poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 31

Liga Światowa nie poszła po naszej myśl. Nie udało nam się zakwalifikować do turnieju finałowego. Szkoda mi było chłopaków,bo widziałam ich przygotowania i wiedziałam,że zrobili co trzeba jednak to nie wystarczyło.Nikt nie zwieszał jednak głowy,bo wiedzieliśmy,że najważniejsza impreza sezonu przed nam.Miedzy mną i Michałem od momentu pogodzenia się wszystko układało się dobrze.Chłopcy oczywiście byli bardzo dumni z tego,że udało im się nas pojednać,a ja w głębi duszy byłam im wdzięczna,bo kto wie,czy gdyby nie ten ich pomysł z horrorem bylibyśmy teraz z Michałem szczęśliwą parą.Po lidze światowej zawodnicy i sztab dostali trochę wolnego, a już 27 lipca mieliśmy wyruszyć na obóz przygotowawczy tym razem nie do Spały, a Francji. Stefan skonsultował ze ma sprawę zabrania do Francji najbliższych zawodników.Miał pewne wątpliwości czy nie zaburzy to planu treningowego i czy chłopcy nie będą rozkojarzeni.Jako psycholog rozwiałam jego wątpliwośćo.Kiedy już wiedział,że to tylko dodatkowo zmotywuje chłopaków i pozwoli w stu procentach skupić się na treningu zamiast myślami być przy rodzinie,która spędza właśnie gdzieś tam wakacje mogliśmy powiedzieć o wszystkim zawodnikom. Oczywiście ucieszyli się,bo nie musieli aż na tak długo jak zwykle rozstawać się z rodzinami.Po tej informacji pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich domów.Stwierdziliśmy zgodnie z Michałem,że on pojedzie do swoich rodziców,a ja do mamy.Czas w domu upłynął miło i jak zwykle za szybko. Uwielbiałam te czas kiedy siedzieliśmy wieczorami na tarasie z mamą i wujostwem rozmawiając o wszystkim i o niczym.Wpadały też Dorota z Magdą,ale ta druga tylko wtedy kiedy akurat nie było u niej Zibiego.Do szczęścia brakowało tylko Michała.Kiedy nadszedł  27 lipca z jednej strony cieszyłam się,bo miałam zobaczyć Kubiaka,który o 9 rano miał być po mnie,a zdrugiej smuciłam się,że to już koniec wizyty w domu.Samochód przyjmującego pojawił się przed domem chwile przed 9.Od razu wybiegłam się przywitać.
-Cześć kochanie- wtuliłam się w przyjmującego
-Widzę,że się stęskniłaś- skradł mi buziaka
-Nawet bardzo –uśmiechnęłam się
-Gdzie Twoje bagaże?-spytał
-W domu,ale zanim je weźmiesz to chodź na śniadanie,bo pewnie nic nie jadłeś-powiedziałam
-No w sumie to nie, mama dała mi kanapki i kazała zjeść w drodze po Ciebie,ale jakoś nie byłem głodny-wytłumaczył
W domu Michał został ciepło przyjęty i nakarmiony przez mamę tak,że chyba przez tydzień będzie musiał to spalać na siłowni. Pogawędził chwilę z wujem i już mieliśmy się zbierać kiedy do mieszkania wpadła Dorota.
-No już myślałam,że nie zdążęi wyjedziecie bez pożegnania- wydyszała wyraźnie zmęczona
-Kochana bez Twojego pożegnania nie ruszyłabym się nigdzie- zażartowałam
-Chyba znienawidzę siatkówkę, bo najpierw zabrała mi Ciebie , a teraz Magdę- udała złą
-Wiesz Magde to Ci zabiera siatkarz,a nie siatkówka- zaśmiałam się
-Oj tam szczegóły-wypięła mi  język
-Zresztą proponowałam Ci żebyś mi potowarzyszyła, ale ty nie chcesz zostawić ukochanego,którego swoją drogą nie poznałam- spojrzałam na nią wymownie
-Jak wrócicie to poznasz, na razie jest za wcześnie- speszyła się
-Dobrze nie drążę tematu- uśmiechnęłam się
-Zresztą moja droga nie każdy ma taką fajną prace jak ty i nie każdy może być na zwolnieniu tak jak Magda ja muszę harować- zaśmiała się
- Wiesz to fakt o pracę taką jak moja może być ciężko chyba,że w innej Reprezentacji,bo ja swoiej posadki nie oddam,ale jak się ten Twój chłopak wezmie do pracy to już niedługo możesz być na zwolnieniu tak jak Madzia- zażartowałam
-Małpa-udała obrażoną
Po chwili rozmowy pożegnaliśmy się. Wyściskałam mamę, ciocie i wujka, a na koniec Dorotę.Michał też się pożegnał i ruszyliśmy w drogę na lotnisko na którym mieliśmy być na 14.
-Jak było u rodziców?- zapytałam Michała
-Dobrze.Ciąglę o Ciebie pytali.Zapraszali Cię na obiad- odpowiedział
-Na pewno wpadnę po powrocie-uśmiechnęłam się
-Ciekawe jak będzie wyglądało to zgrupowanie- zagadnął przyjmujący
-Pewnie fajnie.Wszyscy będą z rodzinami,więc na pewno po treningach będzie wesoło-skwitowałam
-Pewnie się cieszysz,że Zibi zabiera Magdę?- spytał
-Tak fajnie mieć najlepszą przyjaciółkę obok,ale co ona biedna musiała przejść,żeby móc pojechać…
-Co ?- zaciekawił się Michał
-No Zibi wariował konsultował z trzema lekarzami czy to nie zaszkodzi dziecku, a ona miała ochotę go zabić-zaśmiałam się
-To dobrze,że się martwi.On się chyb naprawdę zmienił- powiedział Kubiak
-Chyba tak,ale to wszystko dziwne , nie mogę uwierzyć,że za 6 miesięcy Madzia będzie mamą,a Zibi ojcem- wyznałam
-Faktycznie sporo się zmieniło w ostatnim czasie-pogłaskał mnie po kolanie
-Wiesz ostatnio myślałam o tym,że nasze dziecko byłoby miesiąc starsze od tego Madzi i Zibiego-próbowałam się uśmiechnąć
-Kochanie ja też o tym myślę i zawsze będę myślał,ale nic nie da się zrobić- powiedział smutno
-Wiem tak tylko sobie myślałam -po moim policzku spłynęła pojedyncza łza
-Nie możemy udawać,że nic się nie stało,może właśnie takie rozmowy spowodują,że będzie nam łatwiej-uśmiechnął się
-Pewnie masz rację, chciałabym powiedzieć o tym mamie jeśli nie masz nic przeciwko,nie lubie mieć przed nią tajemnic,ale jeszcze nie teraz,może za jakiś czas- powiedziałam
-Oczywiście skarbie,jeśli to Ci pomoże się z tym uporać-ponowanie obdarzył mnie uśmiechem
Nim zdążyliśmy zauważyć znaleźliśmy się już na płycie lotniska.Michał zaparkował samochód i wziął nasze torby. Na wyznaczonym miejscu było już większość siatkarzy i cały sztab z rodzinami.Przywitaliśmy się z każdym.Większość żon czy dziewczyn siatkarzy znałam,więc atmosfera była jak między swoimi.Porozmawiałam chwilę z Zibimi Magdą,którą pogłaskałam po już lekko widocznym brzuszku.Brakowało jeszcze Ignaczaków.Rozglądałam się co chwila czekając na nich.Stęskniłam się za Igła i jego humorem za jego uroczymi dzieciakami i Iwonką, która od razu po pierwszym spotkaniu przypadła mi do gustu.Można powiedzieć,że w Rzeszowie zastępuje mi Dorote i Magde.W końcu usłyszałam znajomy i wyczekiwany głos:
-Ej no Natalka są jakieś granice.Ja rozumiem,że pozwolono nam zabrać rodziny i tak dalej ,ale myślałam,że zostawisz Kubiaka w domu – wyszczerzył się
-Co ja mogłam zrobić jak się przyczepił – ciągnęłam żart
-No nic najwyżej się go zgubi na miejscu –podszedł i mnie uściskał
-Powiem tylko,że wszystko słyszę- Kubiak zgromił nas spojrzeniem
Nie zwróciłam jednak na to uwagi,bo ściskałam dzieciaki, a później żonę Krzyśka.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziała
-Tu też kochana, jak ja się za tobą stęskniłam – znów ją przytuliłam
-Ja też ,ale teraz będziemy miały sporo czasu na rozmowy- uśmiechnęła się
-W końcu jakaś odmiana, bo ciągłe rozmowy z samymi mężczyznami wykańczają psychicznie-zaśmiałam się
-Domyślam się- odwzajemniła uśmiech
W samolocie siedziałam oparta o Michała i myślałam o różnych sprawach.Nie lubiłam latać,ale to była część mojej pracy do której musiałam się przyzwyczaić. Obok mnie siedzieli Ignaczakowie.Z rozmyślań wyrwał mnie głos córki Ignaczaków:
-Ciociu czemu ty nikogo ze sobą nie wzięłaś mój tatuś wziął całą naszą trójkę , Ty nie mogłaś?- zapytała
-Mogłam słoneczko,ale nie miałam kogo, bo widzisz wujek Michał jest moim chłopakiem i pewnie to jego bym wzięła,gdyby nie to że jest siatkarzem –próbowałam wytłumaczyć
-Jest Twoim chłopakiem, czyli będzie mężem?- dopytywała rezolutna blondyneczka
-Może kiedyś będzie moim mężem- byłam zaskoczona pytaniem
-Na pewno kiedyś będę mężem cioci- do rozmowy wtrącił się Kubiak
-Eee… szkoda ja chciałam zostać żoną Michała- powiedziała beztrosko,a Igła aż zakrztusił się wodą
-Jak to chciałaś zostać żoną Michała, przecież to staruch?-pytał córki
-Tatuś przecież Ty jesteś starszy od niego- mała szybko zgasiła ojca
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem
-Iwona czy Ty to słyszysz?- udawał oburzonego
-Tak słyszę,ale póki nie ucieka do niego z domu nie zamierzam się martwić- zaśmiała się
-Kubiak nawet nie licz na to,że zostane Twoim teściem-Igła próbował zachować powagę
-Czy ja dobrze słyszę? Kubiak zbałamucił Ci córkę?- zagadnął rozbawiony Winiar
-Ty się ciesz,że masz synów , ja już się boję co będzie za jakieś 15 lat- udał przerażonego
-Ojj tato cicho już bo zagłuszasz mi bajkę- wskazała palcem na trzymany w rączkach tablet
-Wy się ekscytujecie, a Domi już dawno o sprawie zapomniała- zaśmiałam się
-Córcia czyli już nie chcesz zostać żoną Michała?- dopytywał
-To będzie mąż cioci, a nie mój , ja będę żoną Kacpra z mojego przedszkola-wytłumaczyła
-Lekko mi ulżyło- zaśmiał się
-Widzisz ciociu będziesz moją żoną- szepnął mi na ucho Michał
-No nie wiem skoro tyle dziewcząt o Ciebie zabiega, nawet tych młodocianych- zaśmiałam się
-Ale ja chcę tylko Ciebie- pocałował mnie czule
-A ja Ciebie Kubiaczku- uśmiechnęłam się i wtuliłam w mojego mężczyznę
Nie wiem kiedy zasnęłam.Drzemka nie trwała długo.Po jakichś 15 minutach obudziłam się i poczułam,że muszę iść do toalety.Już miałam do niej wchodzić kiedy ktoś wpadł na mnie z impetem tak,że aż wypadła mi z dłoni torebka.
-Cholera – zaklęłam odruchowo
Osobnik podał mi torebkę i uśmiechnął się czarująco
-Miło mi poznać, czy to nie ty jesteś uroczą panią psycholog naszych siatkarzy?- zapytał
-Panią psycholog owszem,a czy uroczą to chyba nie Tobie oceniać- odparłam dość szorstko
-Okey nie najlepszy początek, przepraszam że omal Cię nie stratowałem- znów się uśmiechnął
-Nic się nie stało- byłam już miła
-To może ja się przedstawie.Lukasz, miło mi poznać-powiedział
-Natalia- mnie również, uścisnęliśmy sobie dłoń



Nie było mnie całe wieki nie wiem co mam napisać po prostu was PRZEPRASZAM. Nie chce się tłumaczyć fakt jest taki,że rozdziałów nie było.Mam nadzieję,że ktoś jeszcze jest, czekał. Jeśli tak napiszcie proszę chociaż jedno słowo, żebym mogła wiedzieć czy ktoś jeszcze to czyta. Buziaki :*
PS: Będę teraz numerować rozdziały inaczej , bo w tej rzymskiej numeracji zaczynam się gubić:D

1 komentarz:

  1. Będę czytać, cieszę się, że wróciłaś <3 Mam nadzieję, że tym razem nas tak nagle nie zostawisz ^^ Rozdział bardzo fajny, choć po długiej przerwie. Z wprawy nie wyszłaś :D najbardziej rozwaliła mnie Domi z tekstem, że chciała żeby Michał był jej mężem. Mina Igły musiała być bezcenna :D Ale Kubiak był słodki, jak powiedział, że Natalia będzie jego żoną, to było kochane <3 Mam nadzieję, ze ten Łukasz na końcu rozdziału to tak żeby miejsce zapchać, a nie że namiesza. Niech tylko spróbuje, a gołymi rękami uduszę!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń