środa, 26 lutego 2014

Rozdział III

Kiedy obudziłam się rano Michał był już pod prysznicem. Spojrzałam na zegarek było parę minut po 8.Niechętnie wstałam z łóżka, wiedziałam , że o 9 mamy być na śniadaniu, a później rozpocznie się pierwszy trening. Po chwili z łazienki wyszedł Michał.
-Dzień dobry śpiochu-powiedział z uśmiechem. Wyspana- zapytał?
-W miarę ,ale jeszcze godzinka lub dwie nie zaszkodziłyby-odpowiedziałam.
-Strasznie się rozpychasz w łóżku ,wiesz?-spytał ,ale po jego minie widziałam, że nie ma mi tego za złe.
-Oj tam oj tam, chyba nie było tak źle, widzę ,że jakoś przeżyłeś-zażartowałam
-Ledwo ,ale wytrzymałem-zaśmiał się ,a ja rzuciłam w niego poduszką .
-Wiesz-dodał .Ja wytrzymałem, ale osobie z którą będziesz miała zamiar spędzić resztę życia może być ciężko-po raz kolejny zażartował Michaś , a kąciki jego ust uniosły się.
-Ehh -westchnęłam , nie wiem , czy ktoś taki się znajdzie. Byłam lekko przygnębiona . Miałam 25 lat , a moje życie prywatne to…. no właściwie to nic, nie miałam chłopka, nie miałam perspektyw na to żeby go mieć. Jak byłam młodsza to zawsze twierdziłam ,że mając 25 lat wyjdę za mąż ,a w wieku 26 urodzę dziecko, no ale było to już raczej nie realne.
-Ej Natii głowa w górę -powiedział Michał. No pięknie przez mój żart jesteś smutna -dodał
- Nie no co Ty daj spokój , nie ma o czym mówić. Widzę ,że Ty już ubrany- zmieniłam zręcznie temat. Ja też muszę w końcu wybrać się do mojego pokoju , po rzeczy.
-Może ja Ci je przyniosę, co?-zaproponował.
Było to bardzo miłe ,ale był maj ,a spędzać czas z siatkarzami z małymi przerwami miałam do września ,jak to w sezonie reprezentacyjnym ,więc ciągłe unikanie Zibiego byłe bezsensowne.
-Nie dzięki sama dam radę- powiedziałam i udałam się w stronę drzwi.
-Ale jakby co…-powiedział Michał
-To mam dać znać ,wiem , a i Michał jeszcze jedno niech ta cała sprawa zostanie między nami ,okey?
- Dobrze jeśli chcesz-powiedział, ale po jego minie widziałam ,że nie miał ochotę wygarnąć  Bartmanowi.
-I pamiętaj , nie rób głupot- powiedziałam. Cofnęłam się jeszcze do przyjmującego i pocałowałam go w policzek ,dzięki za wszystko. Do zobaczenia na śniadaniu.
-Dla Ciebie wszystko. Nawet brak głupot.-odpowiedział z zawadiackim uśmiechem , a ja wyszłam.
Szłam do pokoju bez większego stresu , aż sama się sobie dziwiłam ,ale byłam też z siebie dumna. Nie tylko z tego, że nie przeraża mnie perspektywa spotkania z Bartmanem ,ale z tego ,że w końcu wybiłam go sobie z głowy .Weszłam do pokoju ,a Zibi siedział akurat na łóżku i wiązał buta.
-Gdzie Ty byłaś , martwiłem się-powiedział
-Nie potrzebnie , jak widać nic mi nie jest-opowiedziałam chłodno i sięgnęłam do swojej torby , której nawet nie zdążyłam wczoraj rozpakować. W tym czasie Zbyszek wstał i powiedział:
-Słuchaj – zaczął niepewnie i w tym czasie zadzwonił mój telefon. Podeszłam do mojego łóżka, podniosłam go i odebrałam.
Słucham-powiedziałam do słuchawki
-Dziecko kochane, co się z tobą dzieje, czemu nie odbierasz? Tak się martwiłam-niemal wykrzyczała mama do słuchawki.
-Wszystko w porządku , wiem że miałam zadzwonić jak dojadę , ale wyleciało mi z głowy, wiesz jak to jest dawno się nie widziałam z chłopakami , przepraszam-powiedziałam
-No dobrze , nawet nie wiesz jak się cieszę ,że wszystko w porządku , strasznie się martwiłam ,całą noc nie spałam ,a dzwoniłam do Ciebie chyba z 1000 razy.
-Jeszcze raz przepraszam. Kocham Cię i muszę kończyć ,bo zaraz śniadanie.
-No dobrze  , odezwij się czasem, bardzo Cię kocham , pa-powiedziała mama  i rozłączyła się.
-Spojrzałam na telefon i faktycznie na wyświetlaczu widniała imponująca liczba 42 nieodebranych połączeń od mamy. Biedna- pomyślałam .Tak się o mnie martwiła. Odłożyłam telefon i odwróciłam się , a za mną cały czas stał Zibi.
-Teraz już możemy porozmawiać-spytał
-Nie , teraz idę wziąć prysznic i ubrać się ,bo spóźnię się na śniadanie. Zresztą chyba nie chce z tobą rozmawiać-powiedziałam.
Szybko złapałam kosmetyczkę , bieliznę i ubrania i zniknęłam za drzwiami łazienki. Nie spieszyłam się, wzięłam prysznic ,umyłam włosy i zęby, ubrałam się i delikatnie pomalowałam, później wysuszyłam jeszcze włosy i porządnie rozczesałam. Wiedziałam ,że jestem już pewnie spóźniona na śniadanie ,ale nie spieszyłam się tam ,bo wiedziałam ,że czeka mnie rozmowa ze Zbyszkiem. Kiedy byłam już gotowa wyszłam z toalety. Ku mojemu zdziwieniu na łóżku siedział Zibi i mimo, że było już sporo po 9 nie był na śniadaniu.
-Czekałem na Ciebie- powiedział. Musimy porozmawiać ,a właściwie to ja muszę Ci coś powiedzieć.
Słucham-odrzekłam
-Ja chciałem Cię przeprosić-wyjąkał widocznie zdenerwowany.
No tak –pomyślałam nie jest przyzwyczajony do tego ,żeby przepraszać ,więc się denerwuje.
-A za co?Za robienie ze mnie idiotki wczoraj, czy za to ,że z dnia na dzień zostawiłeś mnie jak zabawkę?!-spytałam wyraźnie poirytowana.
-Za wszystko. Ja nie chciałem  żeby tak to wyszło , nie wiem co mówić. Po prostu przepraszam.
Ja wczoraj po tym jak wyszłaś naprawdę zerwałem z Aśką , to była pomyłka ,chwilowe zauroczenie, to Ciebie kocham.
-Gratuluje , rzuciłeś kolejną dziewczynę , z którą byłeś ponad pół roku i nazywasz ją pomyłką , widać traktujesz tak każdą. W dodatku przez telefon.-powiedziałam z drwiną w głosie.
-Posłuchaj- powiedział i złapał mnie delikatnie za rękę ona nie ma mi tego za złe , zresztą sama już chciała zakończyć nasz związek, rzadko się widywaliśmy, zresztą nieważne, zrozum ,że ja nadal cię kocham zrozumiałem swój błąd, daj mi szansę.
-Nie licz na to ja nie byłabym wstanie tak po prostu zapomnieć i zacząć od nowa- powiedziałam i odsunęłam się tak ,by on już nie dotykał mojej ręki.
-Ale proszę Cię daj mi szansę , daj NAM szansę-powiedział i zbliżył się ponownie o pogłaskał mnie po twarzy.
-Zibi zrozum nie. Możemy być kolegami, możemy zachowywać się jakby nic się nie stało ,ale nie wrócimy do siebie.
-Ale Natalko…-zaczął i spojrzał mi głęboko w oczy nadal głaskając po twarzy.
W tym momencie wszedł Michał, którego najwidoczniej zaniepokoił brak mojej obecności na śniadaniu, zwłaszcza , że Zibiego też nie było. Musiał też przez niedomknięte drzwi słyszeć część rozmowy.
-Nie rozumiesz co Natalka mówi, odsuń się od niej i daj spokój-powiedział wyraźnie zdenerwowany.
-A Ty co ?-spytał wkurzony Bartman. Podsłuchujesz, wchodzisz bez pytania i jeszcze wtrącasz się w nieswoje spawy. Prosił Cię tu ktoś?!
-Tak się składa ,że sprawy Natali są moimi sprawami, a Ty odwal się od niej. Jeszcze jedna taka akcja i inaczej z Tobą porozmawiam-powiedział podniesionym głosem Michał
-Haha i ja mam się Ciebie bać?! Wyjdź stąd , bo zaraz Ci pomogę wyjść i daj nam skończyć rozmowę.
Ponieważ robiło się coraz goręcej i bałam się spięcia pomiędzy chłopakami starałam się ich uspokoić.
-Hej już spokojnie-powiedziałam . Nie ma powodu do kłótni.
-Chodź Michał pójdziemy na dół może jeszcze coś zdążę zjeść-powiedziałam i podeszłam chwytając go za rękę.
-No tak Michał….-powiedział z ironią Zibi. Już znam powód dla , którego nie chcesz do mnie wrócić.
-Może nie chce do Ciebie wrócić , bo jesteś zwykłym skurwysynem, który traktuje kobiety jak zabawkę?!-niemal wykrzyczał Kubiak

-O nie teraz przegiąłeś-powiedział równie zdenerwowany Bartman , a ja już wiedziałam , że mimo moich próśb ta kłótnia tak po prostu się nie skończy ,wręcz przeciwnie ,że ona zrobi się jeszcze ostrzejsza……

2 komentarze:

  1. W takim momencie kończyć?! Pisz w takim razie szybko ciąg dalszy, bo ja chcę wiedzieć, co dalej :) Nie wierzę, ze Zbyszek zerwał z Aśką. Straszny babiarz z niego -.- Oby tylko się Michałowi przez niego nie oberwało od trenera ...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny... Ciekawe co się stanie. Pisz szybko następny rozdział, bo umrę z ciekawości.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń