środa, 29 lipca 2015

Rozdział 32

-Ach tak Łukasz ,jak mogłam nie poznać- zaśmiałam się
-O proszę poznajesz mnie , czyli jeszcze nie jest ze mną tak źle- odwzajemnił śmiech
-Teraz jestem psychologiem naszej kadry, ale kiedyś byłam zwykłym kibicem, jak mogłabym nie pamiętać Łukasza Kadziewicza- powiedziałam
-Już kilkakrotnie byłem na meczach ,ale jakoś nigdy nie było okazji się poznać. Raz nawet chciałem,żeby Igła mnie przedstawił,ale zaraz pojawił się obok Zibi,więc wolałem nie ryzykować-zażartował
-Stare dzieje skoro wtedy byłam jeszcze z Zibim-oznajmiłam
-Najważniejsze,że w końcu udało mi się Ciebie poznać, dużo dobrego słyszałem o tobie od chłopaków i nie tylko.Podobno Twoja obecność i pomoc bardzo dobrze na nich wpływa-powiedział
-Miło mi to słyszeć, mam nadzieję,że faktycznie tak jest-odparłam zgodnie z prawdą
-Na pewno tak jest, żałuje że nie mieliśmy takiej pani psycholog kiedy ja byłem w kadrze – uśmiechnął się czarująco
-A Ty lecisz w podobnym kierunku co my?- zmieniłam temat bo poczułam się dość niezręcznie
-W dokładnie tym samym co wy. Jakoś trzeba zacząć życie po zakończeniu kariery, ja na szczęście nie musze zostawiać siatkówki,będę teraz robił wywiady z siatkarzami i sztabem-wytłumaczył
-O no to ciekawa praca-odrzekłam
-Bardzo, a teraz widzę jej dodatkowe atuty,myślę że miło będzie zrobić wywiad z Tobą-kokietował
-Myślę,że ludzie jednak chętniej obejrzą wywiad z chłopakami-odpowiedziałam speszona, bo Lukasz wyraźnie mnie podrywał
-Widzę,że o wywiad będę musiał się postarać,ale może skusisz się na spacer nad brzegiem morza jak już będziemy na miejscu?- dalej flirtował
-Brzmi kusząco,ale wątpię czy Michał byłby zadowolony-odpowiedziałam pewnie
-Michał?- zapytał
-No tak Michał Kubiak , mój chłopak-uśmiechnęłam się
-Kubiak… myślałem,że jesteś wolna- tłumaczył
-Zajęta,dlatego szans na spacer nie ma , chyba że we troje – próbowałam zażartować
-Szkoda- zwiesił głowę
- A teraz przepraszam,ale pójdę do toalety- wyminęłam go
-Do zobaczenie później – rzucił jeszcze
Kiedy w końcu wróciłam na swoje miejsce Michał był zdziwiony,że długo mnie nie było.
-Już miałem iść do Ciebie kotek-powiedział
-Spotkałam Łukasza Kadziewicza i chwile pogadaliśmy to dlatego dłużej mnie nie było- wyjaśniłam
-To wy się znacie?- spytał
-Właśnie się poznaliśmy. Wiesz ,że będzie pracował w roli dziennikarza,ma robić z wami wywiady.
-Tak coś słyszałem- odpowiedział
-A podczas mojej nieobecności nie podrywały Cię już żadne nieletnie?- spytałam żartobliwie
-Spokojnie nic się nie działo pod Twoją nieobecność- uśmiechnął się
-No i prawidłowo- oparłam się o przyjmującego
-Właśnie zdałem sobie sprawę,że będziemy mogli spać w jednym pokoju-powiedział ucieszony
-A do tej pory to niby jak spaliśmy ?
-No,ale wiesz teraz tak legalnie, nie będę musiał zostawiać Winiara samego –wyjaśnił
-Ach legalnie…no tak to ważne – zaśmiałam się
-No a nie?- spytał oburzony tym,że go wyśmiałam
-Nie no ważne, będziemy jak małżeństwo legalnie w jednym pokoju- powstrzymałam śmiech
-Skoro już o tym rozmawiamy, to małżeństwo jest dla Ciebie ważne?- spytał już poważnie
-Oj Michał ja wiem jakie jest Twoje podejście do tego i nie zamierzam Cię nigdy do niczego namawiać- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-No ale jest ważne czy nie ?- drążył temat
-Chyba dla prawie każdej kobiety ślub, biała suknia i przysięga są ważne,ale dla mnie najważniejsze jest to żeby być z Tobą , a reszta nie ma znaczenia-wyjaśniłam
-Chciałem tylko wiedzieć-pocałował mnie w głowę
-No to już wiesz-cmoknęłam go w usta
-To teraz się przytul i śpij dalej szybciej Ci minie lot-powiedział
-Tak właśnie zrobię-odpłynęłam
Kiedy się obudziłam byliśmy już niedaleko naszego docelowego miejsca. Po wylądowaniu i zabraniu bagaży udaliśmy się do autokaru,który miał nas zawieźć do hotelu.
