czwartek, 19 marca 2015

Rozdział XXX

Obudziło mnie pukanie do drzwi . Zerwałam się szybko z łóżka licząc , że to Michał przyszedł  się pogodzić. Niestety w drzwiach nie zobaczyłam jego tylko Igłę.
-Mogę?- zapytał
-Skoro już mnie obudziłeś to wejdź – odpowiedziałam
-Przyszedłem Cię przeprosić , głupio wyszło, następnym razem ugryzę się w język zanim coś powiem- tłumaczył
-Nie ma sprawy w sumie to już wcześniej byliśmy pokłóceni ,a to tylko pogorszyło sprawę –odpowiedziałam
-Chcesz pogadać , wyżalić się ?- dopytywał
- Jedyne na co mam ochotę to komuś przywalić- powiedziałam
-No to wal – zażartował
- Nie Ciebie w sumie lubię ,ale Kubiakowi to bym przywaliła
-Ehh ja jako doświadczony facet mogę Ci powiedzieć ,że się jeszcze milion razy pokłócicie ,a sztuką będzie się pogodzić – wyznał
-No właśnie , a akurat u nas to z godzeniem jest problem , bo Twój kolega nawet przeprosin nie umie przyjąć- wyżaliłam się
-Ja mu już tak nagadam ,że w podskokach do Ciebie przyleci i będziecie się przepraszać- zażartował
-Ani mi się waż z nim rozmawiać , on sam ma chcieć tu przyjść – pogroziłam Igle palcem
-Niech Ci będzie ,ale jak do jutra wieczór sytuacja się nie poprawi to jak wkraczam do akcji- wyszczerzył się
-Bankowo – zaśmiałam się
-To ja już pójdę ,ale jakby co to wiesz gdzie jestem – przytulił mnie po przyjacielsku
-Kochany jesteś , mogłabym mieć takiego brata – rozczuliłam się
-No to mówisz i masz siostrzyczko – uśmiechnął się i wyszedł
Przez te napiętą sytuacje z Kubiakiem wcale nie miałam ochoty wychodzić z pokoju , a już tym bardziej iść na kolacje, generalnie nie miałam ochoty na nic. Wiedziałam jednak , że zraz zacznie się pielgrzymka do mojego pokoju i sprawdzanie czemu nie zeszłam na dół , dodatkowo nie chciałam dawać Kubiakowi satysfakcji, zresztą unikanie go nie miało najmniejszego sensu. Żeby poprawić sobie nastrój postanowiłam trochę bardziej niż zwykle się umalować .Przebrałam się też w jeansy i czarną bokserkę. Kiedy miałam już wychodzić rozdzwonił się mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie uśmiechniętej Magdy, więc szubko odebrałam.
-No hej –powiedziałam do słuchawki
-Cześć kochana- odpowiedziała
-Coś się stało? Czy po prostu się stęskniłaś? – zapytałam
-Oczywiście ,że się stęskniłam , ale konkretny powód jest taki ,że nie mogę się dodzwonić do Zibiego-wyjaśniła
-Rozumiem , czyli mam go znaleźć i kazać oddzwonić?
-Jeśli byłabyś tak kochana…
-Okey ale zanim zejdę na dół to powiedz mi jak się czujesz?
-Dobrze , jakoś tak normlanie- zaśmiała się
-Normalnie w Twoim przypadku to nie jest normalne, zawsze byłaś najmniej zrównoważona z nas trzech- zażartowałam
-Nie w takim sensie normalnie – odgryzła się
-A rodzice już wiedzą, jak zareagowali?
-Wrócili dziś rano i od razu im powiedziałam, najpierw byli lekko szokowani i bali się jak to będzie , ale teraz to się chyba nawet cieszą- wyznała
- A widzisz mówiłam ,że wszystko będzie dobrze- odpowiedziałam
A propos dobrze, to pogodziłaś się już z Michałem?- zadała pytanie
-Szkoda gadać – zaczęłam i opowiedziałam jej w skrócie historie
Kiedy skończyłyśmy rozmowę od razu zeszłam na dół , żeby znaleźć Zibiego i zjeść coś. Tak jak myślałam większość chłopaków siedziała już przy stole i spożywała posiłek. Bez trudu znalazłam stolik przy którym siedzieli Igła, Zbyszek, Bartek , Piotrek i Michał. Nie zamierzałam siadać gdzie indziej tylko dlatego ,że był obrażony , dlatego usiadłam na swoim stałym miejscu koło Bartka.
-Witamy , witamy , myśleliśmy że już nie przyjdziesz- powiedział Bartek
-No ale przyszłam, co zapewne was niezmiernie cieszy- zażartowałam
-No pewnie ,że cieszy jesteś tu jedyną dziewczyną …- zaczął Piotrek
-Hamuj hamuj- rzucił w jego kierunku Krzysiek
-Chciałem powiedzieć ,że dlatego miło z tobą porozmawiać- dokończył speszony
-Spokojnie ja Ci wierze- uśmiechnęłam się do niego
-A nie zawsze powinnaś , w końcu cicha woda brzegi rwie- zaśmiał się Zibi
-Tak właściwie to miałam Ci przekazać , żebyś oddzwonił do Magdy , bo nie może się z tobą skontaktować- powiedziałam do Zibiego
-O cholera zapomniałem telefonu z pokoju- wrzasnął i wybiegł ze stołówki
Reszta kolacji upłynęła dość szybko. Michał przez ten cały czas odezwał się może 3 razy traktując mnie oczywiście jak powietrze. Miałam ochotę go udusić. Ponieważ nie mieliśmy żadnych planów na wieczór ustaliliśmy , a właściwie chłopcy ustalili , a ja zostałam do tego zmuszona ,że spotkamy się na jakiś seans filmowy  w pokoju u Igły. Tak więc zdążyłam jeszcze zadzwonić do mamy,  a później poszłam prosto na seans.
-To co oglądamy?- zapytał Bartek
-Może jakiś horror na początek?- zaproponował Bartman
-Nie ma opcji!- wyraziłam dość stanowczo swoje zdanie
-A co pani psycholog się boi?- zaśmiał się Bartman
-Nie boje się ,ale nie lubię takich filmów, zresztą zaraz wy zaczniecie się bać i będziecie potrzebować rozmowy z psychologiem ,a ja całej bandy nie ogarnę- wytłumaczyłam
-Jasne…- rzucili niemal chórem
-To może zagłosujmy tak będzie sprawiedliwie – rzucił Kłos
-W takim razie kto jest za podnosi rękę- zarządził Winiar
I w ten oto sposób zostałam przegłosowana przez bandę wielkoludów, jedynie Kubiak wstrzymał się od głosu.
-A Ty co Dziku , też się boisz?- zaśmiał się Igła
-Mnie jest wszystko jedno , bylebyście coś włączyli zanim zdechnę z nudów- oznajmił
Mnie w głębi serca zrobiło się jakoś milej, bo pomyślałam ,że może zrobił to ze względu na mnie.  W końcu wiedział, że tak naprawdę panicznie boje się takich filmów.
-Może chociaż zrobicie  mi jakieś miejsce jak już mam oglądać ten popieprzony film –burknęłam niezadowolona
-No dobra możesz usiąść na moim miejscu , a ja ewakuuję się na podłogę- powiedział Piter
Tym samym zajęłam miejsce na łóżku , a obok mnie siedział nie kto inny jak Michał. Nie wątpliwie taki był plan, bo widziałam jak chłopcy wymienili porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechy z środkowym. Seans zaczął się na dobre, nawet nie wiem co oglądaliśmy , ale wiem że moja psychika zaczęła wariować. Jedynie zabawne komentarze chłopaków jakoś mnie rozluźniały . W końcu nie wytrzymałam i aż podskoczyłam na miejscu, kiedy na ekranie pojawił się jeden z gorszych fragmentów filmu. Zauważył to chyba Michał , bo szepnął mi na ucho:
-Przecież to tylko głupi film, nie bój się
Jego ciepły głos skierowany do mnie po raz pierwszy od kilku dni sprawił ,że nie miałam już ochoty go zabić , a wręcz przeciwnie jedyne czego chciałam to się do niego przytulić. Uśmiechnęłam się tylko do niego , a on odwzajemnił gest. Przez kolejnych parę minut nie skupiałam się już na horrorze , a rozmyślałam na temat mój i Michała, Z rozmyślać wyrwał mnie potężny grzmot.
-Kurwa- krzyknęłam
-A jednak się boisz- zaśmiał się Winiar
-Zajebiście tej film , a teraz jeszcze burza za pewne ta noc będzie cudowna- warknęłam zła i przestraszona
-Sory , ale burzy nie mieliśmy w planach- wytłumaczył się Igła
Niewiele to jednak dało , bo co błysk znów podskakiwałam jak głupia , a najgorsze było to , że musiałam siedzieć i dalej oglądać film , bo bałabym się iść sama do pokoju. Nie ma to jak być psychologiem i nie umieć sobie samej wytłumaczyć, że nie ma się czego bać. W pewnym momencie poczułam na swojej dłoni czyjąś rękę, o dziwo nie wystraszyłam się , bo czułam , że należy ona do Michała.
-Nie trzęś się już tak , przecież mówiłem Ci , że to tylko film- szepnął znowu i przyciągnął mnie do siebie tak , abym mogła się przytulić
-Wiesz ,że jestem na Ciebie wściekła i przytulam się tylko dlatego , że się boję
-Wiem ,dlatego wykorzystuje okazje- uśmiechnął się i objął mnie mocniej
Na szczęście zaabsorbowani filmem chłopcy nie usłyszeli naszych szeptów, a nie też nie zwrócili na nas uwagi.
-Może się stąd urwiemy i pogadamy ?- zaproponował Michał
-Chętnie mam dość tej krwawej sieczki- zgodziłam się
Niestety wyjście niezauważalnym w tym tłumie nie było możliwe zwłaszcza ,że większość chłopaków siedziała na podłodze , po której musieliśmy przejść do drzwi.
-A wy gdzie? – zapytał Bartek
-Nigdzie – skwitowałam
-Daj spokój niech idą i nie przeszkadzają w seansie- upomniał go libero
-To co idziemy do Ciebie ?– zapytał Michał , kiedy byliśmy na korytarzu
-Tak ,ale zaczekaj chwile- powiedziałam i przyłożyłam ucho do drzwi pokoju , z którego właśnie wyszliśmy
-Stary ja pierdole my powinniśmy być jakimiś no pogodzaczami, a nie siatkarzami – powiedział Pit
-Kochaniutki nie ma takiego zawodu ani słowa- upomniał go chyba Zibi
-Ale rozegraliśmy to perfekcyjnie , ten horror, ustąpienie miejsca Natalii no i burza , która nam dodatkowo pomogła- wymieniali
Oni nie są normalni- powiedziałam do Miśka
-Ale skuteczni- zaśmiał się i mnie pocałował
-Skąd wiesz, że teraz to ja się nie obrażę- zapytałam drocząc się kiedy szliśmy do pokoju
-Nie zaśniesz sama, a więc będę potrzebny- wyszczerzył się
-Okey masz rację , ale w normalnych warunkach skopałabym Ci tyłek – powiedziałam poważnie
-Wiem no trochę mnie poniosło- tłumaczył
-Trochę?
-Dobra bardzo , ale nie ma co do tego wracać- uśmiechnął się
-No jak mnie ładnie przeprosisz to nie będziemy do tego wracać
-Mówisz i masz – powiedział i pocałował mnie namiętnie




Nie było mnie długo i nie wiem kiedy będę. Nie mam nawet czasu na przepisywanie rozdziałów z kartek :/ Mam nadzieję ,że ktoś tu jest i czeka .Przepraszam, nie mogę nic obiecać, ale postaram się w każdej wolnej chwili działać , tyle że wolnych chwil praktycznie nie ma. Trzymajcie się :) Buziaki dla was i liczę na jakieś komentarze:) Przepraszam za błędy, jeśli takowe są :)