niedziela, 30 marca 2014

XIV

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do pokoju. Obok mnie leżał śpiący Michał. Patrzyłam na niego przez parę chwil. Bez wątpienia był to najcudowniejszy widok na świcie ,bo patrzyłam na mężczyznę  ,którego kocham z całego serca. Bo chwili Michaś otworzył oczy.
-Dzień dobry kochanie  -powiedziałam
- Bardzo dobry, bo od samego rana widzę Ciebie – odpowiedział mi i pocałował
Spędziliśmy jeszcze chwilę w łóżku. Później trzeba było niestety wstać i wyszykować się na śniadanie. Ponieważ Michał wszystkie rzeczy miał w swoim pokoju musiał iść się tam ubrać.
- No no… Twój widok w samych bokserkach pewnie wzbudzi spore zainteresowanie na korytarzu- zaśmiałam się
- Złośnica –odpowiedział wypinając mi język
-Ej tylko nie złośnica- pogroziłam mu palcem
- Właśnie , że złośnica ,ale za to Cię kocham –powiedział Michał
- Za tę złośnicę to powinieneś dostać co najmniej tygodniowy zakaz spania u mnie ,ale wybroniłeś się mówiąc ,że mnie kochasz- rzuciłam w jego stronę i zniknęłam za drzwiami łazienki
Po szybkim prysznicu i doprowadzeniu włosów oraz twarzy do porządku ubrałam się i zaszłam na śniadanie. Chłopcy już tam byli. Na mnie miejsce czekało jak zawsze przy tym samym stoliku. Nie miałam ochoty nic jeść ,bo ja od dziecka nie jadałam śniadań ,jednak Michał zmusił mnie swoim marudzeniem o anoreksji. Było mi do niej zdecydowanie daleko ,ale dla świętego spokoju zjadłam miskę płatków z mlekiem. W zasadzie , to podobało mi się ,że tak się o mnie troszczył. Był taki słodki... Jedząc w ciszy zauważyłam Zibiego cieszącego się do swojego talerza. Przezabawny widok. Na całe szczęście chłopcy zajęci rozmową nie zauważyli tego ,bo gdyby widzieli to co ja nie dali by mu żyć ciągle żartując. Po jego minie widziałam już ,że z Madzią zaczyna się wszystko coraz lepiej układać. Byłam ,więc podwójnie szczęśliwa, bo nie dość ,że ja miałam miłość przy swoim boku ,to jeszcze mojej przyjaciółce zaczęło się układać.
No to teraz jeszcze czas znaleźć kogoś Dorocie-pomyślałam
Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do pokoju ,bo trening miał być za dwie godziny. Ja źle się czułam ,więc powiedziałam Michałowi ,żeby poszedł do siebie. Jak zwykle nie posłuchał i stał już po chwili w moich drzwiach z kubkiem czegoś parującego w ręku. Jak się późnej okazało była to mięta.
-Nie trzeba ,zaraz mi przejdzie –powiedziałam
-No mam nadzieje, bo nie lubię jak Ciebie coś boli-odpowiedział mi
- To przez to śniadanie ,mówiłam Ci , że nie lubię rano jeść , mój żołądek nie jest do tego przyzwyczajony –próbowałam silić się na uśmiech ,chociaż czułam , że jest mi coraz bardziej niedobrze.
- A może…-zawiesił głos Michał
-Może co? –spytałam nie bardzo wiedząc o co mu chodzi
-Może będziemy mieli dziecko?- powiedział z uśmiechem
-Nie no co Ty-zaprotestowałam
-Skąd ta pewność?
-No po prostu nie ,skąd ten pomysł?-zapytałam
- No wiesz nie żyjemy w celibacie ,a od naszej pierwszej nocy minęło już trochę czasu, teraz jest Ci niedobrze ,a ostatnio też wspominałaś mi  ,że rano źle się czułaś – kontynuował swój monolog
-Spokojnie , nie martw się nie jestem w ciąży- powiedziałam sama nie wiem czemu z lekkim poirytowaniem
-Ja się wcale nie martwię ,a wręcz przeciwnie- pocałował mnie w czoło
-To miłe ,że chcesz mieć ze mną dziecko ,ale  to nie jest ten moment-uśmiechnęłam się do niego
- Skoro tak mówisz…. ,ale lepiej to sprawdź – drążył dalej
-Sprawdzę skarbie , po treningu razem pójdziemy do apteki po test ,chociaż jest on zbędny –powiedziałam
-Dobrze to Ty się teraz prześpij ,a ja lecę przygotować się na trening-pocałował mnie czule w czoło i wyszedł
Długo leżałam myśląc nad naszą rozmową. Teoretycznie to było możliwe , żebym była w ciąży ,ale szybko te myśli odgoniłam. To nie tak ,że nie chciałam dziecka z Michałem ,oczywiście ,że chciałam ,ale nie teraz byliśmy ze sobą zdecydowanie za krótko ,żeby myśleć już o założeniu rodziny. Pocieszał mnie jednak fakt ,że Michał był radosny na samą myśl o dziecku ,bo wiedziałam ,że mogę na niego liczyć. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Gdy się obudziłam czułam się już dużo lepiej. Spojrzałam na telefon. Była 11.20. Wstałam, więc i odświeżyłam się ,a następnie udałam na trwający od 20 minut trening. Michał widząc mnie  uśmiechnął się i przesłał buziaka.
-Ajj te amory- zażartował Igła
- A co Krzysiu zazdrościsz –rzucił w jego kierunku sarkastycznie Michał
-Kto by nie zazdrościł takiej dziewczyny- zażartował
-Dzięki Igła – krzyknęłam w jego kierunku
-Spoko, polecam się na przyszłość –odpowiedział
-No ,a ja polecam się do doniesienia Iwonie o Twoich podbojach miłosnych –zażartował Michał
-Nie strasz nie strasz ,bo…
Nie dokończył , bo Misiek podbiegł do mnie
-Dobrze się czujesz- zapytał troskliwie
-Tak już dobrze , nie martw się tylko trenuj-odpowiedziałam
-No to się cieszę i lecę – rzucił w moją stronę i pognał na boisko
Trening przebiegał jak zazwyczaj. Najpierw rozciąganie , rozgrzewka, później ćwiczenie poszczególnych fragmentów ,dziś była to zagrywka. Na koniec chłopcy ubłagali jeszcze krótki meczyk między sobą. Kiedy gra zbliżała się już ku końcowi nagle Michał ,który razem z Piterem skakał do bloku upadł na ziemię. Serce mi mocniej zabiło. Od razu przed oczami stanął mecz , w którym Zibi nabawił się kontuzji i mimo znakomitej formy nie wystąpił na imprezie sezonu. Bałam się ,bo wiedziałam jak zawodnik to przeżywa , sama też nie chciałam znów tego przechodzić. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam na boisko. Przy Michale byli chłopcy i chłopcy ze sztabu medycznego.
-Może to skurcz?- słyszałam jak ktoś pyta Miśka
-Kurwa jak boli! –krzyknął Michał trzymając się za łydkę
To była jasna odpowiedź. Nie mógł to być skurcz ,bo on nie należy do osób ,które słabo znoszą ból ,a skoro krzyczał to musiało być źle.
-Michaś trzymaj się-powiedziałam
Nic nie odpowiedział tylko syknął z bólu, w jego oczach widziałam łzy.
-Czyli musi być źle-pomyślałam
Pozostało mieć nadzieję , że to jakiś bolący ,ale niegroźny uraz. Nie wyobrażałam sobie kadry bez niego.  Zwłaszcza teraz kiedy ma wspaniałą formę ,przecież on by się załamał jeśli nie mógł by wystąpić na Mistrzostwach Świata w swoim kraju. Tylko to wszystko tak łudząco przypominało uraz Zbyszka ,nawet to miejsce , w którym trzymał się za łydkę. Miałam złe przeczucia...



Krótko ,ale to przez te problemy z internetem i komputerem . W piętek ciekawszy i dłuższy rozdział.

Buziaki;***

piątek, 28 marca 2014

!!!

Słuchajcie z całego serca przepraszam ,ale nie wiem czy dam radę dziś dodać rozdział. Internet mi szwankuję na komputerze ,a telefonem nie mam jak dodać ;) Postaram się coś z tym zrobić , a jeśli mi się nie uda  ,to dodam na pewno jutro korzystając z komputera koleżanki. Przepraszam i mam nadzieję,że jednak dam radę i jeszcze dziś się do was odezwę.
Buziaki ;*

wtorek, 25 marca 2014

XIII

…Spojrzałam na małe pudełeczko w ręku Michała i zrobiło mi się gorąco. Wiedziałam co prawdopodobnie się w nim kryje . Z jednej strony byłam strasznie szczęśliwa ,ale z drugiej bałam się ,bo byliśmy razem tak krótko ,a do tego ta kłótnia . Nie byłam pewna czy to odpowiedni moment  na oświadczyny. Już po chwili Misiek klęczał przede mną .
-Kocham Cię bardzo i wiem ,że to jeszcze za wcześnie na oświadczyny i planowanie ślubu. Jesteśmy razem od niedawna i do tego o mało co się nie rozstaliśmy . Dlatego mam dla Ciebie pierścionek przed zaręczynowy. Chcę żebyś wiedziała ,że traktuje nasz związek bardzo poważnie i chce spędzić z Tobą resztę życia. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment oświadczę Ci się jeszcze raz i wtedy będzie to w bardziej romantycznych okolicznościach. W zasadzie to nie wiem , czy ten pierścionek będzie dobry , ja nie mam najlepszego gustu i nie było czasu żeby długo wybierać – kontynuował swój monolog
-Michał ciiiii- uciszyłam go kładąc na jego ustach mój palec.
-Dobrze już kończę tylko jeszcze jedno , kocham Cię bardzo bardzo mocno-powiedział i dał mi dojść do głosu
-Ja Ciebie też bardzo kocham i nigdy z nikim nie czułam się tak cudownie-powiedziałam ,a po policzku popłynęły mi łzy szczęścia.
Już po chwili na moim palcu lśnił najpiękniejszy pierścionek jaki widziałam w życiu. Siedzieliśmy  z Michałem wtuleni w siebie. On bawił się moimi włosami , a ja czułam się bezpieczna i kochana. Cieszyłam się ,że Misiek rozumiał ,że jest jeszcze za wcześnie na zaręczyny i że dał mi ten pierścionek chcąc udowodnić swoją miłość ,bo tak naprawdę to najważniejsze było to , ze mnie kocha ,a nie ten piękny prezent lśniący na moim palcu. Siedzieliśmy tak jakiś czas wtuleni w siebie .Kiedy poprosiła Michała ,żebyśmy poszli do chłopaków.
-Skarbie ,a źle Ci tu ze mną ?- spytał z maślanymi oczkami  , myśląc ,że przekona mnie do zostania .
-Dobrze , ale znów będą marudzić ,że ich zaniedbuje , no choć…-poprosiłam całując przyjmującego
-Znasz na mnie sposób , po takim pocałunku to ja bym Ci nie potrafił niczego odmówić –powiedział
-No widzisz ,w końcu ktoś znalazł sposób na poskromienie tego Twojego wielkiego temperamentu- zaśmiałam się
-No  ,ale mimo wszystko liczę na jakąś rekompensatę  za to ,że zamiast z moja dziewczyna ,będę musiał spędzić wieczór a bandą oszołomów- zażartował
- Przypominam Ci , że Ty też należysz do bandy „oszołomów” ,a co do nagrody ,to może pozwolę Ci nocować u mnie w pokoju.
-Nocować mm.. brzmi nieźle  ,ale tylko nocować?-spytał zalotnie
-No ewentualnie przytulić się do mnie , niech już stracę- powiedziałam puszczając oczko w stronę Michała
-Tylko?- posmutniał jak małe dziecko
- Jakie tylko? Pomyśl ,że biedni chłopcy swoje drugie połówki mają daleko  ,a Ty mnie masz na co dzień ,już samo to powinno Ci wystarczyć- rzuciłam z uśmiechem w jego kierunku
-No wiem wiem tak się tylko droczyłem z Tobą kochanie-powiedział Michał
-To się lepiej nie drocz tylko już chodź ,bo pewnie jak co wieczór w pokoju Zimka i Igły zaczęło się już zebranie i tylko nas brakuje
- No racja  ,tyle stracić .. .-dodał i wybuchliśmy śmiechem
Po chwili spaceru korytarzem byliśmy już w pokoju chłopaków. Tak jak obstawiałam wszyscy już tam byli.
-No witamy państwa Kubiaków to niezwykle miłe ,że zaszczyciliście nas swoją obecnością-rzucił w naszym kierunku Igła
-No i po co te złośliwości ,przecież przyszliśmy –puściłam mu oczko
-No lepiej późno niż wcale-dodał Piter
-Wy lepiej powiedzcie co tak długo robiliście w pokoju- spytał z bananem na twarzy Kurek
- Godziliśmy się-odpowiedział mu Michał czym zaostrzył sytuację
-No proszę robi się ciekawie , mamy się przygotować na małe Kubiaczki? –po raz kolejny zadał pytanie Bartek
- Ehh… faceci wam godzenie kojarzy się naprawdę tylko z jednym ?- westchnęłam
-No wiesz w zasadzie tak. Kiedy ja byłem młody to lubiłem ten etap po kłótni- zażartował Krzysiek
-Kiedy byłem młody… Krzysiu to ty jeszcze pamiętasz tamten okres w życiu?- spytałam złośliwie
Igła spiorunował mnie spojrzeniem po czym dodał
-Ej no ja znowu taki stary nie jestem, Natalka nie bądź okrutna- powiedział z oczami jak kot ze Shreka
-No przecież żartowałam , ty jesteś jak wino z każdy rokiem lepszy-puściłam mu oczko
-No dobra już chyba wystarczy tych komplementów- powiedział Michał czule całując  mnie w skroń
- I buziaków też- zażartował Zibi
-No dobra Michaś dajmy spokój , bo ich zazdrość zeżre- zażartowałam
I tak w miłej atmosferze upłynął nam wieczór. Po powrocie zadzwoniłam jeszcze do mamy, a później dziewczyn. Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami ,a one piszcząc do słuchawki cieszyły się moim szczęściem. Wypytałam też Magdę o ZIbiego ,ale nie wiele mi powiedziała . Za to Dorcia zdradziła ,że obawia się  o przegrzanie telefonu ,bo od jakiegoś czasu ciągle Magda pisze na nim sms-y. Po pożegnaniu się i żartobliwej przestrodze ,żeby Magda dała Zibiemu  spokój w czasie treningu wróciłam do rozmowy z moim chłopakiem. Nie potrwała ona jednak długo ,bo ktoś załomotał w drzwi i bez czekania na słowo „proszę” wszedł. Był to Zibi , zdyszany jakby przebiegł parę kilometrów.
-Natalka ratuj- powiedział
-No dobra ,ale o co chodzi?- spytałam lekko poddenerwowana
- Katastrofa, coś się stało z moim pieprzonym telefonem i usunął mi całą książkę . Nowinki techniki psia mać…
-No niezwykle i dogłębnie poruszyła mnie twa historia Zbysiu ,ale co ja mam do twojego jak to nazwałeś „pieprzonego telefonu”-zażartowałam
- Natalka to nie czas na żarty, proszę Cię daj mi numer do Magdy. Nie odpisałem jej na sms- a , bo nie miałem jak i od razu przybiegłem do Ciebie ,ale to już parę minut minęło , ona może pomyśleć ,że ją olewam- mówił naprawdę przejęty
- Jejku jaki Ty jesteś zestresowany . W zasadzie to wiesz nie wiem czy nie powinnam być zazdrosna ,bo jak byłeś ze mną to się tak nie angażowałeś i nie przejmowałeś ,a już na pewno nie odpisywałeś tak szybko na sms- zażartowałam
-Natalka no proszę nie żartuj  daj mi ten numer ,a ja zrobię dla Ciebie co tylko zechcesz –powiedział
-Ej Zibi  , a może ja Ci dam ten numer. Będzie szybciej  ,a i ja będę spokojniejszy ,bo nie będziesz niczego winien mojej dziewczynie-powiedział radosny Misiek
-Michaś nie masz co być zazdrosny Zibi stracił głową dla Madzi ,a ona dla niego co mnie zresztą bardzo cieszy-powiedziałam podając Zibiemu telefon ,żeby przepisał numer
-Jejku dziękuję normlanie bym Cię wyściskał  ,ale Michał zabiłby mnie wzrokiem ,a zresztą lecę odpisać
-No leć leć-powiedziałam a Zbyszek zniknął za drzwiami
Kiedy zostaliśmy już sami podroczyłam się trochę z Miśkiem o to ,że jest o mnie zazdrosny. Rozczuliło mnie to , że przyznał się do tego bez owijania w bawełnę ,zresztą oboje byliśmy o siebie zazdrośni  ,ale tak w granicach zdrowego rozsądku  ,a to dobrze.
  Po kąpieli położyliśmy się obok siebie i wsłuchiwaliśmy się wzajemnie w swój oddech i bicie serc. Jak ja lubiłam ten moment. Miałam przy sobie ukochanego mężczyznę , przy którym czułam się bezpieczna . Miałam nadzieję ,że tak będzie już zawsze. W końcu szczęśliwa zasnęłam  nie spodziewając  się ,że kolejny dzień zepsuję tę naszą sielankę….


Witam ;) Mamy co prawda wtorek ,ale korzystając z luźniejszego dnia dodaje kolejny rozdział , nie jest on co prawda porywający ,ale chciałam , żeby było sielankowo przed tym co  nas czeka w kolejnych ;) Trochę mnie smuci mała liczba komentarzy ,a jeśli mam być szczera  to nawet BARDZO smuci. Kiedy widzę tylko 3 komentarze pod rozdziałem ,to mam wrażenie , że nie jest on ciekawy  ,a to mnie nie motywuję , a wręcz przeciwnie ;( Więc proszę o jakiś chociaż mały wpisik po przeczytaniu ,a będzie mi niezwykle miło. A tym trzem osobom dziękuje ,bo gdyby nie wy to pewnie przestałabym pisać ;*

