Liga Światowa nie poszła po naszej myśl. Nie udało nam się zakwalifikować
do turnieju finałowego. Szkoda mi było chłopaków,bo widziałam ich przygotowania
i wiedziałam,że zrobili co trzeba jednak to nie wystarczyło.Nikt nie zwieszał
jednak głowy,bo wiedzieliśmy,że najważniejsza impreza sezonu przed nam.Miedzy
mną i Michałem od momentu pogodzenia się wszystko układało się dobrze.Chłopcy
oczywiście byli bardzo dumni z tego,że udało im się nas pojednać,a ja w głębi
duszy byłam im wdzięczna,bo kto wie,czy gdyby nie ten ich pomysł z horrorem
bylibyśmy teraz z Michałem szczęśliwą parą.Po lidze światowej zawodnicy i sztab
dostali trochę wolnego, a już 27 lipca mieliśmy wyruszyć na obóz przygotowawczy
tym razem nie do Spały, a Francji. Stefan skonsultował ze ma sprawę zabrania do
Francji najbliższych zawodników.Miał pewne wątpliwości czy nie zaburzy to planu
treningowego i czy chłopcy nie będą rozkojarzeni.Jako psycholog rozwiałam jego
wątpliwośćo.Kiedy już wiedział,że to tylko dodatkowo zmotywuje chłopaków i pozwoli
w stu procentach skupić się na treningu zamiast myślami być przy rodzinie,która
spędza właśnie gdzieś tam wakacje mogliśmy powiedzieć o wszystkim zawodnikom.
Oczywiście ucieszyli się,bo nie musieli aż na tak długo jak zwykle rozstawać
się z rodzinami.Po tej informacji pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich domów.Stwierdziliśmy
zgodnie z Michałem,że on pojedzie do swoich rodziców,a ja do mamy.Czas w domu
upłynął miło i jak zwykle za szybko. Uwielbiałam te czas kiedy siedzieliśmy
wieczorami na tarasie z mamą i wujostwem rozmawiając o wszystkim i o niczym.Wpadały
też Dorota z Magdą,ale ta druga tylko wtedy kiedy akurat nie było u niej Zibiego.Do
szczęścia brakowało tylko Michała.Kiedy nadszedł 27 lipca z jednej strony cieszyłam się,bo
miałam zobaczyć Kubiaka,który o 9 rano miał być po mnie,a zdrugiej smuciłam
się,że to już koniec wizyty w domu.Samochód przyjmującego pojawił się przed
domem chwile przed 9.Od razu wybiegłam się przywitać.
-Cześć kochanie- wtuliłam się w przyjmującego
-Widzę,że się stęskniłaś- skradł mi buziaka
-Nawet bardzo –uśmiechnęłam się
-Gdzie Twoje bagaże?-spytał
-W domu,ale zanim je weźmiesz to chodź na śniadanie,bo
pewnie nic nie jadłeś-powiedziałam
-No w sumie to nie, mama dała mi kanapki i kazała zjeść w
drodze po Ciebie,ale jakoś nie byłem głodny-wytłumaczył
W domu Michał został ciepło przyjęty i nakarmiony przez mamę
tak,że chyba przez tydzień będzie musiał to spalać na siłowni. Pogawędził
chwilę z wujem i już mieliśmy się zbierać kiedy do mieszkania wpadła Dorota.
-No już myślałam,że nie zdążęi wyjedziecie bez pożegnania-
wydyszała wyraźnie zmęczona
-Kochana bez Twojego pożegnania nie ruszyłabym się nigdzie-
zażartowałam
-Chyba znienawidzę siatkówkę, bo najpierw zabrała mi Ciebie
, a teraz Magdę- udała złą
-Wiesz Magde to Ci zabiera siatkarz,a nie siatkówka-
zaśmiałam się
-Oj tam szczegóły-wypięła mi
język
-Zresztą proponowałam Ci żebyś mi potowarzyszyła, ale ty nie
chcesz zostawić ukochanego,którego swoją drogą nie poznałam- spojrzałam na nią
wymownie
-Jak wrócicie to poznasz, na razie jest za wcześnie-
speszyła się
-Dobrze nie drążę tematu- uśmiechnęłam się
-Zresztą moja droga nie każdy ma taką fajną prace jak ty i
nie każdy może być na zwolnieniu tak jak Magda ja muszę harować- zaśmiała się
- Wiesz to fakt o pracę taką jak moja może być ciężko
chyba,że w innej Reprezentacji,bo ja swoiej posadki nie oddam,ale jak się ten
Twój chłopak wezmie do pracy to już niedługo możesz być na zwolnieniu tak jak
Madzia- zażartowałam
-Małpa-udała obrażoną
Po chwili rozmowy pożegnaliśmy się. Wyściskałam mamę, ciocie
i wujka, a na koniec Dorotę.Michał też się pożegnał i ruszyliśmy w drogę na
lotnisko na którym mieliśmy być na 14.
-Jak było u rodziców?- zapytałam Michała
-Dobrze.Ciąglę o Ciebie pytali.Zapraszali Cię na obiad-
odpowiedział
-Na pewno wpadnę po powrocie-uśmiechnęłam się
-Ciekawe jak będzie wyglądało to zgrupowanie- zagadnął
przyjmujący
-Pewnie fajnie.Wszyscy będą z rodzinami,więc na pewno po
treningach będzie wesoło-skwitowałam
-Pewnie się cieszysz,że Zibi zabiera Magdę?- spytał
-Tak fajnie mieć najlepszą przyjaciółkę obok,ale co ona
biedna musiała przejść,żeby móc pojechać…
-Co ?- zaciekawił się Michał
-No Zibi wariował konsultował z trzema lekarzami czy to nie
zaszkodzi dziecku, a ona miała ochotę go zabić-zaśmiałam się
-To dobrze,że się martwi.On się chyb naprawdę zmienił-
powiedział Kubiak
-Chyba tak,ale to wszystko dziwne , nie mogę uwierzyć,że za
6 miesięcy Madzia będzie mamą,a Zibi ojcem- wyznałam
-Faktycznie sporo się zmieniło w ostatnim czasie-pogłaskał mnie
po kolanie
-Wiesz ostatnio myślałam o tym,że nasze dziecko byłoby
miesiąc starsze od tego Madzi i Zibiego-próbowałam się uśmiechnąć
-Kochanie ja też o tym myślę i zawsze będę myślał,ale nic
nie da się zrobić- powiedział smutno
-Wiem tak tylko sobie myślałam -po moim policzku spłynęła
pojedyncza łza
-Nie możemy udawać,że nic się nie stało,może właśnie takie
rozmowy spowodują,że będzie nam łatwiej-uśmiechnął się
-Pewnie masz rację, chciałabym powiedzieć o tym mamie jeśli
nie masz nic przeciwko,nie lubie mieć przed nią tajemnic,ale jeszcze nie
teraz,może za jakiś czas- powiedziałam
-Oczywiście skarbie,jeśli to Ci pomoże się z tym uporać-ponowanie
obdarzył mnie uśmiechem
Nim zdążyliśmy zauważyć znaleźliśmy się już na płycie
lotniska.Michał zaparkował samochód i wziął nasze torby. Na wyznaczonym miejscu
było już większość siatkarzy i cały sztab z rodzinami.Przywitaliśmy się z
każdym.Większość żon czy dziewczyn siatkarzy znałam,więc atmosfera była jak
między swoimi.Porozmawiałam chwilę z Zibimi Magdą,którą pogłaskałam po już
lekko widocznym brzuszku.Brakowało jeszcze Ignaczaków.Rozglądałam się co chwila
czekając na nich.Stęskniłam się za Igła i jego humorem za jego uroczymi
dzieciakami i Iwonką, która od razu po pierwszym spotkaniu przypadła mi do
gustu.Można powiedzieć,że w Rzeszowie zastępuje mi Dorote i Magde.W końcu
usłyszałam znajomy i wyczekiwany głos:
-Ej no Natalka są jakieś granice.Ja rozumiem,że pozwolono nam
zabrać rodziny i tak dalej ,ale myślałam,że zostawisz Kubiaka w domu –
wyszczerzył się
-Co ja mogłam zrobić jak się przyczepił – ciągnęłam żart
-No nic najwyżej się go zgubi na miejscu –podszedł i mnie
uściskał
-Powiem tylko,że wszystko słyszę- Kubiak zgromił nas
spojrzeniem
Nie zwróciłam jednak na to uwagi,bo ściskałam dzieciaki, a
później żonę Krzyśka.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała
-Tu też kochana, jak ja się za tobą stęskniłam – znów ją
przytuliłam
-Ja też ,ale teraz będziemy miały sporo czasu na rozmowy-
uśmiechnęła się
-W końcu jakaś odmiana, bo ciągłe rozmowy z samymi
mężczyznami wykańczają psychicznie-zaśmiałam się
-Domyślam się- odwzajemniła uśmiech
W samolocie siedziałam oparta o Michała i myślałam o różnych
sprawach.Nie lubiłam latać,ale to była część mojej pracy do której musiałam się
przyzwyczaić. Obok mnie siedzieli Ignaczakowie.Z rozmyślań wyrwał mnie głos
córki Ignaczaków:
-Ciociu czemu ty nikogo ze sobą nie wzięłaś mój tatuś wziął
całą naszą trójkę , Ty nie mogłaś?- zapytała
-Mogłam słoneczko,ale nie miałam kogo, bo widzisz wujek
Michał jest moim chłopakiem i pewnie to jego bym wzięła,gdyby nie to że jest
siatkarzem –próbowałam wytłumaczyć
-Jest Twoim chłopakiem, czyli będzie mężem?- dopytywała rezolutna
blondyneczka
-Może kiedyś będzie moim mężem- byłam zaskoczona pytaniem
-Na pewno kiedyś będę mężem cioci- do rozmowy wtrącił się Kubiak
-Eee… szkoda ja chciałam zostać żoną Michała- powiedziała
beztrosko,a Igła aż zakrztusił się wodą
-Jak to chciałaś zostać żoną Michała, przecież to staruch?-pytał
córki
-Tatuś przecież Ty jesteś starszy od niego- mała szybko zgasiła ojca
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem
-Iwona czy Ty to słyszysz?- udawał oburzonego
-Tak słyszę,ale póki nie ucieka do niego z domu nie
zamierzam się martwić- zaśmiała się
-Kubiak nawet nie licz na to,że zostane Twoim teściem-Igła
próbował zachować powagę
-Czy ja dobrze słyszę? Kubiak zbałamucił Ci córkę?- zagadnął
rozbawiony Winiar
-Ty się ciesz,że masz synów , ja już się boję co będzie za
jakieś 15 lat- udał przerażonego
-Ojj tato cicho już bo zagłuszasz mi bajkę- wskazała palcem
na trzymany w rączkach tablet
-Wy się ekscytujecie, a Domi już dawno o sprawie zapomniała-
zaśmiałam się
-Córcia czyli już nie chcesz zostać żoną Michała?- dopytywał
-To będzie mąż cioci, a nie mój , ja będę żoną Kacpra z mojego
przedszkola-wytłumaczyła
-Lekko mi ulżyło- zaśmiał się
-Widzisz ciociu będziesz moją żoną- szepnął mi na ucho
Michał
-No nie wiem skoro tyle dziewcząt o Ciebie zabiega, nawet
tych młodocianych- zaśmiałam się
-Ale ja chcę tylko Ciebie- pocałował mnie czule
-A ja Ciebie Kubiaczku- uśmiechnęłam się i wtuliłam w mojego
mężczyznę
Nie wiem kiedy zasnęłam.Drzemka nie trwała długo.Po jakichś
15 minutach obudziłam się i poczułam,że muszę iść do toalety.Już miałam do niej
wchodzić kiedy ktoś wpadł na mnie z impetem tak,że aż wypadła mi z dłoni
torebka.
-Cholera – zaklęłam odruchowo
Osobnik podał mi torebkę i uśmiechnął się czarująco
-Miło mi poznać, czy to nie ty jesteś uroczą panią
psycholog naszych siatkarzy?- zapytał
-Panią psycholog owszem,a czy uroczą to chyba nie Tobie
oceniać- odparłam dość szorstko
-Okey nie najlepszy początek, przepraszam że omal Cię nie
stratowałem- znów się uśmiechnął
-Nic się nie stało- byłam już miła
-To może ja się przedstawie.Lukasz, miło mi
poznać-powiedział
-Natalia- mnie również, uścisnęliśmy sobie dłoń
Nie było mnie całe wieki nie wiem co
mam napisać po prostu was PRZEPRASZAM. Nie chce się tłumaczyć fakt jest taki,że
rozdziałów nie było.Mam nadzieję,że ktoś jeszcze jest, czekał. Jeśli tak
napiszcie proszę chociaż jedno słowo, żebym mogła wiedzieć czy ktoś jeszcze to
czyta. Buziaki :*
PS: Będę teraz numerować rozdziały inaczej , bo w tej rzymskiej numeracji zaczynam się gubić:D
Będę czytać, cieszę się, że wróciłaś <3 Mam nadzieję, że tym razem nas tak nagle nie zostawisz ^^ Rozdział bardzo fajny, choć po długiej przerwie. Z wprawy nie wyszłaś :D najbardziej rozwaliła mnie Domi z tekstem, że chciała żeby Michał był jej mężem. Mina Igły musiała być bezcenna :D Ale Kubiak był słodki, jak powiedział, że Natalia będzie jego żoną, to było kochane <3 Mam nadzieję, ze ten Łukasz na końcu rozdziału to tak żeby miejsce zapchać, a nie że namiesza. Niech tylko spróbuje, a gołymi rękami uduszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*