-Zibi robimy małą zamianę- zarządziłam
-W jakim sensie?- spytał
-W takim,że ty spadasz do Michała,a ja siadam z Magdą-wyjaśniłam
-I rozumiem,że nie mam nic do powiedzenia
-Absolutnie nic- odpowiedziałam z uśmiechem
-Okey –odpowiedział i opuścił nas
-No to teraz opowiadaj jak zniosłaś podróż?- zapytałam przyjaciółkę
-Ja dobrze,ale ten psychol chyba gorzej-wskazała placem w kierunku Bartmana
-Uuu czyżby zachowywał się zbyt troskliwie?- zaptałam,chociaż znałam odpowiedź
-Wiesz na początku to było urocze jak się troszczył i dzwonił w każdej wolnej chwili,ale teraz to mam go ochotę udusić- wysyczała
-Myślę,że mu minie tylko musi się oswoić z sytuacją-pocieszyłam ją
-Oby- westchnęła
-Rozmawialiście już o tym gdzie zamieszkacie? Zostajesz w domu,czy pojedziesz z Zibim do jego klubu?-spytałam
-Pojadę inaczej sobie tego nie wyobrażamy-uśmiechnęła się
-A wiesz w ogóle gdzie on będzie grał?-dopytałam
-Jeszcze nie,ale liczymy na jakieś ciekawe oferty z Polski- powiedziała
-Na pewno takie będą-posłałam jej pokrzepiający uśmiech
-A Ty i Michał planujecie zamieszkać razem?
-To na razie niemożliwe,chyba że jakimś cudem Michał trafi od Rzeszowa- zażartowałam
-Ciężkie życie z siatkarzami- zaśmiała się Magda
-Żebyś wiedziała,ale powiedz mi lepiej na kiedy ty masz termin porodu
- 17 stycznia ma być ten wielki dzień-pogłaskała się po brzuchu
-O ile nie wyemigrujecie mi gdzieś daleko to postaram się być-puściałam jej oczko
-Dobrze by było, bo trochę się boje,a z tym panikarzem pewnie będę się bała jeszcze bardziej-wyznała
-Spokojnie już my z Dorotą nie damy Ci się bać-przytuliłam przyjaciółkę
Nim się spostrzegłyśmy byliśmy już na miejscu.Rozdzielono nam pokoje. Na szczęście Zibi z Magdą oraz Igła z rodzinką zamieszkali niedaleko nas.Pokój był ładny i zdecydowanie inny niż te w Spale. Główna różnica polegała na tym,że było tu jedno duże łóżko.
-W końcu nie będziemy musieli cisnąć się w małym łóżku- powiedziałam do Michała
-Mi tam nie było źle- wyznał i położył się na owym łóżku
-Oj no mi też,ale więcej miejsca to zawsze wygodniej-wypięłam mu język
-Już się nie mogę doczekać aż przetestujemy to łóżko-poruszył charakterystycznie brwiami
-Po pierwsze jesteś zupełnie nieromantyczny ,a po drugie przetestować to ty będziesz mógł sprzęt na siłowni- zaśmiałam się
Pewnie Michał już miał coś odpowiedzieć,ale usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam
-To ja – w drzwiach stanął Winiar
-Widzimy-uśmiechnęłam się
-A więc mam ogłoszenie. Trener daje nam wolne.Pierwszy trening jutro późnym popołudniem.Z tej okazji organizujemy z Igłą imprezkę-wyszczerzył się
-Mamy czuć się zaproszeni?-zapytaliśmy
-Oczywiście,ale rzućcie kaską,bo muszę jeszcze jakieś piwko zorganizować
-I tak oto pierwsze pieniądze zostały wydane- odezwał się Kubiak
-Pieniądze wydane ,ale przeżycia niezapomniane- odpowiedział mu Winiar
-A kto będzie na tej imprezie?- dopytywałam
-Kto zechce,ale póki co obecność potwierdziliśmy my Winiarscy, Igła z żonką, Piotrek z Olą,Fabian z dziewczyną , Bartman i Magda no i wy,a i jeszcze Kadziu- wyrecytował
-A powiedz mi jeszcze kochany co zrobicie z dzieciakami?- spytałam zaciekawiona
-Liczymy na to,że zmęczone dzieciaki szybko zasną,a wtedy popilnuje ich Sokal już się zgodził-wyjaśnił
-Sprytnie – wyszczerzyłam się
-Ej a ile dajesz za godzinę?- Michał włączył się do rozmowy
-Co?- Winiar nie rozumiał
-No ile płacisz za godzinę siedzenia z dzieciakami, bo jak korzystna stawka to i ja mogę z nimi posiedzieć
-Nie no sory ja Cię lubię, jesteś świetnym przyjmującym,ale dzieci to ja Ci nie powierzę- zaśmiał się
-Ej ja umiem się zając dzieciakami-Kubiak wydawał się oburzony
-W to nie wątpię, ale skoro podobasz się córce Igły to ja wole nie ryzykować- zażartował
-Ale Ty masz synów ciole- odgryzł się Kubiak
-No właśnie dlatego mówię,że wole nie ryzykować- powiedział i opuścił nasz pokój
-A o czym rozmawialiście z Zibim w autobusie?- zaciekawiłam się
-Jak już mi Zibi po raz trzeci opowiedział o tym jaki jego potomek jest mały to zaczęliśmy jakoś tak normalnie gadać o pierdołach- powiedział
-To dobrze- uśmiechnęłam się i położyłam obok przyjmującego
Nasz spokój nie trwał jednak długo,bo znów rozległo się pukanie do drzwi. I tym razem również był to Winiar,ale ze swoim młodszym potomkiem.
-Zostaniecie z nim chwile proszę was-powiedział
-No pewnie,a coś się stało?- zapytałam zaniepokojona
-Nie tylko Oli zgubił jakąś grę i twierdzi,że w recepcji jeszcze ją miał, chcemy iść poszukać- wytłumaczył
-No to dawaj tego brzdąca- uśmiechnęłam się
-Dzięki , niedługo wracam –podał mi małego
-A zarzekałeś się,że dzieci ze mną nie zostawisz- wtrącił się Michał
-Zaryzykuję- odpowiedział i zniknął za drzwiami
-Jakie Ty masz cudne oczka, chyba po tacie – powiedziałam do małego
-Ej czy ty uważasz,że Winiar ma cudne oczy?- spytał oburzony Michał
-Każdy tak uważa,nie masz co się oburzać-wyjaśniłam
-Ehh… a ja co mam cudnego?- zpaytał
-Ty cały jesteś cudny skarbie- cmoknęłam go w policzek
-No tak już lepiej- wyszczerzył się
-Słuchaj ja muszę się przebrać, tak na imprezę na plaży nie pójdę, dlatego trzymaj małego-podałam mu chłopczyka
-No to co młody wujek opowie Ci o życiu – Michał skierował słowa do małego
-Uroczo z nim wyglądasz-powiedziałam zgodnie z prawdą i zniknęłam za drzwiami łazienki
Kiedy wyszłam Michał siedział z małym na łóżku i tłumaczył mu zasady gry w siatkówkę o dziwo brzdąc patrzył się na przyjmującego tak jakby słuchał od czasu do czasu gaworząc coś po swojemu. Pewnie już nie raz słyszał podobne zdania z ust swojego taty.
-Wow świetnie wyglądasz- powiedział Michał na mój widok
Co zabawne mały zaczął klaskać w rączki tak jakby bił mi brawo. Bardzo nas to rozbawiło. Po chwili wrócił Winiarski i zabrał nam swoją pociechę.
-Wiesz w sumie mamy jeszcze trochę czasu do kolacji i tej imprezy- objął mnie
-I co w związku z tym?- spytałam
-Moglibyśmy hmm….zająć się sobą, czy tak jest romantycznie?- zapytał
-Ujdzie w tłoku – wyszczerzyłam się
-Więc zajmijmy się sobą- pocałował mnie
-Michał,ale ja dopiero co się przebrałam-próbowałam się bronić
-No to odłożymy twoją sukienkę grzecznie na krzesło tak żeby nic się z nią nie stało- wymruczał mi do ucha
-W sumie to nie najgorszy pomysł-powiedziałam
-Mam jeszcze parę innych kochanie-odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku




W ramach rekompensaty dodam już dziś kolejny ,wiem że zawaliłam i długo mnie nie było, ale teraz chciałabym stworzyć kilka rozdziałów do przodu i mieć jakiś zapas. Ten blog jest moim pierwszym i jest dla mnie ważny. Dokończę go choćby nie wiem co :D Dzięki Aga za komentarz miło wiedzieć ,że ktoś czeka. Pozdrawiam Was serdecznie. Do kolejnego rozdziału :*

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 31

Liga Światowa nie poszła po naszej myśl. Nie udało nam się zakwalifikować do turnieju finałowego. Szkoda mi było chłopaków,bo widziałam ich przygotowania i wiedziałam,że zrobili co trzeba jednak to nie wystarczyło.Nikt nie zwieszał jednak głowy,bo wiedzieliśmy,że najważniejsza impreza sezonu przed nam.Miedzy mną i Michałem od momentu pogodzenia się wszystko układało się dobrze.Chłopcy oczywiście byli bardzo dumni z tego,że udało im się nas pojednać,a ja w głębi duszy byłam im wdzięczna,bo kto wie,czy gdyby nie ten ich pomysł z horrorem bylibyśmy teraz z Michałem szczęśliwą parą.Po lidze światowej zawodnicy i sztab dostali trochę wolnego, a już 27 lipca mieliśmy wyruszyć na obóz przygotowawczy tym razem nie do Spały, a Francji. Stefan skonsultował ze ma sprawę zabrania do Francji najbliższych zawodników.Miał pewne wątpliwości czy nie zaburzy to planu treningowego i czy chłopcy nie będą rozkojarzeni.Jako psycholog rozwiałam jego wątpliwośćo.Kiedy już wiedział,że to tylko dodatkowo zmotywuje chłopaków i pozwoli w stu procentach skupić się na treningu zamiast myślami być przy rodzinie,która spędza właśnie gdzieś tam wakacje mogliśmy powiedzieć o wszystkim zawodnikom. Oczywiście ucieszyli się,bo nie musieli aż na tak długo jak zwykle rozstawać się z rodzinami.Po tej informacji pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich domów.Stwierdziliśmy zgodnie z Michałem,że on pojedzie do swoich rodziców,a ja do mamy.Czas w domu upłynął miło i jak zwykle za szybko. Uwielbiałam te czas kiedy siedzieliśmy wieczorami na tarasie z mamą i wujostwem rozmawiając o wszystkim i o niczym.Wpadały też Dorota z Magdą,ale ta druga tylko wtedy kiedy akurat nie było u niej Zibiego.Do szczęścia brakowało tylko Michała.Kiedy nadszedł  27 lipca z jednej strony cieszyłam się,bo miałam zobaczyć Kubiaka,który o 9 rano miał być po mnie,a zdrugiej smuciłam się,że to już koniec wizyty w domu.Samochód przyjmującego pojawił się przed domem chwile przed 9.Od razu wybiegłam się przywitać.
-Cześć kochanie- wtuliłam się w przyjmującego
-Widzę,że się stęskniłaś- skradł mi buziaka
-Nawet bardzo –uśmiechnęłam się
-Gdzie Twoje bagaże?-spytał
-W domu,ale zanim je weźmiesz to chodź na śniadanie,bo pewnie nic nie jadłeś-powiedziałam
-No w sumie to nie, mama dała mi kanapki i kazała zjeść w drodze po Ciebie,ale jakoś nie byłem głodny-wytłumaczył
W domu Michał został ciepło przyjęty i nakarmiony przez mamę tak,że chyba przez tydzień będzie musiał to spalać na siłowni. Pogawędził chwilę z wujem i już mieliśmy się zbierać kiedy do mieszkania wpadła Dorota.
-No już myślałam,że nie zdążęi wyjedziecie bez pożegnania- wydyszała wyraźnie zmęczona
-Kochana bez Twojego pożegnania nie ruszyłabym się nigdzie- zażartowałam
-Chyba znienawidzę siatkówkę, bo najpierw zabrała mi Ciebie , a teraz Magdę- udała złą
-Wiesz Magde to Ci zabiera siatkarz,a nie siatkówka- zaśmiałam się
-Oj tam szczegóły-wypięła mi  język
-Zresztą proponowałam Ci żebyś mi potowarzyszyła, ale ty nie chcesz zostawić ukochanego,którego swoją drogą nie poznałam- spojrzałam na nią wymownie
-Jak wrócicie to poznasz, na razie jest za wcześnie- speszyła się
-Dobrze nie drążę tematu- uśmiechnęłam się
-Zresztą moja droga nie każdy ma taką fajną prace jak ty i nie każdy może być na zwolnieniu tak jak Magda ja muszę harować- zaśmiała się
- Wiesz to fakt o pracę taką jak moja może być ciężko chyba,że w innej Reprezentacji,bo ja swoiej posadki nie oddam,ale jak się ten Twój chłopak wezmie do pracy to już niedługo możesz być na zwolnieniu tak jak Madzia- zażartowałam
-Małpa-udała obrażoną
Po chwili rozmowy pożegnaliśmy się. Wyściskałam mamę, ciocie i wujka, a na koniec Dorotę.Michał też się pożegnał i ruszyliśmy w drogę na lotnisko na którym mieliśmy być na 14.
-Jak było u rodziców?- zapytałam Michała
-Dobrze.Ciąglę o Ciebie pytali.Zapraszali Cię na obiad- odpowiedział
-Na pewno wpadnę po powrocie-uśmiechnęłam się
-Ciekawe jak będzie wyglądało to zgrupowanie- zagadnął przyjmujący
-Pewnie fajnie.Wszyscy będą z rodzinami,więc na pewno po treningach będzie wesoło-skwitowałam
-Pewnie się cieszysz,że Zibi zabiera Magdę?- spytał
-Tak fajnie mieć najlepszą przyjaciółkę obok,ale co ona biedna musiała przejść,żeby móc pojechać…
-Co ?- zaciekawił się Michał
-No Zibi wariował konsultował z trzema lekarzami czy to nie zaszkodzi dziecku, a ona miała ochotę go zabić-zaśmiałam się
-To dobrze,że się martwi.On się chyb naprawdę zmienił- powiedział Kubiak
-Chyba tak,ale to wszystko dziwne , nie mogę uwierzyć,że za 6 miesięcy Madzia będzie mamą,a Zibi ojcem- wyznałam
-Faktycznie sporo się zmieniło w ostatnim czasie-pogłaskał mnie po kolanie
-Wiesz ostatnio myślałam o tym,że nasze dziecko byłoby miesiąc starsze od tego Madzi i Zibiego-próbowałam się uśmiechnąć
-Kochanie ja też o tym myślę i zawsze będę myślał,ale nic nie da się zrobić- powiedział smutno
-Wiem tak tylko sobie myślałam -po moim policzku spłynęła pojedyncza łza
-Nie możemy udawać,że nic się nie stało,może właśnie takie rozmowy spowodują,że będzie nam łatwiej-uśmiechnął się
-Pewnie masz rację, chciałabym powiedzieć o tym mamie jeśli nie masz nic przeciwko,nie lubie mieć przed nią tajemnic,ale jeszcze nie teraz,może za jakiś czas- powiedziałam
-Oczywiście skarbie,jeśli to Ci pomoże się z tym uporać-ponowanie obdarzył mnie uśmiechem
Nim zdążyliśmy zauważyć znaleźliśmy się już na płycie lotniska.Michał zaparkował samochód i wziął nasze torby. Na wyznaczonym miejscu było już większość siatkarzy i cały sztab z rodzinami.Przywitaliśmy się z każdym.Większość żon czy dziewczyn siatkarzy znałam,więc atmosfera była jak między swoimi.Porozmawiałam chwilę z Zibimi Magdą,którą pogłaskałam po już lekko widocznym brzuszku.Brakowało jeszcze Ignaczaków.Rozglądałam się co chwila czekając na nich.Stęskniłam się za Igła i jego humorem za jego uroczymi dzieciakami i Iwonką, która od razu po pierwszym spotkaniu przypadła mi do gustu.Można powiedzieć,że w Rzeszowie zastępuje mi Dorote i Magde.W końcu usłyszałam znajomy i wyczekiwany głos:
-Ej no Natalka są jakieś granice.Ja rozumiem,że pozwolono nam zabrać rodziny i tak dalej ,ale myślałam,że zostawisz Kubiaka w domu – wyszczerzył się
-Co ja mogłam zrobić jak się przyczepił – ciągnęłam żart
-No nic najwyżej się go zgubi na miejscu –podszedł i mnie uściskał
-Powiem tylko,że wszystko słyszę- Kubiak zgromił nas spojrzeniem
Nie zwróciłam jednak na to uwagi,bo ściskałam dzieciaki, a później żonę Krzyśka.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała
-Tu też kochana, jak ja się za tobą stęskniłam – znów ją przytuliłam
-Ja też ,ale teraz będziemy miały sporo czasu na rozmowy- uśmiechnęła się
-W końcu jakaś odmiana, bo ciągłe rozmowy z samymi mężczyznami wykańczają psychicznie-zaśmiałam się
-Domyślam się- odwzajemniła uśmiech
W samolocie siedziałam oparta o Michała i myślałam o różnych sprawach.Nie lubiłam latać,ale to była część mojej pracy do której musiałam się przyzwyczaić. Obok mnie siedzieli Ignaczakowie.Z rozmyślań wyrwał mnie głos córki Ignaczaków:
-Ciociu czemu ty nikogo ze sobą nie wzięłaś mój tatuś wziął całą naszą trójkę , Ty nie mogłaś?- zapytała
-Mogłam słoneczko,ale nie miałam kogo, bo widzisz wujek Michał jest moim chłopakiem i pewnie to jego bym wzięła,gdyby nie to że jest siatkarzem –próbowałam wytłumaczyć
-Jest Twoim chłopakiem, czyli będzie mężem?- dopytywała rezolutna blondyneczka
-Może kiedyś będzie moim mężem- byłam zaskoczona pytaniem
-Na pewno kiedyś będę mężem cioci- do rozmowy wtrącił się Kubiak
-Eee… szkoda ja chciałam zostać żoną Michała- powiedziała beztrosko,a Igła aż zakrztusił się wodą
-Jak to chciałaś zostać żoną Michała, przecież to staruch?-pytał córki
-Tatuś przecież Ty jesteś starszy od niego- mała szybko zgasiła ojca
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem
-Iwona czy Ty to słyszysz?- udawał oburzonego
-Tak słyszę,ale póki nie ucieka do niego z domu nie zamierzam się martwić- zaśmiała się
-Kubiak nawet nie licz na to,że zostane Twoim teściem-Igła próbował zachować powagę
-Czy ja dobrze słyszę? Kubiak zbałamucił Ci córkę?- zagadnął rozbawiony Winiar
-Ty się ciesz,że masz synów , ja już się boję co będzie za jakieś 15 lat- udał przerażonego
-Ojj tato cicho już bo zagłuszasz mi bajkę- wskazała palcem na trzymany w rączkach tablet
-Wy się ekscytujecie, a Domi już dawno o sprawie zapomniała- zaśmiałam się
-Córcia czyli już nie chcesz zostać żoną Michała?- dopytywał
-To będzie mąż cioci, a nie mój , ja będę żoną Kacpra z mojego przedszkola-wytłumaczyła
-Lekko mi ulżyło- zaśmiał się
-Widzisz ciociu będziesz moją żoną- szepnął mi na ucho Michał
-No nie wiem skoro tyle dziewcząt o Ciebie zabiega, nawet tych młodocianych- zaśmiałam się
-Ale ja chcę tylko Ciebie- pocałował mnie czule
-A ja Ciebie Kubiaczku- uśmiechnęłam się i wtuliłam w mojego mężczyznę
Nie wiem kiedy zasnęłam.Drzemka nie trwała długo.Po jakichś 15 minutach obudziłam się i poczułam,że muszę iść do toalety.Już miałam do niej wchodzić kiedy ktoś wpadł na mnie z impetem tak,że aż wypadła mi z dłoni torebka.
-Cholera – zaklęłam odruchowo
Osobnik podał mi torebkę i uśmiechnął się czarująco
-Miło mi poznać, czy to nie ty jesteś uroczą panią psycholog naszych siatkarzy?- zapytał
-Panią psycholog owszem,a czy uroczą to chyba nie Tobie oceniać- odparłam dość szorstko
-Okey nie najlepszy początek, przepraszam że omal Cię nie stratowałem- znów się uśmiechnął
-Nic się nie stało- byłam już miła
-To może ja się przedstawie.Lukasz, miło mi poznać-powiedział
-Natalia- mnie również, uścisnęliśmy sobie dłoń



Nie było mnie całe wieki nie wiem co mam napisać po prostu was PRZEPRASZAM. Nie chce się tłumaczyć fakt jest taki,że rozdziałów nie było.Mam nadzieję,że ktoś jeszcze jest, czekał. Jeśli tak napiszcie proszę chociaż jedno słowo, żebym mogła wiedzieć czy ktoś jeszcze to czyta. Buziaki :*
PS: Będę teraz numerować rozdziały inaczej , bo w tej rzymskiej numeracji zaczynam się gubić:D