Buziaki i pozdrowienia ! <3

piątek, 21 marca 2014

XII

… Moim oczom ukazał się pokój cały rozświetlony świecami ,na stoliku stał bukiet czerwonych róż . Może to wydawać się dość banalne ,ale było naprawdę piękne. Na środku pokoju stał już Michał , tak jakby dokładnie wiedział ,że przyjechałam. Od razu pomyślałam o tym ,że to dziewczyny maczały w tym palce , zwłaszcza ,że przypomniałam sobie jak na spacerze wspominały ,że być może Michał nie dzwoni ,bo szykuje mi  jakąś niespodziankę.
 -Cieszę się ,że jesteś ,bo chciałem z Tobą porozmawiać- zaczął Michał.
Ja postawiłam swoją walizkę w kącie pokoju i podeszłam do okna . Nic nie mówiłam tylko tępym wzrokiem patrzyłam się na widok za oknem.
-Chciałem Ci wszystko wyjaśnić . Chce ,żebyś wiedziała jak było naprawdę-próbował zacząć rozmowę jeszcze raz.
-Tylko ,że ja nie wiem ,czy chce słuchać Twoich wyjaśnień-odpowiedziałam
- Jak mam Ci wytłumaczyć ,że tam się nic nie wydarzyło? Owszem Majka próbowała mnie pocałować ,a w momencie , gdy Ty weszłaś do pokoju ja tylko chciałem ją od siebie odepchnąć-tłumaczył się Michał
-Tylko ,że wersja Majki  jest zupełnie inna. Twierdzi , że świetnie całujesz –powiedziałam z ironią w głosie.
- Czemu Ty wierzysz jej ,a  nie mnie-spytał
- A dlaczego miałbym wierzyć Tobie , a nie Majce?-spytałam nadal wpatrując się w okno.
Michał podszedł do mnie bliżej i skierował moją twarz w stronę swojej tak ,by  nasz wzrok spotka się.
Widok jego przygnębionych oczu , wydawał się jednoznacznie stwierdzać ,że mówi on prawdę , ale dla mnie to chyba nadal było za mało . Bałam się mu zaufać ,bo nie chciałam ,żeby stało się tak jak z Zibim. To chyba tamte przykre doświadczenie spowodowały ,że teraz tak ciężko było mi uwierzyć Michałowi. Ja po prostu bałam się kolejnego rozczarowania.
-Pytasz czemu miałabyś wierzyć mi , a nie Mai? Może dlatego ,że jestem Twoim chłopakiem ,że kocham Cię jak nikt inny i że jesteś pierwszą kobietą  , z którą wiązałem swoje plany na resztę życia , na założenie rodziny…. , a ona jest zwykłą intrygantką . Sama mnie ostrzegałaś przed Majką ,więc powinnaś wiedzieć na co ją stać.
-Może i powinnam wiedzieć….-odpowiedziałam
-Więc co? Pogodzimy się i będzie jak dawniej?-spytał wyraźnie już w lepszym nastroju
-Pogodzimy ,ale na razie nie będzie jak dawniej. Ja muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Wierze Ci ,ale potrzebuję jeszcze trochę czasu na przemyślenie paru rzeczy-odpowiedziałam
-Rozumiem , pamiętaj tylko , że ja Cię bardzo kocham Natalka –powiedział Michał i pocałował mnie w głowę.
Kiedy poczułam jego bliskość , miałam ochotę przytulić się i zapomnieć o wszystkim ,ale nie wiem czemu ciągnęłam tę farsę dłużej i chciałam jeszcze wszystko przemyśleć. Wiedziałam jednak ,że jeszcze chwila z Michałem spowoduje ,że o wszystkim zapomnę i pocałuje go , dlatego powiedziałam:
-Chciałabym już zostać sama, więc jeśli możesz…
- Tak mogę , już wychodzę. Jeśli chciałabyś porozmawiać ,to będę cały czas u siebie.
-Dobrze będę pamiętała-odpowiedziałam
Kiedy Michał wyszedł  , a ja spojrzałam jeszcze raz na te świece i róże serce mnie zakuło. On tak się starał , a ja wierzyłam jakiejś  Majce. Już wiedziałam co chce zrobić. Postanowiłam odświeżyć się i przebrać ,a później pobiec  od razu do Michała. Nie chciałam trzymać go w niepewności ,bo zrozumiałam ,że jemu jest tak samo przykro i źle jak mnie. Wzięłam ,więc szybki prysznic , przebrałam się w czarne spodnie  i różową bluzkę na ramiączka na którą narzuciłam szarą bluzę ,ponieważ wieczorami było chłodno. Zrobiłam sobie jeszcze tylko delikatny makijaż i byłam gotowa , aby wyjść , kiedy do moich drzwi ktoś zapukał.
-Proszę-powiedziałam ,a w drzwiach stanął Zibi
- Chciałem pogadać , mogę? –zapytał
-Właściwie to wychodziłam ,ale wejdź- zaprosiłam gościa do pokoju
-Ja nie zajmę Ci dużo czasu. Powiem prosto z mostu. Czy miałabyś coś przeciwko ,żebym …
- No chyba nie będzie tak szybko ,bo się strasznie denerwujesz –zażartowałam chcąc rozluźnić atmosferę
- No denerwuję się ,bo źle zacząłem-odpowiedział Zbyszek
- To może zacznij dobrze- zaproponowałam żartobliwie
Zbyszek uśmiechnął się , więc chyba moje starania rozluźnienia go przyniosły efekt.
- Chodzi o to ,że  jak z Tobą byłem to ja Cię naprawdę kochałem , tylko później jakoś ta Aśka się pojawiło i no sama wiesz jak wyszło…
-Zibi ,ale przecież my sobie już wszystko wyjaśniliśmy ,więc po co do tego wracać- spytałam retorycznie
- No ,bo ja nie dokończyłem …chodzi o to ,że pisałem dziś trochę z Magdą Twoją przyjaciółką i no wiesz między nami chyba się coś klei ,a ja nie wiem ,czy Ty nie masz nic przeciwko. Zresztą chcę , żebyś wiedziała , że jak ja byłem z tobą to do Magdy nic nie czułe naprawdę-kontynuował sój monolog.
-Już to gdzieś słyszałam..-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-Co ? Nie zrozumiałem …
- Rozmawiałam trochę o Tobie z Madzią i ona też zapewniała mnie ,że nic do Ciebie nie czuła , gdy byliśmy razem.
-Rozmawiałaś? Mówiła coś o mnie?
-Nie będę zdradzać treści mojej rozmowy z przyjaciółką ,ale możesz być spokojny ,bo ja wam kibicuje z całego serca-powiedziałam z uśmiechem
-Nawet nie wiesz jak się cieszę Natalka –powiedział Zibi i przytulił mnie
-No popatrz . Najpierw mój chłopak  , później wróg ,a teraz przyjaciel ,ciekawe co mnie jeszcze w życiu zaskoczy- zażartowałam ponownie
-Pewnie Michał i to nie raz. No właśnie o co chodzi z tym różami i świecami? Czyżby Michałek coś przeskrobał?-zapytał
-Nie ,właściwie to ja  ,a zresztą nie ważne…-powiedziałam z uśmiechem
Ty chyba miałaś do niego iść ,a ja Cię zatrzymałem…
-Miałam ,ale teraz to już pewnie czas na kolacje, więc pójdę później.-odpowiedziałam Zbyszkowi
- To może zejdziemy na dół razem ,co?-spytał
- To chodźmy już ,bo jak się te głodomory zjadą , to zajmą najlepsze miejsca i wyjedzą wszystko-odpowiedziałam
-Racja trzeba się spieszyć. To co ścigamy się kto pierwszy do windy?-zapytał
Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć ,bo Zbyszek wybiegł z pokoju. Ja musiałam zamknąć jeszcze drzwi na klucz ,więc szans na wygraną nie miałam. Zresztą z tymi wielkoludami wygrać się nie dało nawet w uczciwych warunkach. Po chwili doszłam do windy.
-Natalko czyżbyś zapomniała jak się biega?- z cwaniackim uśmieszkiem powiedział Zibi
Ponieważ chciałam mu utrzeć nosa ,a sama na myśl o pogodzeniu się z Miśkiem też miałam dobry humor postanowiłam go trochę okłamać.
-No wiesz Zibi bieganie w moim stanie nie jest wskazane - powiedziałam z poważną miną
-W jakim stanie?-spytał zdziwiony
-Chcieliśmy trochę poczekać ,no ale trudno będziesz pierwszą osobą , która się dowie.
-Ej Natalka mam się bać?
-Nie no raczej  cieszyć ,wiesz bliźniaki to obowiązek ,ale podwójna radość-odpowiedziałam mu
-Matko Natalka jak ja się cieszę- wykrzyknął
-No to nie ciesz ,bo Cię wkręciłam. Taka mała zemsta za ten nieuczciwy wyścig-powiedziałam z satysfakcją ,że udało mi się go okłamać
-Osz Ty małpiszonie-rzucił w moim kierunku
-Ja małpiszon? O to teraz przegiąłeś kochany ja sobie to zapamiętam i zemszczę się zobaczysz
-Zobaczę , nie wątpię w to ,ale najpierw zapraszam Cię na przejażdżkę windą-powiedział i zjechaliśmy na dół.
Na stołówce była już większość chłopaków . Siedzieli  wcinając jedzenie. Ja również wzięłam swoją porcję od przemiłej pani Krysi , która była kucharką i usiadłam tradycyjnie przy stoliku z Bartkiem ,Ziomkiem ,Zibim ,Igłą ,Piterem ,Winiarem i Michałem.
Widziałam ,że Misiek siedzi smutny i było mi z tym źle ,ale wolałam porozmawiać  z nim po kolacji ,bez chłopaków.
A czemu to nas Natalko opuściłaś bez pożegnania ?- zagadnął Igła
-A pozazdrościłam Wam wyjazdów do rodziny i też postanowiłam udać się do domu- zażartowałam
-No to wszystko jasne-powiedział Winiar
-Jesteś usprawiedliwiona-dodał Łukasz
-No ,a my z Piterem i Zibim siedzieliśmy tu i nudziliśmy się jak cholera ,a co gorsza Misiek siedział w swoim pokoju i nie chciał nam towarzyszyć. Ach co ta miłość robi z ludźmi-powiedział Bartek
-Dzień bez Natalki dniem straconym ,co Michał?- zapytał żartując Igła
-A co zazdrościcie?-zapytałam. Jedzcie lepiej ,bo wam braknie-zażartowałam
Michał nie odezwał się ani słowem , spojrzał jednak na mnie , a ja nie mogłam się doczekać ,kiedy się do niego przytulę.
Reszta kolacji upłynęła w miłej atmosferze , bez zbędnych pytań o mnie i Michała. Poczekałam chwilę ,aż wszyscy będą w swoich pokojach i udałam się do Michała. Kiedy zobaczył mnie w drzwiach w jego oczach malowało się i szczęście i przerażenie. Nie wiedział w końcu czy przyszłam się pogodzić ,czy zerwać. Nie chciałam go trzymać  w niepewności ,bo zupełnie na to  nie zasłużył. On mnie naprawdę mocno kochał , a słowa Bartka , że przesiedział ten cały czas w pokoju jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziły.
-Michał ja Cię tak strasznie przepraszam-powiedziałam i rozpłakałam się
--Ej spokojnie skarbie-próbował mnie uspokoić i przytulił się do mnie
Było mi cudownie. Czułam się bezpieczna i kochana. Mogłabym tak stać w nieskończoność .
-Jestem idiotką . Największą na świecie , nie wiem jak ja mogłam dać się tak omotać-mówiłam szlochając
-Nie mów tak. Jesteś cudowna ,a Majka to po prostu doskonała intrygantka.
-Jeszcze raz przepraszam , zapomnijmy o tym wszystkim-powiedziałam i wtuliłam się w Kubiaka mocniej
-Dobrze ja już zapomniałem-powiedział z uśmiechem ,a mnie humor od razu się poprawił.
-A właściwie to ja mam coś dla Ciebie –dodał
-Po czymś takim to ja powinnam mieć coś dla Ciebie kochanie-odpowiedziałam mu
-Po czym wszystkim? Ja nic nie pamiętam-zażartował
-A zresztą najlepszym prezentem jesteś dla mnie Ty –powiedział całując mnie
Po chwili oderwał się jednak od moich ust i pociągnął w głąb pokoju.
-Zaczekaj chwilę-poprosił
-Ile tylko chcesz-odpowiedziałam
A po chwili moim oczom ukazało się coś niesamowitego ,co sprawiło ,że serce zabiło mi mocniej…








I jest dobrze. Mamy piątek ,to i rozdział pozytywny ,ale pamiętajcie to , że Michał i Natalka się pogodzili nie oznacza, że będzie nudno. Dzięki za komentarze one motywują niesamowicie;) To co da radę teraz dobić do 7 komentarzy? Buziaki dla wszystkich czytających i mam nadzieję ,że wam się podoba;) Pozdrawiam;****

czwartek, 20 marca 2014

XI

Michał podszedł do mnie i objął całując w szyję. Byłam szczęśliwa , spacerowaliśmy po łące ,on zrywał kwiaty i przybiegał z nimi do mnie , za każdym razem, całując. Już po chwili piękny sielski obrazek zniknął. Obudziłam się i rozpłakałam . Żadna nowość od sobotniego popołudnia nie robię nic tylko płacze zwłaszcza kiedy tylko przypominam sobie ten widok. Majka i Michał tak blisko siebie , on trzymający jej rękę na ramieniu ,tak jakby nie zdążył do końca odsunąć się zanim weszłyśmy. To było tak jednoznaczne . I ten jej tryumfalny uśmiech. Nie ma słów , które mogły by opisać co wtedy czułam. Pamiętam tylko , że łzy napłynęły mi do oczy i wybiegłam z pokoju , wpadłam do siebie i zebrałam najpotrzebniejsze rzeczy ,a do dziewczyn rzuciłam ,żeby się spakowały ,bo wyjeżdżamy. Kiedy zbierałam moje przedmioty z szafki usłyszałam głos Michała:
-To nie tak. Ja wiem jak to wyglądało, ale uwierz mi to nie było tak jak Ty myślisz- tłumaczył się
Ja nic nie odpowiedziałam ,bo nie miałam ochoty. Byłam na niego wściekła. Nawet bardziej niż na Majkę ,bo wiedziałam na co ją stać ,ale po Michale nie spodziewałam się takiego  świństwa.
-Natalka ,przecież pamiętasz co Ci powiedziałem jak wychodziłaś ,że Cię kocham jak nikogo na świecie i nie dam się omotać. I co myślisz ,że po paru godzinach od tej rozmowy dałbym się uwieść Majce?-pytał lekko drżącym głosem
Nie obchodziły mnie jednak jego tłumaczenia . Chyba nawet do końca nie pamiętam większości słów jakie wypowiedział. Nie pamiętam nawet jak mi tłumaczył tę ich bliskość. To przez nerwy nic nie zapamiętywałam ,byłam skupiona tylko na tym ,żeby nie okazać swojej słabości i się nie rozpłakać . Kiedy zebrałam już część rzeczy ruszyłam w kierunku drzwi. Michał złapał mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy.
-Zrozum kocham Cię i nic złego nie zrobiłem ,przysięgam-zarzekał się.
Ja nie chciałam jednak wdawać się w bezsensowne dyskusję , więc jednym ruchem wyrwałam swoją rękę spod jego i zimnym ,obojętnym wzrokiem spojrzałam na niego mówiąc:
-A ja Cię nienawidzę. Rozumiesz? NIENAWIDZE!-wykrzyczałam
-Nie rozumiem jak mogłeś mi zrobić coś takiego ,jesteś dla mnie nikim i mam nadzieję ,że gdy tylko skończy się sezon znikniesz z mojego życia raz na zawsze-powiedziałam spokojnym i pewnym siebie głosem ,choć w środku całą się trzęsłam.
W tym momencie wyszłam z pokoju ,a już po chwili odjechałam z dziewczynami ,bo nie chciały one , żebym sama prowadziła. Całą drogę siedziałam z tyłu wtulona w Magdę i płakałam . Dziewczyny nie pytały o to co mówił mi Michał. W ogóle było cicho ,a mnie ta cisza odpowiadała. Przeprosiły mnie tylko na początku za to , że przywiozły ze sobą Majkę.

Wspomnienia tamtego dnia wywołały jeszcze większy wybuch płaczu. Opanowałam się jednak ,bo wiedziałam ,że mama może usłyszeć ,a ja nie chciałam jej martwić. Nie wiedziała o moim związku z Michałem ,a więc  i o jego zakończeniu nie musiałam jej informować. Kiedy tak leżałam w łóżku uspokajając  się przez głowę przebiegało mi tysiące myśli. Zastanawiałam się ,czy aby nie zbyt pochopnie ocieniłam  Kubiaka. Czy sama nie dopowiedziałam i nie wyobraziłam sobie zbyt wiele. I kiedy przypomniałam sobie jego oczy ,kiedy mówiłam mu , że go nienawidzę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jaki miał wtedy smutny wzrok. Do tego te setki sms-ów  i nieodebranych połączeń. Zaczęło mi chyba mięknąć serce. W tym momencie znów usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
-Pewnie Michał-powiedziałam sama do siebie i mimowolnie się uśmiechnęłam.
To jednak nie był  Michał ,a jakiś nieznany numer. Nacisnęłam przycisk „odczytaj” i po chwili moim oczom ukazała się wiadomość:
„ Cześć Natalia. Wiem , że pewnie jesteś teraz smutna i zrozpaczona. Chcę ,żebyś jednak wiedziała ,że ja nie zrobiłam Ci tego na złość. Próbowałam się bronić ,mimo że Michał mi się podobał ,ale kiedy mnie pocałował zmiękłam. Zrozum nie mogłam się oprzeć ,pewnie sama wiesz jak on całuje… , no cóż przepraszam. MAJKA”
Zagotowało się we mnie , już sobie wyobrażałam jak jej przykro. Co za wredna małpa napisała mi to specjalnie. I pomyśleć ,że mi serce miękło , a on skończony dupek . Mówi mi , że mnie kocha i całuje te… Majkę. Nie miałam już nawet ochoty płakać. Byłam wściekła. Wstałam szybko  z łóżka i wzięłam prysznic po czym ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Oczywiści udając ,że wszystko jest w porządku . Po zjedzeniu i rozmowie z mamą oraz wujostwem wyszłam z domu ,bo umówiłam się z dziewczynami na spacer. Czekały już na mnie przed domem.
-Hej chudzino-rzuciły  w moją stronę
-Cześć-odpowiedziałam. Już nie taka chudzina wczorajsza obiadokolacja i dzisiejsze śniadanie u mamy robią swoje-próbowałam zażartować ,chodź do śmiechu mi nie było.
-To co idziemy-spytała Magda i ruszyłyśmy w kierunku lasu.
Trochę szłyśmy w milczeniu ,trochę rozmawiając , temat Michała dziewczyny omijały szerokim łukiem ,co nie zmieniało faktu ,że ja myślałam o nim nieustanie. W końcu powiedziałam:
-Zobaczcie co napisała mi Majka-powiedziałam podając  im telefon.
- A to…ehh szkoda słów-powiedziała  Magda
- Nie , nie szkoda , to wyrachowana suka ,ale nie martw się to brednie. Ona od dziecka miała zbyt wybujałą wyobraźnie-powiedziała Dorota
-Ej spokojnie ,to jednak Twoja rodzina-powiedziałam do Doroty
-O nie. Wy to moja rodzina ,moje dwie kochane siostrzyczki ,a ona to nikt..-odpowiedziała przytulając się do nas.
- Właśnie dziewczyny , skoro już mówimy o tym ,to zawieziecie mnie dziś wieczorem do Spały?-spytałam
-Pewnie ,ale jesteś gotowa, może poproś o jeszcze parę dni wolnego- niepokoiła się Dorota
-Jestem ,taka moja praca. Jestem twarda ,dam radę dziewczyny-odpowiedziałam z pewnością w głosie chodź w sercu i głowie mi jej brakowało.
- No to o 16 będziemy u Ciebie ,a teraz wracajmy już może ,bo pewnie mama chce z Tobą jeszcze pobyć-słusznie zauważyła Magda
Zauważyła też ,że co chwilę zerkam na telefon.
- Czekasz na jakiś ważny telefon?-spytała Dorota
-Nie ,właściwie nie –zawiesiłam głos
-Właściwie..?-drążył temat
- Michał cały wczorajszy wieczór dzwonił ,a w nocy wysłał z tysiąc wiadomości ,a teraz cisza. Może on i Majka ,no wiecie…. Może ona nie kłamała i on po prostu już dał sobie spokój ze mną- głos mi się załamał
- Wiesz co Michał jest porządnym mężczyzną i ja nie wierzę , że on chociażby pocałował Majkę ,a już na pewno nie zostawiłby Ciebie dla niej. On Cię kocha , a ona zmanipulowała całą sytuację. Uwierz mi wy jesteście sobie przeznaczeni-powiedziała z uśmiechem Magda
- Tak ,to czemu już się nie odzywa-spytałam z niepewnością w głosie
- Bo stracił cała kasę na te wszystkie sms-y? –spytała żartobliwie Dorota
-Albo szykuje coś ,żeby Cię przeprosić…-powiedziała z lekkim uśmiechem Magda

Po powrocie ze spaceru spakowałam swoje rzeczy , żeby później nie zaprzątać sobie tym głowy. Później spędziłam jeszcze miły czas z moją rodzinką. Zjadłam pyszny obiadek mamusi i z nieco już lepszym nastrojem ruszyłam po soją walizkę. Wujo pomógł mi ją zanieść do samochodu ,bo jak się okazało dziewczyny już były. Weszły jeszcze do domu na herbatkę  i sernik mojej mam y ,którego odmówić sobie nie mogły. Cieszyłam się ,ze bywają  w moim domu często ,nawet jak mnie nie ma . Mają dobry kontakt z moją rodziną i przy okazji mówią mi jak na spowiedzi co się dzieję w domu ,bo mam często omija pewne fakty nie chcąc mnie martwić. Po zjedzeni ciasta i czułym pożegnaniu ruszyłyśmy w drogę. Im bliżej byłyśmy Spały tym bardziej się stresowałam. Brzuch bolał mnie tak jak przed ważnymi egzaminami. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Nie chciałam zamieszania ,więc pożegnałam się z dziewczynami w samochodzie i postanowiłam szybko przemknąć do swojego pokoju. Wiedziałam ,że pewnie jeszcze większość chłopaków nie wróciła z domu , gdzie wybrali się korzystając z wolnego weekendu. Mało było tego wolnego  ,a im bliżej meczów tym jeszcze mniej miało go być ,dlatego korzystali z tego , że trafił im się wolny weekend. Miałam nadzieję ,że nie będzie też Michała. Wzięłam swoją kartę do drzwi pokojowych z recepcji i pomknęłam na górę. Postawiłam walizkę przed drzwiami chcąc je otworzyć ,jednak ku mojemu zdziwieniu one już były otwarte. Pchnęłam więc  drzwi  ,a to co za nimi zobaczyłam  nieźle mnie zdziwiło…



Jutro pierwszy dzień wiosny. NARESZCIE! W szkole nie ma lekcji tylko jakieś atrakcję ,a ja korzystam ,ze nie muszę się uczyć i dodaje rozdział wcześniej, oczywiście jutro też dodam ,bo tak jak napisałam rozdziały będą co piątek. Proszę o komentarze ,bo one bardzo motywują miło by było zobaczyć chociaż 5 ;)Pozdrawiam czytających i mam nadzieję, że się podoba , mimo ,że w tym rozdziale nie działo się wiele ,ale za to w następnym nadrobię;)

niedziela, 16 marca 2014

!!!

Strasznie przepraszam ,że ostatnio pojawia się mało rozdziałów , ale mam tyle nauki ,że na prawdę ciężko pisać ,a nie chce dodawać byle jakich rozdziałów pisanych na szybko ,bo lubię tego bloga i zależy mi by był ciekawy;) Teraz nowe rozdziały będę dodawała w piątki  , a jeżeli znajdę wolną chwilę to postaram się coś w tygodniu.Jeszcze raz przepraszam i buziaki dla wszystkich ;****

piątek, 14 marca 2014

X

Dni w Spale mijały szybko. Każdy był podobny do poprzedniego  ,ale to nie znaczy ,że było nudno. Chłopcy trenowali ,ja przeprowadzałam z nimi rozmowy . Wieczorami spotykaliśmy się zazwyczaj wszyscy i miło spędzaliśmy czas ,albo Michał przychodził do mnie i siedzieliśmy we dwoje. I tak oto w końcu nadeszła upragniona sobota i przyjazd moich przyjaciółek. Dziewczyny miały być  koło godziny 11. Wstałam , więc rano ubrałam się i udałam na śniadanie. Później ustaliłam z Michasiem ,że skoro on też ma wolny dzień to przywitamy dziewczyny razem. O ustalonej godzinie wyszliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na upragnionych gości.
-Widzę ,że nie możesz się już doczekać-powiedział Michał
-Noo… strasznie się za nimi stęskniłam-odpowiedziałam
-  Jeszcze przez chwile będzie Ci musiało wystarczyć moje towarzystwo skarbie-powiedział
Od razu zrobiło mi się jakoś cieplej w środku. Lubiłam kiedy Michał mówił do mnie skarbie ,kochanie…
- Twoje towarzystwo mi w zupełności wystarcza ,ale z dziewczynami się dawno nie widziałam –powiedziałam i pocałowałam Kubiaka.
Z uścisku i pocałunku wyrwał nas dźwięk nadjeżdżającego samochodu.
-No nareszcie są-wypowiedziałam podekscytowana i ruszyłam w kierunku samochodu
-No i proszę już mnie zostawiasz –powiedział Michał żartując
-Nie martw się to tylko jeden dzień. Odwdzięczę Ci się jakoś-puściłam mu oko
-Nawet wiem jak-odpowiedział  przegryzając wargę , a więcej już nie usłyszałam ,bo pobiegłam do samochodu.
-No cześć kochane- rzuciłam w kierunku przyjaciółek i już po chwili tonęłam w ich objęciach.
-Jejku jak ja się za tobą stęskniłam-powiedziały niemal chóralnie
-Ja za wami bardziej-powiedziałam i jeszcze raz wyściskałam przyjaciółki.
Po chwili kiedy minęła pierwsza ,druga i trzecia fala radości, zauważyłam stojącą z tyłu  Majkę.
-Cześć-podeszłam i  cmoknęłam ją w policzek
-Cześć , miło Cię widzieć, bardzo ładnie wyglądasz
W tym momencie pomyślałam ,że może ona nie jest taka zła. Próbowała być nawet miła. Jednak po chwili moje wątpliwości rozwiały się ,bo dodała:
-Mhmm.. a jeszcze milej widzieć tego przystojniaka ,który idzie w naszym kierunku. To pewnie któryś  z tych siatkarskich ciach. Zapoznasz mnie?- wyrzucała z siebie podekscytowana.
Tym przystojniakiem okazał się mój Michał ,więc lekko się zdenerwowałam i z udawanym uśmiechem powiedziałam:
-Tak zapoznam Cię z moim chłopakiem – słowo moim wyraźnie podkreśliłam
Nie zdążyła mi nic odpowiedzieć  ,bo podszedł do nas Michał.
Cześć dziewczyny –powiedział do moich  przyjaciółek ,które znał jeszcze z poprzedniego sezonu kiedy to mnie odwiedzały.
-Cześć –miło nam widzieć chłopaka naszej Natki. Fajnie ,że znalazła kogoś fajnego.
-Cieszę się ,że uważacie mnie za fajnego  ,mam już dwie sprzymierzone osoby z otoczenia Natalki-powiedział z uśmiechem.
Następnie wyciągnął rękę w kierunku Majki  i powiedział:
-My się nie mieliśmy okazji poznać. Michał Kubiak, miło mi.
-Majka  Teodorczyk, bardzo mi miło-uśmiechnęła się do niego  , a mną  aż wstrząsnęło ze złości.
Po chwili rozmowy udałyśmy się do pokoju , gdzie dziewczyny się rozpakowały. Michała z nami nie było.  Poopowiadałyśmy sobie co się wydarzyło odkąd się widziałyśmy po raz ostatni. Oczywiście najwięcej mówiłam ja , o sobie  i Michale. Majka przez ten cały czas milczała  ,co zresztą mnie cieszyło. Po dobrej godzinie rozmowy postanowiłyśmy udać się na spacer po Spale i dalej porozmawiać. Majka stwierdziła ,że boli ją głowa po podróży i ona zostanie w pokoju. Mnie było to na rękę ,bo wszystkiego nie chciałam przy niej opowiadać. Powiedziałyśmy ,że wrócimy niedługo ,więc nie powinna się za bardzo nudzić.
-Spokojnie , może uda mi się nawiązać jakieś nowe znajomości-powiedziała żartując i unosząc brew.
Achh jak ona mnie denerwowała, te żarty…. No cóż jakoś mnie nie bawiły. Wolałaby, ,żeby przez ten czas jaki będzie w ośrodku ,czyli do jutra rano nie nawiązywała żadnych znajomości.
-Dziewczyny słuchajcie ,ja skoczę tylko do siebie po telefon i za 15 minut widzimy się na dole-powiedziałam
-Okey , za 15 minut-odpowiedziały dziewczyny
Ja jednak zamiast po telefon udałam się do Michała.
-Ooo ,szybko się stęskniłaś-zażartował
-Nie o to chodzi …
-Czyli się nie stęskniłaś?-zrobił minę jak kot ze Shreka
- Stęskniłam skarbie  ,ale przyszłam Ci coś powiedzieć.
-Słucham-powiedział i podszedł do mnie
- Powiem prosto z mostu . Uważaj na Majkę ,ona jest wredna , przebiegła i podstępna. W dodatku podobasz się jej chyba…..
-Kotu ,Ty jesteś o mnie zazdrosna –powiedział wyraźnie uradowany
-Tak jestem , jestem cholernie zazdrosna ,bo Cię kocham jak nikogo na świecie i nie zamierzam Cię stracić ,już raz prawie to zrobiłam – powiedziałam jednym tchem i przytuliłam się do przyjmującego.
- Też Cię kocham  ,bardzo ,najbardziej… nie martw się jakąś Mają. Nawet jeśli jest najpodstępniejszą osobą na świcie ,to mi w głowie nie zawróci ,bo już ty to zrobiłaś-powiedział z taką czułością w głosie ,że nie miałam już ochoty nigdzie iść tylko zostać tam z nim i trwać w tym uścisku.
-Musze już iść ,bo dziewczyny czekają-powiedziałam i pocałowałam jeszcze Michała
- Baw się dobrze-uśmiechnął się  , a ja zniknęłam za drzwiami.
Na spacerze dużo mówiłyśmy. Miałyśmy tyle do nadrobienia. Jesteśmy dla siebie jak siostry znamy się już tak długo , że żyć bez siebie nie możemy. Dziewczyny  to właściwie część rodziny. W pewnym momencie Magda spytała:
-Słuchaj ,a jak między Tobą a Zibim? Mówiłaś ,że wszystko ok i że on już nie jest z tą dziewczyną.
- Tak jest teraz dobrym kolegą . Widać nie było nam pisane ,ale to nawet lepiej .Teraz ja mam Michała ,a jestem pewna , że Zbyszek też znajdzie tę jedyną ,bo on na to zasługuje.
-No właśnie ,bo chodzi o to…- zaczęła Madzia niepewnie
-Ej no mów , nie bój się-motywowała ją druga z moich przyjaciółek
-No bo wiesz Zibi jeszcze zanim go poznałam mi się podobał ,ale później Ty z nim byłaś i mi minęło. Naprawdę ja podczas waszego związku nic do niego nie czułam , nie myśl ,że jestem jakąś dwulicową przyjaciółką . Jednak ostatnio jak się okazało ,że Ty jesteś z Michałem , a on sam ,to pomyślałam….
- Że możecie spróbować? –spytałam
-No tak ,ale nie bądź zła-powiedziała ze łzami oczach
-Ej Madziaa ,co Ty ja się cieszę. Zrobię wszystko by was zeswatać. Będziecie piękną parą już ja o to zadbam.
-Serio?-spytała z niedowierzaniem
-Bardzo serio- powiedziałam i przytuliłam mocno przyjaciółkę ,a do nas dołączyła się Dorota.
-Bo ja naprawdę w czasie waszego związku nic..
-Wiem nic do niego nie czułaś-dokończyłam
-Wierze Ci moja kochana wariatko –dodałam i przytuliłam jeszcze mocniej moje siostrzyczki.
Do Ośrodka wracałyśmy w dobrym nastoju. Planowałyśmy już nawet jak zeswatać Zibiego i Magdę. Przed wejściem dodałam jeszcze:
-Spokojnie ,jesteś mądra , śliczna i miła ,a Zibi będzie Twój
-Kocham Cię  ,wiesz ,kocham was obie-powiedziała Magda
-Ja też was obie kocham –dodałam od siebie
-No i ja-powiedziała Dorota i znów utonęłyśmy w uścisku.
Z uśmiechem na ustach ruszyłyśmy w stronę pokoju dziewczyn. Opowiedziałam im , że wcale nie byłam po telefon tylko u Michała ,co nieźle je rozbawiło. Stwierdziły jednak ,że ta moja zazdrość to nie tylko zabawna ,ale i słodka. Czułyśmy się fantastycznie ,jak zawsze w swoim towarzystwie. Radość niemal malowała się na naszych twarzach i nie spodziewałam się ,że za kilkanaście sekund się to diametralnie zmieni. Kiedy otworzyłam drzwi pokoju jednak  tak się stało . Stanęłam jak wryta  ,a słów mi brakowało . Mogłam się jednak tego spodziewać ,bo złe przeczucia miałam już od czasu gdy dowiedziałam się ,że Maja przyjeżdża . Jednak na ten widok gotowa nie byłam.
-Czemu ona musiała wszystko zepsuć....?







Taki kolejny rozdział , który sam w sobie jest nudny ,ale rozkręca akcję ,do kolejnego.
A tak na marginesie jest cudnie! Mamy piątek i upragniony weekend , nareszcie się wyśpię ,a do tego zobaczyłam na jakiejś fejsbukowej stronie ,że Zibi się obciął ;D Cudnie!

No i mecze nas czekają i sporo emocji. Ja oczywiście trzymam kciuki za Resovie!;)  ,a no i cieszy mnie większa liczba komentarzy;) Buziaki dla wszystkich;***

środa, 12 marca 2014

IX

Wieczór z chłopakami  jak zawsze minął w bardzo przyjaznej atmosferze. Chłopcy żartowali , kłócili się , szturchali, tak jak to mieli w zwyczaju. W dodatku obok mnie cały czas był Michał ,więc nie mogłam wymarzyć sobie lepszego wieczoru. Widziałam ,że ich partyjka pokera nie zbliża się jeszcze do końca, a ja czułam się zmęczona ,więc powiedziałam :
-Wiecie chłopcy ,ja już chyba pójdę do siebie ,jestem zmęczona.
- No tak zmęczona….-powiedział z głupim uśmieszkiem Igła
- A czy Ty Michałku nie jesteś przypadkiem zmęczony?- dodał z równie głupawym uśmiechem Bartek
-Wiecie co , wam tylko jedno w głowie-rzuciłam piorunując  ich wzrokiem
-Czego się spodziewałaś jesteśmy mężczyznami-powiedział Krzysiek
- Dobra dobra … ja idę ,a Wy tu grzecznie i dajcie chociaż raz wygrać Bartkowi ,bo biedny straci wszystkie zapałki- zaśmiałam się
-No dzięki bardzo-powiedział śmiertelnie poważny Kurek
-Ej nie fochaj się laleczko-rzucił w jego kierunku Winiar i zaczęła się wojna słów ,którą zakończył wybuch śmiechu wszystkich.
-A teraz to już serio idę ,dobranoc chłopcy-powiedziałam i wstałam z łóżka ,a za mną Michał
-Możesz jeszcze zostać-uśmiechnęłam się do niego
-No ,ale wolę iść z Tobą-odpowiedział mi
- So romantico-powiedział Zibi
Swoją drogą cieszyłam się ,że jest jak dawniej i każdy z każdym normalnie rozmawia
-A po jakiemu to? – spytałam z przekąsem
-Po Zibiemu -wtrącił Łukasz
- No lećcie już gołąbeczki-dodał Bartman ,a my wyszliśmy.
Mogłeś jeszcze zostać-powiedziałam do Kubiaka na korytarzu
- Wiesz jeśli mam wybierać między bandą postrzelonych siatkarzy ,a moją piękną dziewczyną  ,no ta sama widzisz –opowiedział i pocałował mnie w czoło
Kiedy weszliśmy już do mojego pokoju powiedziałam ,że musze zadzwonić ,więc  Misiek rozłożył się wygodnie na łóżku i zaczął oglądać tv. Ja w tym czasie rozmawiałam z mamą. Poopowiadała mi co słychać w domu. Ja też opowiedziałam ,co u mnie nie wspominając o moim związku z Michałem. Uważałam ,że to nie rozmowa na telefon. Kiedy skończyłyśmy rozmowę usiadłam obok Michała i przytuliłam się do niego. Nie mogłam jednak nacieszyć się długo jego bliskością ,bo rozdzwonił się mój telefon. To była Magda.
-Hej kochana- usłyszałam głos Magdy i Doroty
- No hej-odpowiedziałam
-Czemu się nie odzywasz ,zapomniałaś o przyjaciółkach?-spytały z lekkim wyrzutem
-Nie o was nie da się zapomnieć –zażartowałam rozluźniając atmosferę
-Słuchaj mamy dla Ciebie niespodziankę-powiedziały chóralnie dziewczyny
- Mam nadzieję ,że miłą
-My też , chodzi o to ,że chciałyśmy do Ciebie wpaść na weekend zarezerwowałyśmy już nawet pokój-powiedziały podekscytowane
-No to świetnie , mam wam dużo do powiedzenia-odrzekłam uradowana
- No właśnie… Co  z Zibim?-spytały
- Wszystko dobrze , pogadaliśmy , wszystko wyjaśniliśmy-powiedziałam
- I jesteście razem?-spytały niezaspokojone odpowiedzią
-Nie na to nie ma szans ,bo ja jestem z Michałem-powiedziałam i usłyszałam piski  w telefonie
- Jej to cudownie ,tak się cieszymy , piękna z was para musi być ,no CUDOWNIE!- wykrzyczały
-Ej ,bo mi bębenki pękną ,rozumiem waszą radość ,ale spokojnie
- Tak w ogóle to zapomniałyśmy jeszcze dodać…-tu głos im się zawahał
-Co? – spytałam trochę zdenerwowana tym ,ze tak nagle zrobiły się poważne
-No bo Majka z nami przyjedzie-wymamrotały
- Dziewczyny… przecież wiecie ,że za nią nie przepadam ,to miał być nasz weekend
-No ,ale głupio było mi odmówić ,to w końcu moja kuzynka-powiedziała Dorota
-Przecież możemy ją wysłać na spacer , zakupy ,albo gdzieś, nie będzie z nami cały czas- próbowała polepszyć sytuację Magda
- No dobra dobra , jakoś damy radę ,ważne ,że wy będziecie. A teraz kończę ,bo mój chłopak na mnie czeka- powiedziałam i znów usłyszałam piski , a później krótkie : „pozdrów Michała”i „pa”
-No już myślałam ,że nie skończycie-powiedział Michał
- Dawno nie rozmawiałyśmy to dlatego tak długo. Dziewczyny przyjadą w weekend-powiedziałam
- No to fajnie , pewnie za nimi tęsknisz
- Noo są dla mnie jak siostry ,a tak w ogóle to kazały Cię pozdrowić i strasznie się cieszyły , ze jesteśmy razem-powiedziałam
- No to miło ,że mnie pozdrawiają i się cieszą ,mam już dwie sprzymierzone bliskie Ci osoby ,teraz jeszcze mama i reszta rodziny…-odpowiedział Michał
- O widzę ,że masz wobec mnie poważne plany- zażartowałam
- Tylko i wyłącznie poważne –powiedział i spojrzał na mnie tak ,że dreszcz mnie przeszedł
- Wczoraj planowałeś dzieci, dziś poznanie rodziny ,no no szybkie tempo- rzuciłam w jego stronę
- No właśnie dzieci- zażartował i zaczął mnie całować i rozpinać bluzkę ,a  ja nie protestowałam..

Kiedy leżałam tak wtulona w śpiącego Michała przypomniałam sobie o przyjeździe dziewczyn ,a właściwie o tym ,że będzie z nimi Majka. Majka to kuzynka Doroty. Była w naszym wieku. Nigdy jej nie lubiłam, zwłaszcza jak w beszczelny sposób flirtowała z Zibim i  jeszcze nie widziała w tym nic złego. Teraz już z nim nie byłam ,ale złe zdanie o niej pozostało. Ona była dość powierzchowna , kiedy rozmawiałam z dziewczynami o chłopakach o tym jacy oni są ,jak wiele poświęcają siatkówce ją interesowało tyko czy są wolni i tak przystojni jak na zdjęciach. Denerwowało mnie to , po za tym nie miałam z nią tematów do rozmowy. W głębi serca chyba bałam się ,że może zacząć flirtować z Michałem ,bo kiedyś wspominała jak to ona mi zazdrości , że pracuję z takimi „ciachami” jak on , a że była naprawdę ładna to moje obawy się wzmagały. Michał przez sen przytulił mnie mocniej , a ja wtuliłam się w niego i było mi bardzo dobrze ,ale nie wiem czemu czułam w sobie lekki  niepokój , jakby coś miało się zdarzyć , nie wiedziałam tylko co…






Rozdział niezbyt emocjonujący i długi ,ale to takie wprowadzenie do tego co się będzie działo ;)Miło, że pojawiła się nowa osoba ,która dodała komentarz. To co teraz da redę 4? Było by miło. U mnie dużo nauki ,ale ponieważ obiecałam ,ze jeśli będą 3 komentarze ,to może dodam w środę ,a więc dodaje. Dodatkowo dziś pojawiła się liczba 1000 w wyświetleniach i jestem bardzo szczęśliwa. Trzymajcie się;) Byle do weekendu ,wtedy kolejne rozdziały;**

niedziela, 9 marca 2014

VIII


-Misiek , masz jeszcze dziś trening ,więc chyba pora przestać zanim będzie za późno, co?-spytałam nieco zdyszana w przerwie między pocałunkami.
-Spokojnie trener wyjeżdża w jakichś ważnych sprawach i dał nam dziś wolne, zresztą jutro też ,więc nie musisz się martwić-zażartował
-Zresztą myślisz ,że zdołał bym się teraz opanować?-spytał
-Myślę , że tak-powiedziałam
-Oj to Ty skarbie  chyba jeszcze nie zdajesz sobie sprawy jak na mnie działasz-wyszeptał mi do ucha
-Hm.. ale pewnie się przekonam?-spytałam drocząc się z Michałem, jednak nie usłyszałam odpowiedzi ,bo usta Miśka były już zajęte całowaniem mojej szyi.

Michał był bardzo delikatny. Każdy jego pocałunek na moim ciele powodował wielką przyjemność. Jeszcze nigdy nie czułam się tak jak z nim. Po wszystkim kiedy tak leżałam wtulona w pierś przyjmującego dotarło do mnie jak bardzo jestem szczęśliwa.
-Było cudownie-powiedział Michał całując mnie w skroń
-Ja też jeszcze nigdy z nikim nie czułam się tak dobrze-wyszeptałam i pocałowałam go
Z rozkoszowania się swoją bliskością wyrwał nas dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis „Igła dzwoni”. Spojrzałam na Michała pytającym wzrokiem. Zrozumiał mnie bez słów.
-Odbierz, jeśli to nic ważnego to jakoś go zbyjesz-powiedział
Już po chwili słyszałam w słuchawce glos Krzyśka.
-Słuchaj kochana , no tak to my się nie bawimy-powiedział poważnym głosem
- yy..ale co?-spytałam lekko zdezorientowana
-Obiecałaś ,że poświęcisz nam trochę czasu ,a tu proszę nie było Cię na obiedzie , no to zostałem wybrany na przedstawiciela naszej nowo powstałej grupy o wdzięcznej nazwie „ Potrzebujemy Natalki” i w imieniu większości chłopaków i dzwonie-powiedział nadal dość poważnym głosem
-Igła ,ale Ty tak na serio?-spytałam będąc w lekkim szoku
-No oczywiście…. ,że nie-wybuchnął śmiechem
W tle usłyszałam jeszcze głos Ziomka
- I co? Tylko Ty się śmiejesz , a nie mówiłem , że tak będzie? ,jednak Igła go uciszył
-Jesteś głupi-powiedziałam
-Wiem… ,a tak na serio ,to trochę się martwiliśmy czemu Cię nie ma-powiedział
-O to takie miłe –rozczuliłam się
-No tak kochana ja mógłbym być Twoim oj… nie nie bratem starszym bratem to się martwię-znów zarechotał
-Spoko nie ma powodu , wpadnę do Was za godzinkę-powiedziałam i poczułam puknięcie Michała.
Na palcach pokazywał mi 2.
-No dobra to czekamy-powiedział Igła
-Nie jednak za dwie godzinki – odpowiedziałam
- No dobra czekaliśmy tyle to jeszcze poczekamy-zażartował
-No to see you.
-Czekaj czekaj…jeszcze się nie rozłączaj-krzyknął
-Coś jeszcze?-spytałam
-Nie męcz za bardzo Miśka-usłyszałam  chóralny głos paru chłopaków, widocznie włączył głośnomówiący i było ich więcej niż tylko Łukasz i Igła
-Co? Ah chłopcy ja Was nigdy nie ogarnę-powiedziałam  udając ,że nie wiem o co  im chodzi
-Dobra dobra nie przeszkadzamy Wam-powiedział i rozłączył się ,ale jego wyraźne WAM słyszałam jeszcze chwilę później.
Zaczęłam szczerzyć się do telefonu przypominając sobie jego słowa.
-A ten piękny uśmiech to z jakiego powodu?-zagadnął Misiek
-Chłopcy kazali nam wpaść później.
-Chyba Tobie-powiedział
-Nie nam i kazali mi Cię nie męczyć za bardzo
-Ale skąd oni….
-Nie wiem Misiek ,ale przeraża mnie lekko to ,że oni wszystko wiedzą ,przecież my nawet nie zdążyliśmy wyjść z pokoju odkąd jesteśmy razem.
-Może po prostu zręcznie łączą fakty i zauważyli ,że mamy się ku sobie -powiedział Michał
-No może, ale nie chce mi się teraz o tym myśleć, wolę się do Ciebie przytulić-powiedziałam i cmoknęłam mojego chłopaka w policzek.
Mojego chłopaka jak to pięknie brzmi , mój chłopak , mój Michał…
Poleżeliśmy tak jeszcze wtuleni w siebie ,kiedy zorientowałam się ,że pora skoczyć pod prysznic i przebrać się, bo chłopcy nie darują nam spóźnienia. Żeby było szybciej Michał miał iść do pokoju , który dzielił od dziś z Winiarem  i tam się przygotować. Wymyśliliśmy też ,że udamy przed chłopakami , że nie jesteśmy razem. Daliśmy sobie jeszcze parę buziaków i rozstaliśmy się. Po około 40 minutach byłam gotowa i poszłam do pokoju Igły i Ziomka ,gdzie jak zawsze było chyba pół reprezentacji, jednak Michała jeszcze nie było.
-O proszę , jest i nasza kochana Natalka-powiedział Igła
-Ojej ojej jak miło nasz , kochana.. jeszcze jakieś miłe słowa- zażartowałam
-… łasa na komplementy-rzucił Bartek
- No zabawne- powiedziałam gromiąc go spojrzeniem
- A tak na poważnie to postanowiłam przyjść , bo zaniepokoiło mnie to ,że jak nie widzicie mnie parę godzin to tworzycie już jakieś grupy-zażartowałam
-Dobra dobra Ty nie żartuj tylko powiedz , gdzie zgubiłaś Michała- spytał Ziomek
-Co Wy macie z tym Michałem-udałam poirytowaną
-Nie widziałam go odkąd wyszedł z rozmowy ze mną  , którą kazał przeprowadzić trener.
-Serio?-spytali chóralnie nieco zmieszani
-Serio…..
W tym momencie do pokoju wszedł Misiek , mój Misiek-  jak ja lubię to mówić.
-A Ty gdzie byłeś-spytał Winiar
-Na bardzo miłym spotkaniu-uśmiechnął się
-Ha ,czyli jednak- krzyknął tryumfalnie Piter
-Co jednak?
-Ty i Natalka….
-Nie wiem o co chodzi ,ale wnuczka pani Jadzi ze stołówki to urocza niewiasta-powiedział z rozmarzonym wzrokiem, a ja spiorunowałam go swoim , na szczęście chłopcy tego nie zauważyli.
-Ehh.. Ty to wszystko zepsuć potrafisz-powiedział zawiedziony- Piter
-No właśnie , a my byliśmy prawie pewni ,że Wy… no kurde te spojrzenia , zły humor Michała kiedy Ciebie nie było i wspólne zniknięcie-powiedział rozczarowany Igła.
-Krzysiu , a bardziej Cię rozczarował fakt ,że nie jesteśmy razem ,czy że nie udało Wam się zgadnąć?- spytałam z ironią
-I jedno i drugie-powiedział z powagą ,która rozbawiła wszystkich.
-Natalka nie znęcajmy się nad biednym Krzysiem ,bo popadnie nam w depresje-powiedział Michał i podszedł obejmując mnie od tyłu i całując w skroń.
Miny chłopaków w tym momencie były bezcenne. Otwarte buzie jak u małych dzieci. Rucek to nawet zakrztusił się batonikiem z wrażenia.
-Czyli jednak, wiedziałem!-powiedział Igła tańcząc coś w rodzaju- tańca tryumfalnego
-No i super, a teraz w spokoju zagrajmy w pokerka-powiedział Bartek
Nikt go jednak nie posłuchał ,bo spadł na nas grad pytań….







I taki oto rozdział sielankowy ;) Kolejny pewnie dopiero w piątek, bo szkoła, ale może uda się coś wcześniej, bo ten tydzień troszkę luźniejszy… Tak , więc zostawiam Was z sielanką Michała i Natalki, chodź długo ona nie potrwa… jeśli będą 3 komentarze (oczywiście od 3 różnych osób) ,to postaram się wcześniej dodać ,może w środę. Buziaki i uściski ,a najmocniejsze jak zawsze dla Agi i Dominiki;******

piątek, 7 marca 2014

Rozdział VII

Obudziłam się następnego ranka. Po woli otworzyłam oczy. W pokoju nie było nikogo , a ja leżałam w łóżku Zbyszka. Zaczęło mi się wszystko przypominać, widać nie byłam na tyle pijana , by kompletnie stracić świadomość.
-No to ładnie –powiedziałam do siebie.
Spojrzałam na telefon. Była już 11.20.Nie dość , że upiłam się poprzedniego dnia i omal nie spędziłam nocy z Zibim to jeszcze zaspałam , nie zeszłam na śniadanie ,ani przed południowy trening. Nie ma co przykładam się do obowiązków , cudny ze mnie psycholog-pomyślałam.
Zeszłam z łóżka i postanowiłam iść pod prysznic . Byłam lekko zdziwiona , że nie mam kaca, potrafiłam go mieć nawet po wypiciu piwa , taką miałam słabą głowę, ale po chwili zorientowałam się ,że mam kaca moralnego, a on było dużo gorszy. Stojąc  pod prysznicem ciągle myślałam tylko o jednym, o tym jak głupio się zachowałam wobec Zbyszka. Jakie to szczęście ,że on się w porę opamiętał i nie wykorzystał sytuacji. Był też trener , któremu pewnie też będzie głupio spojrzeć w oczy, w końcu upiłam się pojąc z nim wino.
-Ehh dziewczyno,  masz pokręcone życie jak mało kto-powiedziałam w myćlach.
Po wyjściu spod prysznica ubrałam się i pomalowałam. Postanowiłam też ujarzmić moje jeszcze mokre po kąpieli włosy.
-Chyba pora iść do fryzjera-pomyślałam.
Po chwili byłam już  gotowa. Wyjęłam z torby batonika zbożowego ,które zawsze miałam ze sobą ,bo wiedziałam ,że na śniadanie nie mam co liczyć. Wzięłam jeszcze telefon z szafki i ruszyłam na hale.
Kiedy tam dotarłam trwał już trening. Chyba nikt nie zauważył mojej obecności, zresztą cieszyło mnie to. Postanowiłam skupić się już tylko na pracy. Poobserwowałam  chłopaków , zrobiłam notatki. Już wiedziałam kogo wezwę na rozmowę. Zgodnie z trenerem stwierdziliśmy ,że Piter powinien się ze mną spotkać ,bo nie wiedzieć czemu nie gra na 100 procent . Po skończonym treningu chłopcy udali się do szatni  ja też miałam skierować się w tym kierunku , żeby złapać Piotrka. Jednak to mnie ktoś złapał.
-Cześć-powiedział trener
-Cześć-odrzekłam
- Jak się czujesz po wczorajszym wieczorze? –zapytał
-Dobrze, ale to chyba nie temat na teraz, chciałam pogadać z Piotrkiem, więc  muszę już iść- powiedziałam , tak naprawdę chcąc się szybko ulotnić
-Zaczekaj , chciałem Ci jeszcze powiedzieć ,że chyba powinnaś porozmawiać z Michałem. Dziś coś się z nim działo , nie gra tak jak zazwyczaj.
-Dobrze porozmawiam-powiedziałam i odeszłam.
No tak jeszcze tego potrzebowałam, rozmowy z Michałem. Staram się go unikać ,a tu dopada mnie „w pracy”-pomyślałam idąc w kierunku szatni
-Witam koleżankę, zaniedbujesz nas ostatnio-powiedział Igła z  miną jak małe obrażone dziecko.
-No właśnie nie przychodzisz do nas, a jak my przychodzimy do Ciebie to Cię nie ma- dodał Bartek
-Obiecuję poprawę-powiedziałam z uśmiechem
-No to cudownie-powiedział uśmiechnięty Krzysiek
-A pamiętacie ,że dziś wieczorem u mnie w pokoju spotykamy się na partyjkę pokera?-spytał  jeszcze libero.
-Pamiętamy- odrzekli chóralnie chłopcy
-No ładnie. Przyszłam tu po Miśka i Pitera , bo muszę z nimi porozmawiać, ale wiedzę ,że szykuje mi się więcej pracy ,bo cała kadra popada w nałóg hazardowy –zaśmiałam się
-Oj tam nałóg , przecież my nawet nie gramy na pieniądze -skomentował Łukasz
-No tak biedni siatkarze , muszą grać na zapałki, bo żony trzymają pieniądze-zażartowałam
-Mnie żona pieniędzy nie trzyma ,jestem zupełnie niezależny i robię co chcę –powiedział Bartek
- Bo Ty nie masz żony głupku-powiedział Igła i tak zaczęła się przepychanka słowna między chłopcami  z której mieliśmy niezły ubaw
Po chwili z szatni wyłonili się też Zibi, Michał i Piotrek.
-Piotrek, Michał-powiedziałam. Musimy pogadać  , przyjdźcie do mnie jak znajdziecie chwilę.
-Ale coś się stało?-spytał niepewny Piotrek
-Tak, jestem psychologiem i czasem rozmawiam z zawodnikami- rzuciłam w kierunku Piotrka
-Uuu szykuj się na dywanik Piter- zaczęli swoją dziecinadę chłopcy, a ja powili zaczęłam wybierać się w kierunku wyjścia.

Kiedy szłam korytarzem zobaczyłam Zbiego. Postanowiłam ,że chyba pora porozmawiać.
-Hej Zbyszek-zaczęłam
-Hej Natalka -uśmiechnął się
-Słuchaj , tak mi głupio ,ja nie byłam sobą, dziękuję ,że nie wykorzystałeś sytuacji  i przepraszam-wyrzuciłam z siebie jednym tchem.
-Nie masz za co dziękować ,to normalne , nie jestem aż takim skurwielem już wystarczająco Cię skrzywdziłem.
-Mieliśmy do tego nie wracać. W pełni odkupiłeś swoje winy wczoraj-zażartowałam
-Wiesz ,ale nie wystawiaj mnie za często na takie próby, bo ja jednak jestem mężczyzną i  wiesz…-powiedział z łobuzerskim uśmiechem
- I wiem-zaśmiałam się.
-Fajny z Ciebie kolega, a nawet przyjaciel. Pomyślałbyś ,że będziemy jeszcze kiedyś tak ze sobą rozmawiać?
-Nie ,ale cieszę się ,że jest między nami normalnie.
-Ja też nawet nie wiesz jak bardzo, jeszcze raz dzięki-powiedziałam cmokając  atakującego w policzek.
Już miałam odchodzić swojego pokoju który otrzymałam ,bo w końcu zwolniło się parę miejsc ,a w ramach rekompensaty przeniesiono mi nawet bagaże , kiedy ZIbi zatrzymał mnie i powiedział jeszcze:
-Jeśli mogę Ci coś doradzić ,to pogadaj z Michałem nie jak psycholog kadry, tylko jak Natalka ,bo on jest taki rozkojarzony przez coś co musiał się stać między Wami.
-Skąd wiesz , że coś się stało między nami? –spytałam
-Proszę Cię , byliście jak papużki nierozłączki , a teraz zero rozmów , smutny Misiek i pijana Ty.
-No tak… Na pewno porozmawiam –powiedziałam i weszłam do siebie.

Zaczęłam czytać książkę kiedy ktoś zapukał do drzwi. Był to Piter. Porozmawialiśmy, wyjaśnił mi powód dekoncentracji. Okazało się, że jego tata trochę chorował ,był w szpitalu, ale teraz wszystko wróciło do normy i skupi się tylko na grze. Niedługo po jego wyjściu  w drzwiach stał Michał.
-Jestem-powiedział
-No widzę-odpowiedziałam
-Czemu mnie unikasz?-spytał Michał
-Nie unikam , jakoś tak się dziwnie złożyło…
-…że nie było Cię w pokoju , na śniadaniu  , na kolacji, nie odbierałaś telefonu i napisałaś tylko jakiegoś sms-a-powiedział z wyrzutem w głosie.
-Misiek zrozum  mnie nie jest łatwo, wyznajesz  mi miłość i kiedy ja też uświadamiam sobie ,że Cię kocham mówisz mi ,że nie możemy razem być ,bo będziesz miał dziecko, ja CI nie mam tego za złe , ale mi ciężko-powiedziałam czując , że łzy zbierają mi się w kąciku oczu.
-No właśnie widzę , że Ci ciężko, mnie też tak było i zdałem sobie sprawę ,że to nie ma najmniejszego sensu..
-Ale co nie ma sensu?-spytałam
-To udawanie szczęśliwiej rodzinki-powiedział
-Ale jak to? Michał ja nie chce , żebyś Ty przeze mnie rezygnował z dziecka , z założenia rodziny.
-Natalka posłuchaj mnie ,daj mi wszystko powiedzieć. Wczoraj zadzwoniłem do Ewy ,żeby powiedzieć ,że to nie ma sensu, że chcę kontaktu z dzieckiem ,ale z nią nie będę , bo nic do niej nie czuję i w takiej rodzinie z udawaną miłością dziecku byłoby źle. Kiedy już jej o wszystkim powiedziałem okazało się ,że nie ma żądnej ciąży. Wymyśliła to , żeby do mnie wrócić , ale zrozumiała , że to się nie uda. Przeprosiła mnie i postanowiliśmy zerwać ze sobą kontakt.
Słysząc to byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.
-Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie. Możemy być razem-kontynuował Michał
Już po chwili siedziałam wtulona w przyjmującego . Nie mówiłam nic przez chwilę ,bo dobrze mi było tak siedzieć w ciszy i słyszeć tylko oddech o bicie serca Michała , jednak po chwili powiedziałam :
- Nie  żałujesz?-spytałam
-Czego?-zapytał lekko zdziwiony
- Tego, że nie będziesz miał dziecka- powiedziałam
-Wariatko-zaśmiał się. Oczywiście ,że będę miał i to nie jedno ,a  najlepiej trójkę, dwóch synów i córkę  z Tobą.
-Hmm… daleko wybiegasz w przyszłość-zażartowałam z już zupełnie dobrym humorem
-No może nie tak daleko , ja zaczął bym starania już teraz-zażartował , a już po chwili tonęłam w jego objęciach i pocałunkach ……







Miło tak pisać i nie uczyć się chociaż przez chwilę;) Byłoby jeszcze milej gdyby pojawiło się trochę więcej komentarzy; D ,bo mam wrażenie ,że mojego bloga ,czyta tylko Aga i Dominika, a właśnie już tradycyjnie buziaki dla Was dziewczyny;****

czwartek, 6 marca 2014

Przepraszam ,że chwilowo nie piszę ,ale niestety szkoła i milion sprawdzianów mi na to nie pozwalają....ale obiecuje ,że do jutra wieczorem na pewno dodam nowy rozdział ,a może nawet 2 w ramach rekompensaty;)

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział VI

Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz , na którym pojawił się napis „Misiek dzwoni”. Było już po 14 ,a mnie nie było na obiedzie ,pewnie to dlatego chciał się ze mną skontaktować. Na początku zastanawiałam  się czy odebrać ,ale po chwili już trzymałam telefon przy uchu.
-Czemu Cię nie ma ?-usłyszałam głos Michała
-Nie najlepiej się czuję ,boli mnie głowa -wymyśliłam na poczekaniu.
-To może je Ci coś przyniosę?-spytał zmartwionym głosem
-Nie , nie ja i tak nic nie przełknę ,a teraz wolę się w ciszy przespać-powiedziałam , bojąc się ,że Michał zdecyduję się przyjść ,a tego nie chciałam.
Po rozmowie w dalszym ciągu kontynuowałam wylegiwanie się na łóżku , bo na nic innego nie miałam siły , ani ochoty. Parę chwil później do pokoju wszedł Zbyszek.
-Słyszałem  od Michała ,że źle się czujesz-powiedział
- O widzę ,że z Was już całkiem dobrzy koledzy, informujący się o wszystkim-zażartowałam
-Ej, Ty nie żartuj tylko lepiej powiedz jak się czujesz?
-Już lepiej-odrzekłam
-No to dobrze , mogę iść na siłownie nie martwiąc się o Ciebie-powiedział z uśmiechem i już pochwili zniknął za drzwiami .
No tak zapomniałam o popołudniowym treningu. Będę mogła w spokoju spędzić najbliższe 2 godziny, nie martwiąc się , że spotkam Kubiaka. Postanowiłam , więc obejrzeć coś w tv i tak zleciały mi owe 2 godziny. Kiedy zobaczyłam ,że otwierają się drzwi, a w nich staje Zbyszek zrozumiałam , że pora się zmywać. Wcześniej wykombinowałam , że udam się na długi spacer ,tak by znów uniknąć spotkania z Michałem.
-I jak już dobrze-spytał Zbyszek
-Tak ,jest okey , a teraz lecę na spacer-rzuciłam w jego kierunku
-Może Ci potowarzyszyć-spytał z cwaniackim uśmiechem.
--Chyba podziękuję ,wole pobyć sama-powiedziałam zakładając bluzę.
-Sama? A nie z Kubiakiem?-spytał zdziwiony
-Tak sama, a co zazdrosny?-rzuciłam z ironia
-No oczywiście-odrzekł ,a ja zniknęłam za drzwiami.
Po 15 minutach byłam już w parku, ponieważ nie miałam jakichś określonych planów usiadłam na ławce. Nie wiem ile tam siedziałam ,ale słońce zaczęło już powoli zachodzić, lubiłam tak siedzieć i myśleć. Chodź dzisiejsze myślenie, nie było przyjemne. W głowie miałam ciągle sytuacje z Michałem. Miałam już wracać ,ale postanowiłam jeszcze zadzwonić do mamy.
-Hej kochanie-usłyszałam w słuchawce.
-No cześć mamuś.
Rozmawiałyśmy tak z 15 minut. Mama wypytała mnie szczegółowo o wszystko. I parę razy spytała czy u mnie wszystko w porządku. Na koniec  powiedziała , że bardzo mnie kocha i już nie może doczekać się , aż przyjadę. Skończyłam rozmowę słowami : „ ja Ciebie też mamo’ i rozłączyłam się. Do oczu napłynęły mi łzy, tęskniłam za nią , do tego było mi źle bez Miśka, dlatego z bezradności tak po prostu się rozpłakałam .Nagle usłyszałam za sobą łamaną polszczyznę.
-Wszystko w porządku?-słowa te kierował nowy trener Antiga
-Tak jest dobrze-powiedziałam ,bo nie miałam ochoty mu tłumaczyć czemu płaczę.
-A pan nie na kolacji-zręcznie zmieniłam temat i otarłam łzy z oczu.
- Nie musiałem parę rzeczy przemyśleć , więc wybrałem się na spacer-powiedział
Razem wróciliśmy do ośrodka. Miło po drodze rozmawiając. Jego polski był naprawdę dobry, więc tylko niektóre słowa tłumaczyłam mu na angielski. Przed drzwiami Stephan zaprosił mnie wieczorem na wino. Na początku opierałam się ,ale kiedy powiedział, ze mus ze mną porozmawiać o paru zawodnikach, którzy jego zdaniem potrzebują rozmowy ze mną , czyli psychologiem. Przegnałam się więc i powiedziałam ,ze przyjdę o koło 20.Po powrocie do pokoju nie zastałam Zibiego. Wzięłam ,więc szybki prysznic i przebrałam się , parę minut przed 20 byłam gotowa. Cieszyłam się ,że nie ma Zbyszka ,bo nie chciałam mu się tłumaczyć gdzie idę .Zostawiłam jeszcze telefon na szafce ,bo z mamą już rozmawiałam ,a telefonu od nikogo innego się nie spodziewałam ,zresztą nie chciałam ,żeby mi przeszkadzał. Kiedy dotarłam pod pokój zapukałam i usłyszałam proszę.
-O cieszę się ,że jesteś-powiedział trener
-Usiądź-dodał
-Usiadłam na krześle ,przy stoliku na , którym stała butelka wina i dwie kieliszki do wina.
Na początku byłam trochę skrępowana ,ale z czasem zrobiło się miło ,a wraz  z ubywającym z butelki winem robiło się jeszcze milej. Wymieniliśmy spostrzeżenia na temat zawodników, pożartowaliśmy , że nie najlepszy dajemy im przykład pijąc to wino, a później zaczęliśmy rozmawiać o sobie ,czyli każde z nas opowiadało o trochę o sobie i swoim  życiu. Nim spostrzegliśmy 2 butelka stała już pusta i było po 23. W głowie mi lekko szumiało, bo była ona słaba, dlatego Antiga odprowadził mnie pod same drzwi pokoju.
-Było mi bardzo miło-powiedział i cmoknął mnie w policzek
-Mnie również –odpowiedziałam
-Mam nadzieję ,ze jeszcze to powtórzymy-dodał z uśmiechem
- Jakoś się umówimy-powiedziałam i weszłam chwiejnym krokiem do pokoju.
-Natalka gdzie Ty byłaś-przywitał mnie zdenerwowany głos Zibiego
-A czy to ważne- powiedziałam  podchodząc chwiejnym krokiem do atakującego
-Ty jesteś pijana? –spytał
-Oj tam od razu pijana… no może troszeczkę-powiedziałam ciesząc się jak dziecko
-No właśnie widzę , że lekko…-powiedział z ironią
-Martwiłem się o Ciebie zresztą nie tylko ja wszyscy chłopcy ,a zwłaszcza Michał.-rzekł
-Oj Michał ,Michał , Michał, musimy o nim rozmawiać, są chyba lepsze rzeczy do roboty-powiedziałam z filuternym uśmiechem.
-Lepiej do niego napisz ,że  już jesteś.
-Oj już dobrze. –powiedziałam i podeszłam do stolika ,biorąc telefon, wystukałam na wyświetlaczu
„Już jestem ,wszystko ok, nie martw się . Teraz idę spać ,spotkamy się na śniadaniu”-literki mi się lekko rozmywały ,ale nacisnęłam wyślij.
-Już wysłałam mu wiadomość, tato-powiedziałam z ironią w stronę Zibiego
-Nie ironizuj tylko lepiej powiedz , gdzie i z kim Ty się tak urządziłaś.
-Oj Zbysiu , ciekawość to pierwszy stopień do piekła ,wiesz?-zażartowałam
-Zbysiu…. ,jak ja nie cierpię jak się tak do mnie mówi-powiedział ,ale lekko się uśmiechnął
-No tak ,zapomniałam, w takim razie muszę Cię przeprosić-powiedziałam i podeszłam do atakującego , a już po chwili całowałam go.
- Alkohol chyba mocno uderzył Ci do głowy, nie chce ,żebyś później żałowała-powiedział odsuwając się ode mnie .
-Niczego nie będę żałowała, jesteśmy przecież dorośli .
-Ale ja nie chcę Cię wykorzystać i tego w jakim jesteś stanie.
-Oj już nie gadaj tyle , podobno pod wpływem procentów robi się i mówi to , czego nie odważyłoby się zrobić na trzeźwo ,więc widać chciałam tego już wcześniej –powiedziałam i zaczęłam całować Zibiego dalej
Na początku się opierał ,ale widziałam ,że mu coraz ciężej , dlatego zaczęłam rozpinać jego koszulkę  i kierować się w stronę łóżka. Nie wiem co mi odbiło, kochałam Michała ,wieczór spędzałam z Antogią  , a teraz całowałam Bartmana. To chyba sposób na odreagowanie sytuacji z Miśkiem.
Po chwili sytuacja zaczęła nabierać coraz większego tempa, ubrania zaczęły latać po pokoju, a ja wiedziałam ,że przez to co robił ze mną alkohol nie powstrzymam się mimo, że pewnie będe tego żałowała. Pozostawało tylko jedno pytanie ,czy Zibi zdoła się opanować ,czy wykorzysta sytuację…

Wiem , wiem dno, zero ładu i składu ,ale w kolejnych będzie lepiej;) Teraz w związku z powrotem od szkoły , będę dodawała rozdziały już nie tak często, ale nie zaniedbam bloga ,obiecuje.

PS: Byłoby miło widzieć więcej komentarzy niż dotychczas, bo to one dają kopa do pisania;D