poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział XXIX

Dwa kolejne dni minęły szybko. Spotkałam się jeszcze raz z Magdą i Zibim , który jej nie odstępował nawet na krok. Dołączyła też do nas Dorota , którą ostatnio trochę zaniedbałam. Resztę czasu spędziłam z rodzinką. Żal było się z nimi rozstawać , zwłaszcza z mamą , która zawsze ukrywała smutek , gdy wyjeżdżałam myśląc , że tego nie zauważę. Po czułym pożegnaniu i wrzuceniu odpowiednich rzeczy do samochodu ruszyłam w drogę do Spały , gdzie część chłopaków , która miała wolne miała przygotowywać się pod okiem trenera Blaina do meczy Ligii Światowej z Włochami w Polsce i czekać na powrót reszty zawodników i sztabu z Włoch. Gdy tylko wyjechałam na jezdnię w lusterku zobaczyłam samochód Bartmana. Umówiliśmy się poprzedniego dnia ,że wyruszymy o tej samej godzinie. Droga na szczęście przebiegała dość sprawnie .Czas umilało mi radio i płynąca  z niego muzyka, na której jednak nie skupiałam się zbyt mocno , bo ciągle myślałam o tym jak będzie wyglądać powitanie moje i Miśka , który przez te dwa dni nie raczył napisać , ani słowa. Kiedy mijałam znak z napisem Spała poczułam ,że samochód dziwnie ściąga mi na prawą stronę jezdni. Zatrzymałam się więc i wysiadłam ,żeby zobaczyć co się dzieję. Już po chwili zatrzymał się też Zibi jadący za mną.
-Co jest?- zapytał
-Wygląda na to , że złapałam gumę , całe szczęście ,że za mną jechałeś- odpowiedziałam
-Tak coś czułem ,że nie ma co Cię wyprzedzać- zaśmiał się
-Taa..po prostu nie mogłeś mnie dogonić- odgryzłam się
-No tak to sobie tłumacz Natalko- powiedział i zaczął zmianę koła
-Jesteś aniołem – pisnęłam , gdy mój samochód nadawał się z powrotem do jazdy
-Haha no takiego komplementu jeszcze nie otrzymałem – zaśmiał się
-Proponuje wieczorem jakieś piwko oczywiście bezalkoholowe w ramach podziękowania
-Okey wpadnę w sumie i tak mamy do pogadania- zgodził się
-Mamy do pogadania? Mam się bać?- zapytałam niepewnie
-Zobaczysz – zażartował i odjechał
W Spale tak jak przypuszczałam byliśmy jednymi z pierwszych osób. Razem z Zibim udaliśmy się do recepcji po klucze do naszych pokoi. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Kurka i Igłę , których wyraźnie zadowolił nasz przyjazd, bo jak to stwierdzili samym było im nudno. Tak więc długo nie nacieszyłam się spokojem , bo w moim pokoju stacjonowali dwaj zawodnicy.
-A tak właściwie to co się u Was działo ?- zaczął temat Igła
-Ja to się generalnie opierdalałem- odpowiedział jakże kulturalnie Bartosz
-A ja to hmm.. dużo by opowiadać-wymijająco odpowiedziałam
-A gdzie jest Misiek?- zapytał po raz kolejny libero
-W domu ,albo samochodzie – próbowałam zażartować
-Myślałam ,że będzie tu czekał stęskniony za Tobą , a jego nie ma- mówił dalej Krzysiek
-Widać nie jest stęskniony – ucięłam temat
- A tak a propos tęsknienia , to ja tęsknie za Piotrkiem- jęknął Kurek
-Może chcesz o tym porozmawiać, w końcu jestem psychologiem- zażartowałam
- Tu potrzeba psychiatry – zaśmiał się Igła
-Śmieszne , ale to kurwa nie wy będziecie siedzieć sami w pokoju- odburknął urażony przyjmujący
-Wiesz w sumie to ja jestem na stałe sama w pokoju – próbowałam załagodzić sytuację
-Ta na stałe sam to jest raczej Winiar, bo Kubiak rzadko sypia w swoim łóżku – odgryzł się
I tu moje argumenty się skończyły , ale na szczęście do pokoju wszedł Zibi z piwami w ręku co zakończyło temat.
-Ooo jak miło nas witasz Zbyszku – zaczął Igła
-W sumie to dla mnie i Natalii – powiedział Zibi
-I w sumie to ja miałam stawiać – zauważyłam
-Oj dobra następnym razem Ty kupisz- wypiął język Bartman
-Ej , ale wy nie jesteście razem nie ?- zapytał zbity z tropu Kurek
-Właściwie to..- zaczęłam
-Właściwie to jesteśmy , ale nie wiedzieliśmy ja mamy o tym powiedzieć- zgrywał się Zibi
-Ale serio?!- niemal wykrzyczał Igła
-No na to wygląda- dołączyłam do zabawy
-A co z Miśkiem?- zapytał niepewnie przyjmujący
-No cóż każdy ma własne życie-grałam dalej
-Kurde aż nie wiem co mam w takiej sytuacji powiedzieć – zawiesił się Igła
-W takie sytuacji łap piwo i wypij nasze zdrowie miały być po dwa na głowę , ale będzie po jednym dla każdego- oznajmił ZIbi
-No to zdrowie- powiedzieli chłopcy
-Chłopaki biznes jest , jak już wypijemy i pogadamy to chcielibyśmy zostać na chwilkę sami  , bo mamy coś do obgadania- powiedział atakujący
-Jasna sprawa zaraz nas tu nie ma- odrzekli
I faktycznie po około 20 minutach pogawędki  zostaliśmy sami w pokoju.
-Znając tych dwóch za 5 minut pół Spały będzie trąbić o naszym wyimaginowanym związku – zaśmiałam się
-Pewnie tak , ale przynajmniej czymś się zajmą – Bartman również się zaśmiał
-Mam tylko nadzieję ,że Michał nie przyjechał ,bo może się jeszcze bardziej wkurzyć- powiedziałam już poważnie
-Spokojnie zaraz się to odkręci –uspokoił mnie
-No , ale do rzeczy o czym chcesz pogadać- zapytałam
-O tym co się między nami stało –odpowiedział
-Ale po co do tego wracać , daj spokój- rzuciłam
-Po prostu chce żeby wszystko było między nami okey. Zaczynam nowy etap w życiu, będę ojcem i chce być w porządku zwłaszcza wobec Ciebie- powiedział
-No i jest okey. Ty i ja mieliśmy chwile słabości i tyle. Nie ma co rozpamiętywać- wytłumaczyłam
-Ale nie chce żebyś myślała ,że znów się Tobą zabawiłem, czy coś…- zmieszał się
-Nie myślę tak , zresztą ja zrobiłam dokładnie to samo co ty , czyli chciałam zapomnieć o Michale- powiedziałam
-Czyli przyjaciele?- zapytał
-Przyjaciele – odparłam z uśmiechem i przytuliłam Bartmana
- A teraz idziemy odkręcać to co nagadali Igła i Kurek- zażartowałam i wyszliśmy  z pokoju
Kierunek jaki obraliśmy to pokój libero, bowiem to tam zawsze można było spotkać najwięcej osób. Tak było też tym razem. Oprócz Kurka i Igły byli już tam Winiar , Paweł Zagumny i przede wszystkim mój Michał .Kiedy przekroczyliśmy próg dało się zauważyć ,że atmosfera stała się gęsta. Szybko wywnioskowałam ,że chłopaki rozgadali już reszcie o rzekomym związku moim i Zibiego , a teraz nie wiedzieli jak się zachowywać, żeby nie urazić Kubiaka. Całą sytuację rozgryzł też najwyraźniej Bartman , który powiedział:
-Ale wy macie długie jęzory ,szkoda że nie ogarneliście ,że to żarty- zaśmiał się
-Wiedziałem , że to nie jest możliwe- odpowiedział Igła
-Wiedziałeś, ale nie przeszkadzało Ci to w rozpowiadaniu głupot dalej- wypięłam mu język
-Mieliśmy po prostu do obgadania sprawę –wyjaśnił Bartman
Ja w tym czasie podeszłam do opartego o szafę Michała i zapytałam, czy możemy wyjść na korytarz. Kiwnął tylko głową ,a już po chwili byliśmy przed pokojem.
-Nie chciałam gadać przy nich- wytłumaczyłam
-Yhy- odburknął
-Myślałam ,że przyjdziesz się przywitać- zaczęłam niepewnie
Miałem nawet taki plan ,ale jak spytałem chłopaków „Gdzie jest Natalia?” , to odpowiedzieli ,że u siebie w pokoju z Bartmanem i zaproponowali , żebym może lepiej został z nimi- powiedział poirytowany
-Trochę ich wkręciliśmy – próbowałam tłumaczyć
-Taa zabawne to było…- ironizował
- Po prostu Zibi chciał wyjaśnić wszystko między nami, bo jestem przyjaciółką Magdy i nie chce żadnych nieporozumień- tłumaczyłam dalej
-Nie musisz mi się tłumaczyć – odrzekł chłodno Michał
-Czyli nadal jesteś zły, albo inaczej znów jesteś zły?- zapytam retorycznie
-Wiesz mój choleryczny charakterek się uaktywnił – warknął
-Michał proszę Cię nie kłóćmy się znów
-Przecież tylko rozmawiamy – powiedział spokojnym tonem
-Stęskniłam się za Tobą może mnie chociaż przytulisz?- zapytałam licząc ,że serce mu zmięknie
-Lepiej wróćmy do pokoju- odpowiedział
-Czyli się nie pogodzimy ?- tym razem podniosłam ton , ale Misiek tego nie słyszał ,bo zniknął za drzwiami pokoju
Zdenerwowana całą sytuacją postanowiłam wrócić do siebie. Położyłam się na łóżku , a z oczu zaczęły wydostawać się łzy , jedna po drugiej, aż w końcu rozpłakałam się na dobre .Nie spodziewałam się ,że taka głupota wywoła kolejną kłótnie…



Tak trochę nudnawo:/ Ale musiało tak być :D W piątek nie było mnie w domu , dlatego jest teraz : ) Mam nadzieję , że pojawi się trochę więcej komentarzy , bo nie wiem czy jest sens pisać dalej… Pozdrawiam czytających :* 

+ BRAWO dla naszych szczypiornistów 

piątek, 16 stycznia 2015

XXVIII

U rodziców Michała zostaliśmy na noc Dopuszczałam do siebie taką opcję , więc miałam przy sobie odpowiedni ekwipunek. Zadzwoniłam tylko do mamy i Magdy i uprzedziłam je ,że będę z jednodniowym opóźnieniem. Obie nie były zachwycone, bo chciały mnie mieć już przy sobie. Rano tuż po przebudzeniu zaczęliśmy szykować się do śniadania i mającego nastąpić po nim wyjazdu Właściwie to ja się szykowałam a Misiek siedział przed telewizorem, który miał w swoim pokoju , gdzie zresztą nocowaliśmy oglądając jakieś głupoty i ciągle komentując.
-Patrz ona ma 16 lat i już dwójkę dzieci ,a teraz robi test , bo może być w trzeciej ciąży- mówił podekscytowany
-Mhm-mruknęłam tuszując rzęsy
-Ja pierdole jaka patologia to jest chyba ściema ten program , zresztą kto by jej zrobił te dzieci- komentował dalej
A ja nadal się malowałam i z coraz większym poirytowaniem słuchałam relacji „Trudnych Spraw” , czy innego „Dlaczego ja?”
-Ty kurwa ona jest w tej trzeciej ciąży- ekscytował się
-Misiek weź się ogarnij! Ja pierdolę co Cię tak jara ta dziewucha?! Może byś się ubrał , bo za chwilę musimy zejść na dół , na śniadanie– wybuchłam w końcu
-Luzik bez stresu kotuś- wyszczerzył się i zaczął ubierać
Kiedy byliśmy już gotowi przejrzałam się ostatni raz w podręcznym lusterku. Niby wszystko było dobrze , a jednak się stresowałam ,czy wyglądam odpowiednio , mimo że wczoraj mama Michała zapewniała mnie ,że wywarłam pozytywne wrażenie
-Michał nie za krótka ta sukienka?- zapytałam
-Jak dla mnie mogłaby być krótsza- odpowiedział
-Michał…-warknęłam
-No jest dobrze , wyglądasz ślicznie- uśmiechnął się
-A makijaż nie za mocny, nie chce wyglądać jak dziwka?
-No tak to Ty raczej nigdy nie będziesz wyglądać , a makijaż jest  w sam raz- powiedział
-No dobra , ale daj mi 2 minuty to ja zatrę te szminkę i nałożę jakoś delikatniejszą- oznajmiłam
-O super , a ja zobaczę jak skończy się ten program , no wiesz o tej dziewczynie….
- Co to ma 16 lat jest w trzeciej ciąży i kto jej kurwa te dzieci zrobił- dokończyłam za niego
-A czyli już coś wspominałem –zmieszał się i znów zasiadł przed tv
-Powiem wszystkim w Spale jaki chłam oglądasz- zagroziłam
-Ta wielkie mi co , a myślisz , że dlaczego oni mają taką oglądalność?-zapytał
-No dlaczego?
-Bo cała Reprezentacja i pół Jastrzębskiego Węgla ich ogląda- odpowiedział
Akurat skończyłam malować usta więc stanęłam oparta o drzwi ,spojrzałam na Michała z politowaniem i powiedziałam
-Chodź słoneczko wieczorem obejrzysz te swoje paradokumenty
-Ej Ty wiesz ,że w tych szpilach to masz nogi do samej dupy?- wyszczerzył się
-Wyrażaj się Kubiak , a bez to dokąd mam ?- spytałam
-Oj chodź już lepiej , bo chyba nie rozumiesz moich komplementów- westchnął
-Tylko się na śniadaniu hamuj ,bo to moja pierwsza wizyta i wiesz lepiej żeby była kulturalna- puściłam mu oczko
-Okey będę się zachowywał- zaśmiał  się i już mieliśmy wychodzić kiedy nagle postanowiłam zapytać :
-Michał ,a wiesz już co z kolejnym sezonem ligowym? –zapytałam
-No jest parę ofert , w tym jedna z Ankary i jest całkiem korzystna pod względem finansowym ,a przede wszystkim rozwoju- powiedział
-No to fajnie ,że nawet w Turcji Cię doceniają- powiedziałam choć byłam trochę smutna
-Ale wiesz , że rzadko byśmy się widywali- powiedział
-Jak byłbyś w Jastrzębiu a ja Rzeszowie to i tak widywalibyśmy się nie za często ,a dla mnie najważniejszy jest  Twój rozwój- powiedziałam
-No a może pojechałabyś ze mną?-zapytał
-Michał i co ja bym tam robiła , tu mam pracę w klubie który kocham od dziecka , jak z niej zrezygnuje to pewnie drugiej szansy nie będzie –odpowiedziałam
-Nie no rozumiem , głupio zapytałem
-Damy radę nie?- spytałam smutno
-Pewnie , że damy ,ale jest jeszcze trochę czasu , więc nie rozmawiajmy o tym- zaproponował Michał
-Masz rację martwić się będziemy później- odpowiedziałam i zeszliśmy na śniadanie

Wizyta w domu Michała nie trwała już długo. Mieliśmy jeszcze pojechać do Magdy, a później Michał miał wrócić do rodziców ,żeby spędzić z nimi 2 dni , tak jak ja ze swoją mamą zanim wrócimy do Spały. Gdy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną Misiek zapytał:
-I co nie było tak źle?
-Daj spokój było cudownie, masz przemiłych rodziców. Tak serdecznie mnie przyjęli ,a Twoja mama żegnała się ze mną czulej niż z Tobą witała-wypięłam język
-I było się stresować?- wyszczerzył się
-Przecież prawie się nie stresowałam- powiedziałam
Dzień był dość ciepły i nawet klimatyzacja samochodowa nie zmieniła faktu , że byłam spragniona , a jak na złość nie miałam w torebce żadnego napoju , dlatego już po 20 minutach drogi wyjęczałam:
-Misiu pić mi się chce.
-A co konkretnie chcesz?- zapytał mój chłopak skręcając na stacje benzynową
-Cokolwiek byle zimne i jak mają tu lody to też chce, najlepiej czekoladowe- zakomunikowałam
Po chwili Michał był już z powrotem z butelką wody i pysznym lodem.
-Dziękuję skarbie – cmoknęłam go w policzek
-Jestem dla Ciebie za dobry- zaśmiał się
-Oj już bez przesady- skwitowałam i ruszyliśmy w dalszą drogę
Kurwa!-krzyknęłam w pewnym momencie
-Gdzie?- zainteresował się Kubi
-Moja nowa sukienka , a niech to –wrzasnęłam
-Tak to jest jak się lodów zachciewa- skomentował przyjmujący
-I jak ja pojadę do Magdy?- zapytałam
-Normalnie wejdziesz do domu i się przebierzesz
-Nie mam w co , moje ubrania są w Spale i Rzeszowie, tu jest tylko parę byle jakich ciuchów
-No to podjedziemy do jakiegoś sklepu i szybko coś wybierzesz, pasuje?- zapytał
-Ta.. pasuje-odburknęłam nadal zła
Zaparkowaliśmy pod pierwszym lepszym sklepem, wokoło którego było najmniej ludzi. Wolałam nie paradować jak głupia z wielką plamą na sukience. Do tego nie chciałam ,żeby ludzie rozpoznali Kubiaka , bo wtedy nie ruszylibyśmy do Magdy do wieczora.
-Mam iść z Tobą?- zapytał Misiek
-No raczej-rzuciłam i wyszłam z samochodu
W sklepie dość szybko wybrałam ładną sukienkę. Poszłam więc ją od razu założyć do przymierzalni , a z portfela wyciągnęłam pieniądze i poprosiłam Miśka ,żeby poszedł zapłacić.
-No bez przesady schowaj te pieniądze , ja zapłacę- powiedział
-Michał nie będziesz mi robił prezentów bez okazji-odpowiedziałam
-Chyba mogę kupić dziewczynie sukienkę- lekko się zdenerwował
-Masz zamiar kłócić się w sklepie –warknęłam
-Okey daj te swoje pieniądze-powiedział po czym wziął ode mnie banknot i poszedł w kierunku kasy
Mieliśmy szczęście , bo nie natknęliśmy się na ludzi, więc nikt nie zaczepił Miśka z prośbą o autograf, czy zdjęcie. Sprzedawczyni też nie rozpoznała przyjmującego , cóż widać kibicem siatkówki to ona nie była. Ze sklepu wyszliśmy w ciszy , w samochodzie też się do siebie nie odzywaliśmy. W końcu nie wytrzymałam:
-Zamierzasz się nie odzywać przez taką głupotę- zapytałam
-Skoro to głupota , to mogłaś mi dać zapłacić-powiedział chłodnym tonem Michał
-Dobra nawet nie będę nic mówić, bo to bez sensu- skomentowałam i zaczęłam wpatrywanie w szybę
-Mam Cię wysadzić przy domu , czy u Magdy?- spytał chłodno Michał ,kiedy byliśmy już prawie na miejscu
-Może być przy domu, przejdę się , chociaż myślałam ,że pójdziemy do Magdy razem
-No ale nie pójdziemy , bo ja wracam teraz do domu-odburknął
-Widzę ,że Twój choleryczny charakterek się ujawnił – powiedziałam zdenerwowana
-Nagle Ci charakter przeszkadza ,a może coś jeszcze?- warknął
-Wiesz co.. jedź już lepiej
-Tak właśnie zamierzam- powiedział ,gdy zamykałam drzwi
-Jedź ostrożnie- nakazałam mimo złości na niego
-Nie musisz się o mnie martwić-rzucił i odjechał
Wściekła ruszyłam w kierunku domu rodziców Madzi. Po kilku minutach spaceru byłam już na miejscu. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili byłam w środku witając się z brunetką.
-jak się czujesz?- zapytałam
-Dobrze , oprócz lekkiego szoku i niedowierzania jest dobrze-zaśmiała się
-No to się cieszę-uśmiechnęłam się
-A gdzie Michał?- zapytała moja przyjaciółka
-Nawet mi nie mów o tym debilu-odpowiedziałam
-Widzę ,że Kubiaczyna coś przeskrobał- z kuchni wyłonił się Zibi
-O cześć myślałam ,że Magda jest sama
-No coś Ty przecież ona jest słaba nie mogłem je tu zostawić- odpowiedział mi
-Dbasz o nią i to Ci się chwali-zażartowałam
-No się wie-odpowiedział brunet
-A kiedy wracają Twoi rodzice?-spytałam patrząc na Magde
-Jeszcze nie wiem ,ale trochę się boję ich reakcji-odpowiedziała dziewczyna
-Daj spokój , jesteś dorosła , a oni będą szczęśliwi- uspokoiłam ją
-To samo jej powtarzam- Bartman objął swoją dziewczynę i pocałował w skroń
-Ooo.. moje gołąbeczki-zaśmiałam się
-Chodź do salonu i powiedz co ten Twój gołąbeczek przeskrobał- powiedziała moja przyjaciółka
-Ehh...szkoda gadać-odrzekłam i poszłam usiąść



Było miło ,ale się skończyło :D Jak u Was? Ja już nie mogłam doczekać się weekendu :)Mam nadzieję, że to na górze się chodź trochę spodoba .GENIALNA ja zapomniałam dodać jednego rozdziału  przez co ni stąd ni z owąd znaleźliśmy się w poprzednim rozdziale u  rodziców Michała:/ Zauważyłam to dopiero dziś , dlatego musiałam trochę pozmieniać i przedłużyć wyjazd :D Tak naprawdę pierwsze 2 strony to rozdział w którym szykowaliśmy się do wyjazdu ,ale pozmieniałam go , żeby się w całości nie zmarnował, alei tak musiałam sporą cześć usunąć :/Proszę oczywiście o komentarze, bo lepszej motywacji nie ma. Chciałam też przypomnieć ,że na potrzebę bloga pewne fakty będą zmieniane. Chociaż by brak kontuzji Michała. Już na początku bloga miał pewien uraz i nie chcę go znów męczyć Nie wiem też czy będę miała serce wyrzucić Zibiego , ale to się jeszcze zobaczy. Mam nadzieję ,że Wam to nie przeszkadza jakoś bardzo :D Pozdrawiam i do kolejnego : )

PS: Rozdziały postaram się dodawać regularnie o ile będzie to możliwe to co piątek, ale ponieważ szykuje mi się pewien wyjazd nie wiem jak to będzie z przyszłym tygodniem

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział XXVII

Szybciej niż myślałam dojechaliśmy do domu rodzinnego Michała. Na schodach stała już uśmiechnięta kobieta , jak się okazało mama Kubiaka.Gdy tylko wysiedliśmy podbiegłą do nas i serdecznie uściskała Miśka mówiąc:
-Dzieci tak się cieszę ,że jesteście
-Mamo to jest Natalia-powiedział mój chłopak wskazując na mnie
-Bardzo miło mi Cię poznać kochana
-Mnie również-uśmiechnęłam się
-Michał opowiadał jaka to jesteś śliczna i byłam prawie pewna , że przesadza, ale teraz widzę ,że miał rację-skomplementowała mnie
-Dziękuję za miłe słowa, Pani też bardzo ładnie wygląda-powiedziałam zgodnie z prawdą
-Oj Natalko dobrze to ja wyglądałam w Twoim wieku- zaśmiała się
-A gdzie tata?-do rozmowy włączył się Kubi
-Tam gdzie zawsze kiedy ma chwilę czasu-odpowiedziała kobieta
-No to ja pójdę do garażu i go zawołam- powiedział Misiek
-A ja zaproszę Natalkę do domu w końcu nie będę gościa trzymała na zewnątrz-uśmiechnęła się
Już po chwili byłam w domu rodziny Kubiaków. Muszę przyznać, że był bardzo ładnie urządzony
-Piękny dom , Pani go urządzała?- zapytałam
-Tak. Praktycznie cały czas jestem tu sama, więc często coś zmieniam, wpadam na nowe pomysły-tłumaczyła
-Ma Pani dobry gust ,jest naprawdę ładnie-przyznałam
-Z tego co widzę to Ty też masz dobry gust, ładnie wyglądasz w tej sukience- znów skomplementowała
-Trochę się bałam , czy nie jest za krótka, wie Pani chce dobrze wypaść- wyznałam
-Jesteś śliczna , miłą i szczera, więc wypadasz bardzo dobrze , a jak się ma takie zgrabne nogi to powinno się je pokazywać- zażartowała
-No Michał powiedział podobnie tylko mniej ładnymi słowami-zaśmiałam się
-Domyślam się jakimi- kobieta wybuchła śmiechem
Po krótkiej pogawędce poszłyśmy do salonu , gdzie czekał przygotowany stół , a na nim ciasto i sok, ponieważ na herbatę , czy kawę było za ciepło. Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut ,aż w końcu dołączyli do nas panowie.Gdy już byli zasiedliśmy do obiadu. Tata Michała okazał się być równie miłym człowiekiem co jego żona. Zjedliśmy obiad i rozmawialiśmy dość długo.Miałam nawet okazję zobaczyć kompromitujące zdjęcia z dzieciństwa Michała co niekoniecznie mu się spodobało.W końcu Misiek zaproponował:
-To może ja Ci pokaże mój pokój
-Jeśli Twoi rodzice nie mają nic przeciwko
-Pewnie ,że nie idźcie ,a my w tym czasie pozmywamy- odpowiedziała kobieta
-O nie  w takim razie ja zostaję i pomogę Pani- powiedziałam
-Kochanie jeszcze nie raz przyjedziesz i będziesz miała okazję mi pomóc teraz idź z Michałkiem
-Na pewno?-spytałam
-Na pewno- odpowiedzieli chóralnie rodzice Michała
Pokój przyjmującego był całkiem spory. Na półkach leżały medale i puchary. Widziałam też kilka koszulek z nazwiskiem Kubiak.
-To tu zwabiałeś te wszystkie dziewczyny w czasach młodości- zaśmiałam się
-Te czasy młodości nie były tak dawno , a teraz tradycji stało się za dość i zaprosiłem Ciebie
-Ile medali i jakie one ładne- powiedziałam
-No cóż ma się ten talent do gry- wyszczerzył się
-A ten medal za co?- zapytałam patrząc na wyjątkowo ładny krążek
-Mistrzostwo Europy do lat 18 – odpowiedział
-No tak tworzyliście z Bartmanem zgrany team
-Stare dzieje- odpowiedział i odłożył medal na miejsce
-To mistrzostwo ,czy fakt ,że tworzyliście zgrany team?
-I jedno i drugie –odpowiedział
-Pewnie gdybym się wtedy nie pojawiła na treningu Jastrzębskiego Węgla , to nadal bylibyście przyjaciółmi
-Gdybyś się tam nie pojawiła to nie miał bym Cię przy sobie-przytulił mnie
-Może i tak –odpowiedziałam lekko przygnębiona
-Czemu wtedy zwróciłaś uwagę właśnie na niego?- zapytał nagle Michał
-Sama nie wiem może dlatego ,że on zwrócił uwagę na mnie, a przy  tym był dość pewny siebie jak to on-odpowiedziałam
-Nie żałujesz ,że Wam nie wyszło?
-Nie oczywiście ,że nie! Mam teraz Ciebie i nie oddała bym tego za nic , a to że Cię zdradziłam z Zibi, to największy błąd jaki popełniłam w życiu-powiedziałam
-Nie ma sensu do tego wracać tak będzie lepiej i dla nas i dla Magdy- pocałował mnie w skroń
-Kocham Cię Misiu- wtuliłam się w przyjmującego
-Ja Ciebie też ,nawet nie wiesz jak mocno




Powiało nudą :D Ale spokojnie długo sielanka nie potrwa : )Rozdział wyszedł jakiś krótki ,ale to dlatego ,że pisze rozdziały nam kartkach tak ,żeby mieć zapas i tam wydają się dłuższe :D W zamian postaram się dodawać już regularnie. Mam już kilka w zanadrzu , dlatego teraz będę pewnie co 4-5 dni , chyba że będzie mało czasu przez szkołę, wtedy raz w tygodniu. Jeśli będzie sporo komentarzy to oczywiście postaram się częściej : ) No to od następnego ! Buziaki :*

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział XXVI

Rano obudziłam się wtulona w Michała. Słodko wyglądał śpiąc. Niewiele brakowało , a mogłam to wszystko zepsuć. Kiedy tak przyglądałam się Kubiemu ten obudził się.
-Dzień dobry kochanie- cmoknęłam go w policzek
-Czemu już nie śpisz?- zapytał
-Tak po prostu- puściłam mu oczko
-Wiesz mam świetny pomysł może spędzimy cały dzień w łóżku-poruszył brwiami
-Kuszące ,ale ja mam jeszcze lepszy. Skoczymy po coś do jedzenia , zrobimy śniadanko,a później pójdziemy na zakupy w końcu jakoś muszę się prezentować na niedzielnym obiedzie- wyszczerzyłam się
-Hmm…a gdzie ten świetny pomysł? – spytał z ironią
-Ej nie bądź złośliwy – rzuciłam w niego poduszką
-No okey jakoś zniosę tę zakupy ale teraz chodź jeszcze na chwilę do mnie i pomóż się rozbudzić –powiedział
- Eh.. Tobie tylko jedno w głowie- wywróciłam oczami
-Nie marudź –odpowiedział i pocałował mnie namiętnie
Kiedy już na dobre się rozbudziliśmy. Michał szybko pobiegł do osiedlowego sklepu i kupił nam co trzeba ,żeby zrobić śniadanie. Ja w tym czasie poszłam okupować łazienkę. Po zjedzeniu i doprowadzeniu się do porządku wyruszyliśmy na zakupy. Widziałam ,że Michał jest załamany perspektywą kilku godzin w sklepie. Szkoda mi się go zrobiło, dlatego wyjawiłam mu , że ja też nie lubię zakupów i zazwyczaj kupuję to co pierwsze wpadnie mi w oko , albo zamawiam rzeczy przez internet. I tym razem było podobnie ,bo po 20 minutach wyszłam ze sklepu z nową sukienką. Jako , że zaoszczędziliśmy sporo czasu postanowiliśmy iść na jakiś obiad. Kiedy wróciliśmy do domu nadeszła pora meczu. Ten na szczęście układał się zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia. Tym razem to  my byliśmy górą i wygraliśmy 3:0 na brazylijskiej ziemi.
-No to teraz trzeba jakoś uczcić to zwycięstwo- łobuzersko uśmiechnął się Michał
-Przecież to nie ty grałeś , nagroda należy się raczej chłopakom- droczyłam się
-No tak ,ale wiesz ja zazwyczaj gram i jestem niedoświadczony w kibicowaniu , dlatego nie wiem jak mam rozładować te wielkie emocje- poruszył charakterystycznie brwiami
-Mam wspaniały pomysł-uśmiechnęłam się
-Domyślam się jaki i bardzo mi się podoba-wymruczał mi do ucha
-A więc ubieraj dres i idź biegać, a ja zrobię coś do jedzenia-wyszczerzyłam się
-Co?- zapytał lekko zdezorientowany
-No zmęczysz się i rozładujesz te wielkie emocje- zaśmiałam się
-Ej myślałem że je razem rozładujemy- udawał obrażonego
-Wiesz nie możemy ciągle lądować w sypialni , bo zacznie nas łączyć tylko sex-powiedziałam dalej się drocząc
-Ej no nie zacznie przecież mamy też o czym rozmawiać- próbował tłumaczyć Kubiak
-Jak jakiś czas temu w Spale pojechałam z Zibim po prezent dla Magdy to stwierdził , że ich związek jest dojrzalszy niż ten jego ze mną , bo my ciągle lądowaliśmy tylko w łóżku , drugi raz tego błędu nie popełnię-drwiłam dalej
-Ehh… chyba wolał bym nie znać od kulis Twojego związku z Bartmanem – powiedział
-W sumie byłoby o czym opowiadać – zażartowałam
-Domyślam się jak byliście razem to ciągle się do siebie mizdrzyliście i do tego on prawie nigdy w Spale nie wracał do pokoju na noc
-No popatrz to zupełnie tak jak Ty teraz , a biedny Winiar tęskni – zaśmiałam się
-Serio to jest obrzydliwe jak tak sobie pomyślę ,że wy no wiesz…- nieudolnie tłumaczył Misiek
-Haha no jak obrzydliwe to więcej Cię zmuszała nie będę- śmiałam się
-Oj Ty się śmiejesz , ale mi chodzi ,że Ty z kimś innym – brnął dalej
-A Ty jak pierwszy raz się ze mną kochałeś  to chyba prawiczkiem nie byłeś, to normalne , a nie obrzydliwe-powiedziałam
-A może i byłem- tym razem to Kubiak żartował
-W takim razie panie Kubiak gratuluje jak na pierwszy raz było nieźle
-Słucham? Nieźle?- pytał
-No tak nieźle- wypięłam język
-No to teraz będzie cudownie, w końcu nie mogę być gorszy niż Twój były-powiedział i zaczął mnie całować
Brnęliśmy coraz dalej , aż w końcu zaczęliśmy pozbywać się naszych ubrań. Takie wchodzenie Kubiemu na ambicje to jednak korzystna rzecz dla naszego życia ,zwłaszcza tego intymnego. Po chwili jednak o czymś sobie przypomniałam i musiałam przerwać  nasze pieszczoty.
-O cholera- krzyknęłam
-Coś nie tak? – zapytał przejęty
-Michał przecież ja zapomniałam o Magdzie od przedwczorajszej wizyty w szpitalu się z nią nie kontaktowałam ,a miałam zadzwonić wczoraj- powiedziałam zdenerwowana na samą siebie
-I naprawdę musisz dzwonić teraz- spytał z maślanymi oczkami
-No zrozum Misiu- pocałowałam go czule
-No tak teraz to już zupełnie nie mam ochoty przestać ,ale okey rozumiem – powiedział zawiedziony
-Daj mi 10  minut i jestem tylko Twoja- powiedziałam i cmoknęłam Miśka w policzek
-Taa jak godzina starczy to będzie dobrze –jęknął
-Oj jak trochę poczekasz to później będzie większa satysfakcja i przyjemność- puściłam mu oczko
-Mów mi jeszcze- westchnął i poszedł do salonu
Po chwili znalazłam swoją komórkę, wybrałam numer Magdy i  poszłam do salonu. Po kilku sygnałach odebrała.
-Słoneczko przepraszam wiem ,że miałam zadzwonić , ale Michał jakoś tak zajął mi cały dzień- tłumaczyłam się
-Michał zajął Ci cały dzień powiadasz –zaśmiała się
-No nie w tym sensie- odrzekłam
- Mów co u Ciebie –nakazałam
-A więc jestem w 4 tygodniu ciąży, maleństwo jest mniejsze niż główka szpilki , a ja już chciałabym mieć je przy sobie-mówiła
-Ale słodko- skomentowałam i spytałam co z Bartmanem
-Jest dobrze nawet bardzo , ale więcej powiem jak się spotkamy
-A kiedy wychodzisz? – zapytałam
-Jutro z rana , więc wpadnij może z Michałem do mnie- powiedziała
-Postaram się i tak miałam jechać do mamy na dni zanim wrócę do Spały- powiedziałam
-No to do jutra idź zająć się Miśkiem –zaśmiała się
- A Ty Zibim tylko uważaj , bo lekarz może wejść- odgryzłam się i odłożyłam telefon
-Szybko poszło – skomentował patrzący w tv Michał
-Obiecałam , że 10 minut , to 10 minut, teraz mogę zająć się Tobą – powiedziałam siadając Kubiakowi na kolanach
- O popatrz studio pomeczowe- powiedział obojętnie
-Rozumiem taka zemsta za to ,że musiałeś czekać- zagadnęłam
-Nie wcale- odpowiedział
- Oj Misiek przecież wiesz jaka jest sytuacja, zresztą zajęło mi to może z 4 minuty
-Najdłuższe w moim życiu, mogłaś się chociaż ubrać, a nie stać tak w samym staniku ,wiesz że jestem tylko facetem- mówił
-Przypominam Ci ,że to Ty pozbawiłeś mnie bluzki ,więc pretensje są nieuzasadnione
-A propos jak tak stałaś to zauważyłem ,zresztą po raz kolejny, że jesteś za chuda- powiedział
-Serio chcesz teraz gadać o mojej wadze?- próbowałam go pocałować
-Tak , bo jest niepokojąca- mówił poważnie
-Jest normalna od 8 lat ważę mniej więcej tyle samo – powiedziałam
-Czyli ile?- zapytał
-Jakieś 52-53 kg – odpowiedziałam
-No to przy Twoim wzroście dużo za mało- tłumaczył mi jak dziecku
-Nie zachowuj się jak mój ojciec- powiedziałam poirytowana
-Oj nie denerwuj się chciałem dobrze- powiedział
-Okey , a teraz całuj- zaśmiałam się
-Mogę jeszcze o coś spytać?
-Tak Misiu- zgodziłam się
-Co z Twoim tatą, nigdy o nim nie mówiłaś- zapytał
-Bo nie ma za bardzo o czym mówić , gadamy dwa razu do roku na Święta  i tyle , ale powiem Ci resztę jutro nie chce psuć atmosfery – odpowiedziałam
Później już o niczym nie rozmawialiśmy tylko oddaliśmy się przyjemnością pozbywając się reszty garderoby. Po wszystkim przytuliłam się do Michała.
-I co teraz też było tylko nieźle?- zapytał
-Dręczy Cię to widzę , wtedy było dobrze ,ale teraz to brak słów- odrzekłam
Będzie o czym wnukom opowiadać- zaśmiał się
-No chyba Cię poniosło , nasze wnuki miały by przez to zrytą psychikę , a na to nie pozwolę
-Babcia psycholożka jakoś  pomogłaby im się z tym uporać- zażartował
-Lepiej niech to zostanie między nami – odpowiedziałam
I już chciałam zasnąć kiedy Misiek zapytał
-Ej, ale jestem lepsze niż Bartman , nie?
-Haha męska próżność jesteś lepszy pod każdym względem- uspokoiłam go i odpłynęłam do krainy snu


Wracam po wiekach nieobecności. PRZEPRASZAM , ale serio  nie ma czasu na nic nawet w przerwie świątecznej tylko książki i nauka:/ Ale staram się zrobić zapasy chociaż kilku rozdziałów. Przez moment zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga,ale teraz pisanie znów sprawia wielką radoś.Mam nadzieję ,że mimo iż ciągle zawodzę z dodawaniem to ktoś tu jest i proszę o komentarze bo one dodają siły ,a ta jest potrzebna bardzo. Chciałam też złożyć spóźnione życzenia noworoczne. Życzę Wam , aby ten rok byłe lepszy od poprzedniego ,żebyśmy mogli nie raz płakać ze szczęścia po meczach naszych wspaniałych siatkarzy i żeby spełniły się wasze wszystkie marzenia! :*