wytłumaczyłam
-Jasne…- rzucili niemal chórem
-To może zagłosujmy tak będzie sprawiedliwie – rzucił Kłos
-W takim razie kto jest za podnosi rękę- zarządził Winiar
I w ten oto sposób zostałam przegłosowana przez bandę wielkoludów, jedynie Kubiak wstrzymał się od głosu.
-A Ty co Dziku , też się boisz?- zaśmiał się Igła
-Mnie jest wszystko jedno , bylebyście coś włączyli zanim zdechnę z nudów- oznajmił
Mnie w głębi serca zrobiło się jakoś milej, bo pomyślałam ,że może zrobił to ze względu na mnie.  W końcu wiedział, że tak naprawdę panicznie boje się takich filmów.
-Może chociaż zrobicie  mi jakieś miejsce jak już mam oglądać ten popieprzony film –burknęłam niezadowolona
-No dobra możesz usiąść na moim miejscu , a ja ewakuuję się na podłogę- powiedział Piter
Tym samym zajęłam miejsce na łóżku , a obok mnie siedział nie kto inny jak Michał. Nie wątpliwie taki był plan, bo widziałam jak chłopcy wymienili porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechy z środkowym. Seans zaczął się na dobre, nawet nie wiem co oglądaliśmy , ale wiem że moja psychika zaczęła wariować. Jedynie zabawne komentarze chłopaków jakoś mnie rozluźniały . W końcu nie wytrzymałam i aż podskoczyłam na miejscu, kiedy na ekranie pojawił się jeden z gorszych fragmentów filmu. Zauważył to chyba Michał , bo szepnął mi na ucho:
-Przecież to tylko głupi film, nie bój się
Jego ciepły głos skierowany do mnie po raz pierwszy od kilku dni sprawił ,że nie miałam już ochoty go zabić , a wręcz przeciwnie jedyne czego chciałam to się do niego przytulić. Uśmiechnęłam się tylko do niego , a on odwzajemnił gest. Przez kolejnych parę minut nie skupiałam się już na horrorze , a rozmyślałam na temat mój i Michała, Z rozmyślać wyrwał mnie potężny grzmot.
-Kurwa- krzyknęłam
-A jednak się boisz- zaśmiał się Winiar
-Zajebiście tej film , a teraz jeszcze burza za pewne ta noc będzie cudowna- warknęłam zła i przestraszona
-Sory , ale burzy nie mieliśmy w planach- wytłumaczył się Igła
Niewiele to jednak dało , bo co błysk znów podskakiwałam jak głupia , a najgorsze było to , że musiałam siedzieć i dalej oglądać film , bo bałabym się iść sama do pokoju. Nie ma to jak być psychologiem i nie umieć sobie samej wytłumaczyć, że nie ma się czego bać. W pewnym momencie poczułam na swojej dłoni czyjąś rękę, o dziwo nie wystraszyłam się , bo czułam , że należy ona do Michała.
-Nie trzęś się już tak , przecież mówiłem Ci , że to tylko film- szepnął znowu i przyciągnął mnie do siebie tak , abym mogła się przytulić
-Wiesz ,że jestem na Ciebie wściekła i przytulam się tylko dlatego , że się boję
-Wiem ,dlatego wykorzystuje okazje- uśmiechnął się i objął mnie mocniej
Na szczęście zaabsorbowani filmem chłopcy nie usłyszeli naszych szeptów, a nie też nie zwrócili na nas uwagi.
-Może się stąd urwiemy i pogadamy ?- zaproponował Michał
-Chętnie mam dość tej krwawej sieczki- zgodziłam się
Niestety wyjście niezauważalnym w tym tłumie nie było możliwe zwłaszcza ,że większość chłopaków siedziała na podłodze , po której musieliśmy przejść do drzwi.
-A wy gdzie? – zapytał Bartek
-Nigdzie – skwitowałam
-Daj spokój niech idą i nie przeszkadzają w seansie- upomniał go libero
-To co idziemy do Ciebie ?– zapytał Michał , kiedy byliśmy na korytarzu
-Tak ,ale zaczekaj chwile- powiedziałam i przyłożyłam ucho do drzwi pokoju , z którego właśnie wyszliśmy
-Stary ja pierdole my powinniśmy być jakimiś no pogodzaczami, a nie siatkarzami – powiedział Pit
-Kochaniutki nie ma takiego zawodu ani słowa- upomniał go chyba Zibi
-Ale rozegraliśmy to perfekcyjnie , ten horror, ustąpienie miejsca Natalii no i burza , która nam dodatkowo pomogła- wymieniali
Oni nie są normalni- powiedziałam do Miśka
-Ale skuteczni- zaśmiał się i mnie pocałował
-Skąd wiesz, że teraz to ja się nie obrażę- zapytałam drocząc się kiedy szliśmy do pokoju
-Nie zaśniesz sama, a więc będę potrzebny- wyszczerzył się
-Okey masz rację , ale w normalnych warunkach skopałabym Ci tyłek – powiedziałam poważnie
-Wiem no trochę mnie poniosło- tłumaczył
-Trochę?
-Dobra bardzo , ale nie ma co do tego wracać- uśmiechnął się
-No jak mnie ładnie przeprosisz to nie będziemy do tego wracać
-Mówisz i masz – powiedział i pocałował mnie namiętnie




Nie było mnie długo i nie wiem kiedy będę. Nie mam nawet czasu na przepisywanie rozdziałów z kartek :/ Mam nadzieję ,że ktoś tu jest i czeka .Przepraszam, nie mogę nic obiecać, ale postaram się w każdej wolnej chwili działać , tyle że wolnych chwil praktycznie nie ma. Trzymajcie się :) Buziaki dla was i liczę na jakieś komentarze:) Przepraszam za błędy, jeśli takowe są :) 



poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział XXIX

Dwa kolejne dni minęły szybko. Spotkałam się jeszcze raz z Magdą i Zibim , który jej nie odstępował nawet na krok. Dołączyła też do nas Dorota , którą ostatnio trochę zaniedbałam. Resztę czasu spędziłam z rodzinką. Żal było się z nimi rozstawać , zwłaszcza z mamą , która zawsze ukrywała smutek , gdy wyjeżdżałam myśląc , że tego nie zauważę. Po czułym pożegnaniu i wrzuceniu odpowiednich rzeczy do samochodu ruszyłam w drogę do Spały , gdzie część chłopaków , która miała wolne miała przygotowywać się pod okiem trenera Blaina do meczy Ligii Światowej z Włochami w Polsce i czekać na powrót reszty zawodników i sztabu z Włoch. Gdy tylko wyjechałam na jezdnię w lusterku zobaczyłam samochód Bartmana. Umówiliśmy się poprzedniego dnia ,że wyruszymy o tej samej godzinie. Droga na szczęście przebiegała dość sprawnie .Czas umilało mi radio i płynąca  z niego muzyka, na której jednak nie skupiałam się zbyt mocno , bo ciągle myślałam o tym jak będzie wyglądać powitanie moje i Miśka , który przez te dwa dni nie raczył napisać , ani słowa. Kiedy mijałam znak z napisem Spała poczułam ,że samochód dziwnie ściąga mi na prawą stronę jezdni. Zatrzymałam się więc i wysiadłam ,żeby zobaczyć co się dzieję. Już po chwili zatrzymał się też Zibi jadący za mną.
-Co jest?- zapytał
-Wygląda na to , że złapałam gumę , całe szczęście ,że za mną jechałeś- odpowiedziałam
-Tak coś czułem ,że nie ma co Cię wyprzedzać- zaśmiał się
-Taa..po prostu nie mogłeś mnie dogonić- odgryzłam się
-No tak to sobie tłumacz Natalko- powiedział i zaczął zmianę koła
-Jesteś aniołem – pisnęłam , gdy mój samochód nadawał się z powrotem do jazdy
-Haha no takiego komplementu jeszcze nie otrzymałem – zaśmiał się
-Proponuje wieczorem jakieś piwko oczywiście bezalkoholowe w ramach podziękowania
-Okey wpadnę w sumie i tak mamy do pogadania- zgodził się
-Mamy do pogadania? Mam się bać?- zapytałam niepewnie
-Zobaczysz – zażartował i odjechał
W Spale tak jak przypuszczałam byliśmy jednymi z pierwszych osób. Razem z Zibim udaliśmy się do recepcji po klucze do naszych pokoi. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Kurka i Igłę , których wyraźnie zadowolił nasz przyjazd, bo jak to stwierdzili samym było im nudno. Tak więc długo nie nacieszyłam się spokojem , bo w moim pokoju stacjonowali dwaj zawodnicy.
-A tak właściwie to co się u Was działo ?- zaczął temat Igła
-Ja to się generalnie opierdalałem- odpowiedział jakże kulturalnie Bartosz
-A ja to hmm.. dużo by opowiadać-wymijająco odpowiedziałam
-A gdzie jest Misiek?- zapytał po raz kolejny libero
-W domu ,albo samochodzie – próbowałam zażartować
-Myślałam ,że będzie tu czekał stęskniony za Tobą , a jego nie ma- mówił dalej Krzysiek
-Widać nie jest stęskniony – ucięłam temat
- A tak a propos tęsknienia , to ja tęsknie za Piotrkiem- jęknął Kurek
-Może chcesz o tym porozmawiać, w końcu jestem psychologiem- zażartowałam
- Tu potrzeba psychiatry – zaśmiał się Igła
-Śmieszne , ale to kurwa nie wy będziecie siedzieć sami w pokoju- odburknął urażony przyjmujący
-Wiesz w sumie to ja jestem na stałe sama w pokoju – próbowałam załagodzić sytuację
-Ta na stałe sam to jest raczej Winiar, bo Kubiak rzadko sypia w swoim łóżku – odgryzł się
I tu moje argumenty się skończyły , ale na szczęście do pokoju wszedł Zibi z piwami w ręku co zakończyło temat.
-Ooo jak miło nas witasz Zbyszku – zaczął Igła
-W sumie to dla mnie i Natalii – powiedział Zibi
-I w sumie to ja miałam stawiać – zauważyłam
-Oj dobra następnym razem Ty kupisz- wypiął język Bartman
-Ej , ale wy nie jesteście razem nie ?- zapytał zbity z tropu Kurek
-Właściwie to..- zaczęłam
-Właściwie to jesteśmy , ale nie wiedzieliśmy ja mamy o tym powiedzieć- zgrywał się Zibi
-Ale serio?!- niemal wykrzyczał Igła
-No na to wygląda- dołączyłam do zabawy
-A co z Miśkiem?- zapytał niepewnie przyjmujący
-No cóż każdy ma własne życie-grałam dalej
-Kurde aż nie wiem co mam w takiej sytuacji powiedzieć – zawiesił się Igła
-W takie sytuacji łap piwo i wypij nasze zdrowie miały być po dwa na głowę , ale będzie po jednym dla każdego- oznajmił ZIbi
-No to zdrowie- powiedzieli chłopcy
-Chłopaki biznes jest , jak już wypijemy i pogadamy to chcielibyśmy zostać na chwilkę sami  , bo mamy coś do obgadania- powiedział atakujący
-Jasna sprawa zaraz nas tu nie ma- odrzekli
I faktycznie po około 20 minutach pogawędki  zostaliśmy sami w pokoju.
-Znając tych dwóch za 5 minut pół Spały będzie trąbić o naszym wyimaginowanym związku – zaśmiałam się
-Pewnie tak , ale przynajmniej czymś się zajmą – Bartman również się zaśmiał
-Mam tylko nadzieję ,że Michał nie przyjechał ,bo może się jeszcze bardziej wkurzyć- powiedziałam już poważnie
-Spokojnie zaraz się to odkręci –uspokoił mnie
-No , ale do rzeczy o czym chcesz pogadać- zapytałam
-O tym co się między nami stało –odpowiedział
-Ale po co do tego wracać , daj spokój- rzuciłam
-Po prostu chce żeby wszystko było między nami okey. Zaczynam nowy etap w życiu, będę ojcem i chce być w porządku zwłaszcza wobec Ciebie- powiedział
-No i jest okey. Ty i ja mieliśmy chwile słabości i tyle. Nie ma co rozpamiętywać- wytłumaczyłam
-Ale nie chce żebyś myślała ,że znów się Tobą zabawiłem, czy coś…- zmieszał się
-Nie myślę tak , zresztą ja zrobiłam dokładnie to samo co ty , czyli chciałam zapomnieć o Michale- powiedziałam
-Czyli przyjaciele?- zapytał
-Przyjaciele – odparłam z uśmiechem i przytuliłam Bartmana
- A teraz idziemy odkręcać to co nagadali Igła i Kurek- zażartowałam i wyszliśmy  z pokoju
Kierunek jaki obraliśmy to pokój libero, bowiem to tam zawsze można było spotkać najwięcej osób. Tak było też tym razem. Oprócz Kurka i Igły byli już tam Winiar , Paweł Zagumny i przede wszystkim mój Michał .Kiedy przekroczyliśmy próg dało się zauważyć ,że atmosfera stała się gęsta. Szybko wywnioskowałam ,że chłopaki rozgadali już reszcie o rzekomym związku moim i Zibiego , a teraz nie wiedzieli jak się zachowywać, żeby nie urazić Kubiaka. Całą sytuację rozgryzł też najwyraźniej Bartman , który powiedział:
-Ale wy macie długie jęzory ,szkoda że nie ogarneliście ,że to żarty- zaśmiał się
-Wiedziałem , że to nie jest możliwe- odpowiedział Igła
-Wiedziałeś, ale nie przeszkadzało Ci to w rozpowiadaniu głupot dalej- wypięłam mu język
-Mieliśmy po prostu do obgadania sprawę –wyjaśnił Bartman
Ja w tym czasie podeszłam do opartego o szafę Michała i zapytałam, czy możemy wyjść na korytarz. Kiwnął tylko głową ,a już po chwili byliśmy przed pokojem.
-Nie chciałam gadać przy nich- wytłumaczyłam
-Yhy- odburknął
-Myślałam ,że przyjdziesz się przywitać- zaczęłam niepewnie
Miałem nawet taki plan ,ale jak spytałem chłopaków „Gdzie jest Natalia?” , to odpowiedzieli ,że u siebie w pokoju z Bartmanem i zaproponowali , żebym może lepiej został z nimi- powiedział poirytowany
-Trochę ich wkręciliśmy – próbowałam tłumaczyć
-Taa zabawne to było…- ironizował
- Po prostu Zibi chciał wyjaśnić wszystko między nami, bo jestem przyjaciółką Magdy i nie chce żadnych nieporozumień- tłumaczyłam dalej
-Nie musisz mi się tłumaczyć – odrzekł chłodno Michał
-Czyli nadal jesteś zły, albo inaczej znów jesteś zły?- zapytam retorycznie
-Wiesz mój choleryczny charakterek się uaktywnił – warknął
-Michał proszę Cię nie kłóćmy się znów
-Przecież tylko rozmawiamy – powiedział spokojnym tonem
-Stęskniłam się za Tobą może mnie chociaż przytulisz?- zapytałam licząc ,że serce mu zmięknie
-Lepiej wróćmy do pokoju- odpowiedział
-Czyli się nie pogodzimy ?- tym razem podniosłam ton , ale Misiek tego nie słyszał ,bo zniknął za drzwiami pokoju
Zdenerwowana całą sytuacją postanowiłam wrócić do siebie. Położyłam się na łóżku , a z oczu zaczęły wydostawać się łzy , jedna po drugiej, aż w końcu rozpłakałam się na dobre .Nie spodziewałam się ,że taka głupota wywoła kolejną kłótnie…



Tak trochę nudnawo:/ Ale musiało tak być :D W piątek nie było mnie w domu , dlatego jest teraz : ) Mam nadzieję , że pojawi się trochę więcej komentarzy , bo nie wiem czy jest sens pisać dalej… Pozdrawiam czytających :* 

+ BRAWO dla naszych szczypiornistów 

piątek, 16 stycznia 2015

XXVIII

U rodziców Michała zostaliśmy na noc Dopuszczałam do siebie taką opcję , więc miałam przy sobie odpowiedni ekwipunek. Zadzwoniłam tylko do mamy i Magdy i uprzedziłam je ,że będę z jednodniowym opóźnieniem. Obie nie były zachwycone, bo chciały mnie mieć już przy sobie. Rano tuż po przebudzeniu zaczęliśmy szykować się do śniadania i mającego nastąpić po nim wyjazdu Właściwie to ja się szykowałam a Misiek siedział przed telewizorem, który miał w swoim pokoju , gdzie zresztą nocowaliśmy oglądając jakieś głupoty i ciągle komentując.
-Patrz ona ma 16 lat i już dwójkę dzieci ,a teraz robi test , bo może być w trzeciej ciąży- mówił podekscytowany
-Mhm-mruknęłam tuszując rzęsy
-Ja pierdole jaka patologia to jest chyba ściema ten program , zresztą kto by jej zrobił te dzieci- komentował dalej
A ja nadal się malowałam i z coraz większym poirytowaniem słuchałam relacji „Trudnych Spraw” , czy innego „Dlaczego ja?”
-Ty kurwa ona jest w tej trzeciej ciąży- ekscytował się
-Misiek weź się ogarnij! Ja pierdolę co Cię tak jara ta dziewucha?! Może byś się ubrał , bo za chwilę musimy zejść na dół , na śniadanie– wybuchłam w końcu
-Luzik bez stresu kotuś- wyszczerzył się i zaczął ubierać
Kiedy byliśmy już gotowi przejrzałam się ostatni raz w podręcznym lusterku. Niby wszystko było dobrze , a jednak się stresowałam ,czy wyglądam odpowiednio , mimo że wczoraj mama Michała zapewniała mnie ,że wywarłam pozytywne wrażenie
-Michał nie za krótka ta sukienka?- zapytałam
-Jak dla mnie mogłaby być krótsza- odpowiedział
-Michał…-warknęłam
-No jest dobrze , wyglądasz ślicznie- uśmiechnął się
-A makijaż nie za mocny, nie chce wyglądać jak dziwka?
-No tak to Ty raczej nigdy nie będziesz wyglądać , a makijaż jest  w sam raz- powiedział
-No dobra , ale daj mi 2 minuty to ja zatrę te szminkę i nałożę jakoś delikatniejszą- oznajmiłam
-O super , a ja zobaczę jak skończy się ten program , no wiesz o tej dziewczynie….
- Co to ma 16 lat jest w trzeciej ciąży i kto jej kurwa te dzieci zrobił- dokończyłam za niego
-A czyli już coś wspominałem –zmieszał się i znów zasiadł przed tv
-Powiem wszystkim w Spale jaki chłam oglądasz- zagroziłam
-Ta wielkie mi co , a myślisz , że dlaczego oni mają taką oglądalność?-zapytał
-No dlaczego?
-Bo cała Reprezentacja i pół Jastrzębskiego Węgla ich ogląda- odpowiedział
Akurat skończyłam malować usta więc stanęłam oparta o drzwi ,spojrzałam na Michała z politowaniem i powiedziałam
-Chodź słoneczko wieczorem obejrzysz te swoje paradokumenty
-Ej Ty wiesz ,że w tych szpilach to masz nogi do samej dupy?- wyszczerzył się
-Wyrażaj się Kubiak , a bez to dokąd mam ?- spytałam
-Oj chodź już lepiej , bo chyba nie rozumiesz moich komplementów- westchnął
-Tylko się na śniadaniu hamuj ,bo to moja pierwsza wizyta i wiesz lepiej żeby była kulturalna- puściłam mu oczko
-Okey będę się zachowywał- zaśmiał  się i już mieliśmy wychodzić kiedy nagle postanowiłam zapytać :
-Michał ,a wiesz już co z kolejnym sezonem ligowym? –zapytałam
-No jest parę ofert , w tym jedna z Ankary i jest całkiem korzystna pod względem finansowym ,a przede wszystkim rozwoju- powiedział
-No to fajnie ,że nawet w Turcji Cię doceniają- powiedziałam choć byłam trochę smutna
-Ale wiesz , że rzadko byśmy się widywali- powiedział
-Jak byłbyś w Jastrzębiu a ja Rzeszowie to i tak widywalibyśmy się nie za często ,a dla mnie najważniejszy jest  Twój rozwój- powiedziałam
-No a może pojechałabyś ze mną?-zapytał
-Michał i co ja bym tam robiła , tu mam pracę w klubie który kocham od dziecka , jak z niej zrezygnuje to pewnie drugiej szansy nie będzie –odpowiedziałam
-Nie no rozumiem , głupio zapytałem
-Damy radę nie?- spytałam smutno
-Pewnie , że damy ,ale jest jeszcze trochę czasu , więc nie rozmawiajmy o tym- zaproponował Michał
-Masz rację martwić się będziemy później- odpowiedziałam i zeszliśmy na śniadanie

Wizyta w domu Michała nie trwała już długo. Mieliśmy jeszcze pojechać do Magdy, a później Michał miał wrócić do rodziców ,żeby spędzić z nimi 2 dni , tak jak ja ze swoją mamą zanim wrócimy do Spały. Gdy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną Misiek zapytał:
-I co nie było tak źle?
-Daj spokój było cudownie, masz przemiłych rodziców. Tak serdecznie mnie przyjęli ,a Twoja mama żegnała się ze mną czulej niż z Tobą witała-wypięłam język
-I było się stresować?- wyszczerzył się
-Przecież prawie się nie stresowałam- powiedziałam
Dzień był dość ciepły i nawet klimatyzacja samochodowa nie zmieniła faktu , że byłam spragniona , a jak na złość nie miałam w torebce żadnego napoju , dlatego już po 20 minutach drogi wyjęczałam:
-Misiu pić mi się chce.
-A co konkretnie chcesz?- zapytał mój chłopak skręcając na stacje benzynową
-Cokolwiek byle zimne i jak mają tu lody to też chce, najlepiej czekoladowe- zakomunikowałam
Po chwili Michał był już z powrotem z butelką wody i pysznym lodem.
-Dziękuję skarbie – cmoknęłam go w policzek
-Jestem dla Ciebie za dobry- zaśmiał się
-Oj już bez przesady- skwitowałam i ruszyliśmy w dalszą drogę
Kurwa!-krzyknęłam w pewnym momencie
-Gdzie?- zainteresował się Kubi
-Moja nowa sukienka , a niech to –wrzasnęłam
-Tak to jest jak się lodów zachciewa- skomentował przyjmujący
-I jak ja pojadę do Magdy?- zapytałam
-Normalnie wejdziesz do domu i się przebierzesz
-Nie mam w co , moje ubrania są w Spale i Rzeszowie, tu jest tylko parę byle jakich ciuchów
-No to podjedziemy do jakiegoś sklepu i szybko coś wybierzesz, pasuje?- zapytał
-Ta.. pasuje-odburknęłam nadal zła
Zaparkowaliśmy pod pierwszym lepszym sklepem, wokoło którego było najmniej ludzi. Wolałam nie paradować jak głupia z wielką plamą na sukience. Do tego nie chciałam ,żeby ludzie rozpoznali Kubiaka , bo wtedy nie ruszylibyśmy do Magdy do wieczora.
-Mam iść z Tobą?- zapytał Misiek
-No raczej-rzuciłam i wyszłam z samochodu
W sklepie dość szybko wybrałam ładną sukienkę. Poszłam więc ją od razu założyć do przymierzalni , a z portfela wyciągnęłam pieniądze i poprosiłam Miśka ,żeby poszedł zapłacić.
-No bez przesady schowaj te pieniądze , ja zapłacę- powiedział
-Michał nie będziesz mi robił prezentów bez okazji-odpowiedziałam
-Chyba mogę kupić dziewczynie sukienkę- lekko się zdenerwował
-Masz zamiar kłócić się w sklepie –warknęłam
-Okey daj te swoje pieniądze-powiedział po czym wziął ode mnie banknot i poszedł w kierunku kasy
Mieliśmy szczęście , bo nie natknęliśmy się na ludzi, więc nikt nie zaczepił Miśka z prośbą o autograf, czy zdjęcie. Sprzedawczyni też nie rozpoznała przyjmującego , cóż widać kibicem siatkówki to ona nie była. Ze sklepu wyszliśmy w ciszy , w samochodzie też się do siebie nie odzywaliśmy. W końcu nie wytrzymałam:
-Zamierzasz się nie odzywać przez taką głupotę- zapytałam
-Skoro to głupota , to mogłaś mi dać zapłacić-powiedział chłodnym tonem Michał
-Dobra nawet nie będę nic mówić, bo to bez sensu- skomentowałam i zaczęłam wpatrywanie w szybę
-Mam Cię wysadzić przy domu , czy u Magdy?- spytał chłodno Michał ,kiedy byliśmy już prawie na miejscu
-Może być przy domu, przejdę się , chociaż myślałam ,że pójdziemy do Magdy razem
-No ale nie pójdziemy , bo ja wracam teraz do domu-odburknął
-Widzę ,że Twój choleryczny charakterek się ujawnił – powiedziałam zdenerwowana
-Nagle Ci charakter przeszkadza ,a może coś jeszcze?- warknął
-Wiesz co.. jedź już lepiej
-Tak właśnie zamierzam- powiedział ,gdy zamykałam drzwi
-Jedź ostrożnie- nakazałam mimo złości na niego
-Nie musisz się o mnie martwić-rzucił i odjechał
Wściekła ruszyłam w kierunku domu rodziców Madzi. Po kilku minutach spaceru byłam już na miejscu. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili byłam w środku witając się z brunetką.
-jak się czujesz?- zapytałam
-Dobrze , oprócz lekkiego szoku i niedowierzania jest dobrze-zaśmiała się
-No to się cieszę-uśmiechnęłam się
-A gdzie Michał?- zapytała moja przyjaciółka
-Nawet mi nie mów o tym debilu-odpowiedziałam
-Widzę ,że Kubiaczyna coś przeskrobał- z kuchni wyłonił się Zibi
-O cześć myślałam ,że Magda jest sama
-No coś Ty przecież ona jest słaba nie mogłem je tu zostawić- odpowiedział mi
-Dbasz o nią i to Ci się chwali-zażartowałam
-No się wie-odpowiedział brunet
-A kiedy wracają Twoi rodzice?-spytałam patrząc na Magde
-Jeszcze nie wiem ,ale trochę się boję ich reakcji-odpowiedziała dziewczyna
-Daj spokój , jesteś dorosła , a oni będą szczęśliwi- uspokoiłam ją
-To samo jej powtarzam- Bartman objął swoją dziewczynę i pocałował w skroń
-Ooo.. moje gołąbeczki-zaśmiałam się
-Chodź do salonu i powiedz co ten Twój gołąbeczek przeskrobał- powiedziała moja przyjaciółka
-Ehh...szkoda gadać-odrzekłam i poszłam usiąść



Było miło ,ale się skończyło :D Jak u Was? Ja już nie mogłam doczekać się weekendu :)Mam nadzieję, że to na górze się chodź trochę spodoba .GENIALNA ja zapomniałam dodać jednego rozdziału  przez co ni stąd ni z owąd znaleźliśmy się w poprzednim rozdziale u  rodziców Michała:/ Zauważyłam to dopiero dziś , dlatego musiałam trochę pozmieniać i przedłużyć wyjazd :D Tak naprawdę pierwsze 2 strony to rozdział w którym szykowaliśmy się do wyjazdu ,ale pozmieniałam go , żeby się w całości nie zmarnował, alei tak musiałam sporą cześć usunąć :/Proszę oczywiście o komentarze, bo lepszej motywacji nie ma. Chciałam też przypomnieć ,że na potrzebę bloga pewne fakty będą zmieniane. Chociaż by brak kontuzji Michała. Już na początku bloga miał pewien uraz i nie chcę go znów męczyć Nie wiem też czy będę miała serce wyrzucić Zibiego , ale to się jeszcze zobaczy. Mam nadzieję ,że Wam to nie przeszkadza jakoś bardzo :D Pozdrawiam i do kolejnego : )

PS: Rozdziały postaram się dodawać regularnie o ile będzie to możliwe to co piątek, ale ponieważ szykuje mi się pewien wyjazd nie wiem jak to będzie z przyszłym tygodniem

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział XXVII

Szybciej niż myślałam dojechaliśmy do domu rodzinnego Michała. Na schodach stała już uśmiechnięta kobieta , jak się okazało mama Kubiaka.Gdy tylko wysiedliśmy podbiegłą do nas i serdecznie uściskała Miśka mówiąc:
-Dzieci tak się cieszę ,że jesteście
-Mamo to jest Natalia-powiedział mój chłopak wskazując na mnie
-Bardzo miło mi Cię poznać kochana
-Mnie również-uśmiechnęłam się
-Michał opowiadał jaka to jesteś śliczna i byłam prawie pewna , że przesadza, ale teraz widzę ,że miał rację-skomplementowała mnie
-Dziękuję za miłe słowa, Pani też bardzo ładnie wygląda-powiedziałam zgodnie z prawdą
-Oj Natalko dobrze to ja wyglądałam w Twoim wieku- zaśmiała się
-A gdzie tata?-do rozmowy włączył się Kubi
-Tam gdzie zawsze kiedy ma chwilę czasu-odpowiedziała kobieta
-No to ja pójdę do garażu i go zawołam- powiedział Misiek
-A ja zaproszę Natalkę do domu w końcu nie będę gościa trzymała na zewnątrz-uśmiechnęła się
Już po chwili byłam w domu rodziny Kubiaków. Muszę przyznać, że był bardzo ładnie urządzony
-Piękny dom , Pani go urządzała?- zapytałam
-Tak. Praktycznie cały czas jestem tu sama, więc często coś zmieniam, wpadam na nowe pomysły-tłumaczyła
-Ma Pani dobry gust ,jest naprawdę ładnie-przyznałam
-Z tego co widzę to Ty też masz dobry gust, ładnie wyglądasz w tej sukience- znów skomplementowała
-Trochę się bałam , czy nie jest za krótka, wie Pani chce dobrze wypaść- wyznałam
-Jesteś śliczna , miłą i szczera, więc wypadasz bardzo dobrze , a jak się ma takie zgrabne nogi to powinno się je pokazywać- zażartowała
-No Michał powiedział podobnie tylko mniej ładnymi słowami-zaśmiałam się
-Domyślam się jakimi- kobieta wybuchła śmiechem
Po krótkiej pogawędce poszłyśmy do salonu , gdzie czekał przygotowany stół , a na nim ciasto i sok, ponieważ na herbatę , czy kawę było za ciepło. Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut ,aż w końcu dołączyli do nas panowie.Gdy już byli zasiedliśmy do obiadu. Tata Michała okazał się być równie miłym człowiekiem co jego żona. Zjedliśmy obiad i rozmawialiśmy dość długo.Miałam nawet okazję zobaczyć kompromitujące zdjęcia z dzieciństwa Michała co niekoniecznie mu się spodobało.W końcu Misiek zaproponował:
-To może ja Ci pokaże mój pokój
-Jeśli Twoi rodzice nie mają nic przeciwko
-Pewnie ,że nie idźcie ,a my w tym czasie pozmywamy- odpowiedziała kobieta
-O nie  w takim razie ja zostaję i pomogę Pani- powiedziałam
-Kochanie jeszcze nie raz przyjedziesz i będziesz miała okazję mi pomóc teraz idź z Michałkiem
-Na pewno?-spytałam
-Na pewno- odpowiedzieli chóralnie rodzice Michała
Pokój przyjmującego był całkiem spory. Na półkach leżały medale i puchary. Widziałam też kilka koszulek z nazwiskiem Kubiak.
-To tu zwabiałeś te wszystkie dziewczyny w czasach młodości- zaśmiałam się
-Te czasy młodości nie były tak dawno , a teraz tradycji stało się za dość i zaprosiłem Ciebie
-Ile medali i jakie one ładne- powiedziałam
-No cóż ma się ten talent do gry- wyszczerzył się
-A ten medal za co?- zapytałam patrząc na wyjątkowo ładny krążek
-Mistrzostwo Europy do lat 18 – odpowiedział
-No tak tworzyliście z Bartmanem zgrany team
-Stare dzieje- odpowiedział i odłożył medal na miejsce
-To mistrzostwo ,czy fakt ,że tworzyliście zgrany team?
-I jedno i drugie –odpowiedział
-Pewnie gdybym się wtedy nie pojawiła na treningu Jastrzębskiego Węgla , to nadal bylibyście przyjaciółmi
-Gdybyś się tam nie pojawiła to nie miał bym Cię przy sobie-przytulił mnie
-Może i tak –odpowiedziałam lekko przygnębiona
-Czemu wtedy zwróciłaś uwagę właśnie na niego?- zapytał nagle Michał
-Sama nie wiem może dlatego ,że on zwrócił uwagę na mnie, a przy  tym był dość pewny siebie jak to on-odpowiedziałam
-Nie żałujesz ,że Wam nie wyszło?
-Nie oczywiście ,że nie! Mam teraz Ciebie i nie oddała bym tego za nic , a to że Cię zdradziłam z Zibi, to największy błąd jaki popełniłam w życiu-powiedziałam
-Nie ma sensu do tego wracać tak będzie lepiej i dla nas i dla Magdy- pocałował mnie w skroń
-Kocham Cię Misiu- wtuliłam się w przyjmującego
-Ja Ciebie też ,nawet nie wiesz jak mocno




Powiało nudą :D Ale spokojnie długo sielanka nie potrwa : )Rozdział wyszedł jakiś krótki ,ale to dlatego ,że pisze rozdziały nam kartkach tak ,żeby mieć zapas i tam wydają się dłuższe :D W zamian postaram się dodawać już regularnie. Mam już kilka w zanadrzu , dlatego teraz będę pewnie co 4-5 dni , chyba że będzie mało czasu przez szkołę, wtedy raz w tygodniu. Jeśli będzie sporo komentarzy to oczywiście postaram się częściej : ) No to od następnego ! Buziaki :*

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział XXVI

Rano obudziłam się wtulona w Michała. Słodko wyglądał śpiąc. Niewiele brakowało , a mogłam to wszystko zepsuć. Kiedy tak przyglądałam się Kubiemu ten obudził się.
-Dzień dobry kochanie- cmoknęłam go w policzek
-Czemu już nie śpisz?- zapytał
-Tak po prostu- puściłam mu oczko
-Wiesz mam świetny pomysł może spędzimy cały dzień w łóżku-poruszył brwiami
-Kuszące ,ale ja mam jeszcze lepszy. Skoczymy po coś do jedzenia , zrobimy śniadanko,a później pójdziemy na zakupy w końcu jakoś muszę się prezentować na niedzielnym obiedzie- wyszczerzyłam się
-Hmm…a gdzie ten świetny pomysł? – spytał z ironią
-Ej nie bądź złośliwy – rzuciłam w niego poduszką
-No okey jakoś zniosę tę zakupy ale teraz chodź jeszcze na chwilę do mnie i pomóż się rozbudzić –powiedział
- Eh.. Tobie tylko jedno w głowie- wywróciłam oczami
-Nie marudź –odpowiedział i pocałował mnie namiętnie
Kiedy już na dobre się rozbudziliśmy. Michał szybko pobiegł do osiedlowego sklepu i kupił nam co trzeba ,żeby zrobić śniadanie. Ja w tym czasie poszłam okupować łazienkę. Po zjedzeniu i doprowadzeniu się do porządku wyruszyliśmy na zakupy. Widziałam ,że Michał jest załamany perspektywą kilku godzin w sklepie. Szkoda mi się go zrobiło, dlatego wyjawiłam mu , że ja też nie lubię zakupów i zazwyczaj kupuję to co pierwsze wpadnie mi w oko , albo zamawiam rzeczy przez internet. I tym razem było podobnie ,bo po 20 minutach wyszłam ze sklepu z nową sukienką. Jako , że zaoszczędziliśmy sporo czasu postanowiliśmy iść na jakiś obiad. Kiedy wróciliśmy do domu nadeszła pora meczu. Ten na szczęście układał się zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia. Tym razem to  my byliśmy górą i wygraliśmy 3:0 na brazylijskiej ziemi.
-No to teraz trzeba jakoś uczcić to zwycięstwo- łobuzersko uśmiechnął się Michał
-Przecież to nie ty grałeś , nagroda należy się raczej chłopakom- droczyłam się
-No tak ,ale wiesz ja zazwyczaj gram i jestem niedoświadczony w kibicowaniu , dlatego nie wiem jak mam rozładować te wielkie emocje- poruszył charakterystycznie brwiami
-Mam wspaniały pomysł-uśmiechnęłam się
-Domyślam się jaki i bardzo mi się podoba-wymruczał mi do ucha
-A więc ubieraj dres i idź biegać, a ja zrobię coś do jedzenia-wyszczerzyłam się
-Co?- zapytał lekko zdezorientowany
-No zmęczysz się i rozładujesz te wielkie emocje- zaśmiałam się
-Ej myślałem że je razem rozładujemy- udawał obrażonego
-Wiesz nie możemy ciągle lądować w sypialni , bo zacznie nas łączyć tylko sex-powiedziałam dalej się drocząc
-Ej no nie zacznie przecież mamy też o czym rozmawiać- próbował tłumaczyć Kubiak
-Jak jakiś czas temu w Spale pojechałam z Zibim po prezent dla Magdy to stwierdził , że ich związek jest dojrzalszy niż ten jego ze mną , bo my ciągle lądowaliśmy tylko w łóżku , drugi raz tego błędu nie popełnię-drwiłam dalej
-Ehh… chyba wolał bym nie znać od kulis Twojego związku z Bartmanem – powiedział
-W sumie byłoby o czym opowiadać – zażartowałam
-Domyślam się jak byliście razem to ciągle się do siebie mizdrzyliście i do tego on prawie nigdy w Spale nie wracał do pokoju na noc
-No popatrz to zupełnie tak jak Ty teraz , a biedny Winiar tęskni – zaśmiałam się
-Serio to jest obrzydliwe jak tak sobie pomyślę ,że wy no wiesz…- nieudolnie tłumaczył Misiek
-Haha no jak obrzydliwe to więcej Cię zmuszała nie będę- śmiałam się
-Oj Ty się śmiejesz , ale mi chodzi ,że Ty z kimś innym – brnął dalej
-A Ty jak pierwszy raz się ze mną kochałeś  to chyba prawiczkiem nie byłeś, to normalne , a nie obrzydliwe-powiedziałam
-A może i byłem- tym razem to Kubiak żartował
-W takim razie panie Kubiak gratuluje jak na pierwszy raz było nieźle
-Słucham? Nieźle?- pytał
-No tak nieźle- wypięłam język
-No to teraz będzie cudownie, w końcu nie mogę być gorszy niż Twój były-powiedział i zaczął mnie całować
Brnęliśmy coraz dalej , aż w końcu zaczęliśmy pozbywać się naszych ubrań. Takie wchodzenie Kubiemu na ambicje to jednak korzystna rzecz dla naszego życia ,zwłaszcza tego intymnego. Po chwili jednak o czymś sobie przypomniałam i musiałam przerwać  nasze pieszczoty.
-O cholera- krzyknęłam
-Coś nie tak? – zapytał przejęty
-Michał przecież ja zapomniałam o Magdzie od przedwczorajszej wizyty w szpitalu się z nią nie kontaktowałam ,a miałam zadzwonić wczoraj- powiedziałam zdenerwowana na samą siebie
-I naprawdę musisz dzwonić teraz- spytał z maślanymi oczkami
-No zrozum Misiu- pocałowałam go czule
-No tak teraz to już zupełnie nie mam ochoty przestać ,ale okey rozumiem – powiedział zawiedziony
-Daj mi 10  minut i jestem tylko Twoja- powiedziałam i cmoknęłam Miśka w policzek
-Taa jak godzina starczy to będzie dobrze –jęknął
-Oj jak trochę poczekasz to później będzie większa satysfakcja i przyjemność- puściłam mu oczko
-Mów mi jeszcze- westchnął i poszedł do salonu
Po chwili znalazłam swoją komórkę, wybrałam numer Magdy i  poszłam do salonu. Po kilku sygnałach odebrała.
-Słoneczko przepraszam wiem ,że miałam zadzwonić , ale Michał jakoś tak zajął mi cały dzień- tłumaczyłam się
-Michał zajął Ci cały dzień powiadasz –zaśmiała się
-No nie w tym sensie- odrzekłam
- Mów co u Ciebie –nakazałam
-A więc jestem w 4 tygodniu ciąży, maleństwo jest mniejsze niż główka szpilki , a ja już chciałabym mieć je przy sobie-mówiła
-Ale słodko- skomentowałam i spytałam co z Bartmanem
-Jest dobrze nawet bardzo , ale więcej powiem jak się spotkamy
-A kiedy wychodzisz? – zapytałam
-Jutro z rana , więc wpadnij może z Michałem do mnie- powiedziała
-Postaram się i tak miałam jechać do mamy na dni zanim wrócę do Spały- powiedziałam
-No to do jutra idź zająć się Miśkiem –zaśmiała się
- A Ty Zibim tylko uważaj , bo lekarz może wejść- odgryzłam się i odłożyłam telefon
-Szybko poszło – skomentował patrzący w tv Michał
-Obiecałam , że 10 minut , to 10 minut, teraz mogę zająć się Tobą – powiedziałam siadając Kubiakowi na kolanach
- O popatrz studio pomeczowe- powiedział obojętnie
-Rozumiem taka zemsta za to ,że musiałeś czekać- zagadnęłam
-Nie wcale- odpowiedział
- Oj Misiek przecież wiesz jaka jest sytuacja, zresztą zajęło mi to może z 4 minuty
-Najdłuższe w moim życiu, mogłaś się chociaż ubrać, a nie stać tak w samym staniku ,wiesz że jestem tylko facetem- mówił
-Przypominam Ci ,że to Ty pozbawiłeś mnie bluzki ,więc pretensje są nieuzasadnione
-A propos jak tak stałaś to zauważyłem ,zresztą po raz kolejny, że jesteś za chuda- powiedział
-Serio chcesz teraz gadać o mojej wadze?- próbowałam go pocałować
-Tak , bo jest niepokojąca- mówił poważnie
-Jest normalna od 8 lat ważę mniej więcej tyle samo – powiedziałam
-Czyli ile?- zapytał
-Jakieś 52-53 kg – odpowiedziałam
-No to przy Twoim wzroście dużo za mało- tłumaczył mi jak dziecku
-Nie zachowuj się jak mój ojciec- powiedziałam poirytowana
-Oj nie denerwuj się chciałem dobrze- powiedział
-Okey , a teraz całuj- zaśmiałam się
-Mogę jeszcze o coś spytać?
-Tak Misiu- zgodziłam się
-Co z Twoim tatą, nigdy o nim nie mówiłaś- zapytał
-Bo nie ma za bardzo o czym mówić , gadamy dwa razu do roku na Święta  i tyle , ale powiem Ci resztę jutro nie chce psuć atmosfery – odpowiedziałam
Później już o niczym nie rozmawialiśmy tylko oddaliśmy się przyjemnością pozbywając się reszty garderoby. Po wszystkim przytuliłam się do Michała.
-I co teraz też było tylko nieźle?- zapytał
-Dręczy Cię to widzę , wtedy było dobrze ,ale teraz to brak słów- odrzekłam
Będzie o czym wnukom opowiadać- zaśmiał się
-No chyba Cię poniosło , nasze wnuki miały by przez to zrytą psychikę , a na to nie pozwolę
-Babcia psycholożka jakoś  pomogłaby im się z tym uporać- zażartował
-Lepiej niech to zostanie między nami – odpowiedziałam
I już chciałam zasnąć kiedy Misiek zapytał
-Ej, ale jestem lepsze niż Bartman , nie?
-Haha męska próżność jesteś lepszy pod każdym względem- uspokoiłam go i odpłynęłam do krainy snu


Wracam po wiekach nieobecności. PRZEPRASZAM , ale serio  nie ma czasu na nic nawet w przerwie świątecznej tylko książki i nauka:/ Ale staram się zrobić zapasy chociaż kilku rozdziałów. Przez moment zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga,ale teraz pisanie znów sprawia wielką radoś.Mam nadzieję ,że mimo iż ciągle zawodzę z dodawaniem to ktoś tu jest i proszę o komentarze bo one dodają siły ,a ta jest potrzebna bardzo. Chciałam też złożyć spóźnione życzenia noworoczne. Życzę Wam , aby ten rok byłe lepszy od poprzedniego ,żebyśmy mogli nie raz płakać ze szczęścia po meczach naszych wspaniałych siatkarzy i żeby spełniły się wasze wszystkie marzenia! :*