poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział XXV

Kiedy wsiedliśmy do samochodu postanowiliśmy ,że musimy jakoś nadrobić stracony czas. Michał chciał od razu zabrać mnie do siebie ,ale wytłumaczyłam mu , że moja mama nie wybaczyła by mu zabrania córki bez pożegnania. Przy okazji postanowiłam przedstawić Miśka rodzince, to miało mu pokazać, że naprawdę jest dla mnie ważny. Całą drogę do mojego domu żartowaliśmy , śmieliśmy się tak jakby ostatnich wydarzeń nie było. Nie wspominaliśmy też o Zibim , ani Magdzie. Ustalenie było takie ,że ten dzień będzie już do końca tylko nasz. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom Michał powiedział cicho:
-A co jak Twoja mama mnie nie polubi?
-To raczej dziewczyny obawiają się ,czy zaakceptuje je przyszła teściowa- zażartowałam
- To nie jest śmieszne. Stresuję się bardziej niż przed pierwszym meczem- powiedział
-Misiu Ciebie się nie da się nie lubić, zresztą myślę ,że dla mamy najważniejsze jest żebym ja była szczęśliwa i uprzedzając Twoje kolejne pytanie tak jestem szczęśliwa , bo mam najlepszego chłopaka na świecie-skradłam mu całusa
Już po chwili znaleźliśmy się po za samochodem i zmierzaliśmy w stronę drzwi. Spojrzałam jeszcze na Michała i wzięłam go za rękę ,żeby dodać otuchy .Już w progu powitała nas uśmiechnięta mama, która pewnie nie spodziewała się gościa. Przedstawiłam jej Michała i powiedziałam, że to mój nowy chłopak. Mama zaprosiła nas do salonu i poczęstowała herbatką oraz najpyszniejszym na świecie ciastem. Chwilę później dołączyli do nas ciocia z wujkiem. O dziwo Michał rozluźnił się i rozmawiał dość swobodnie. Zwłaszcza z wujkiem ,który kochał siatkówkę na tyle mocno , że zasypywał przyjmującego gradem pytań, dopóki ciocia nie zwróciła mu uwagi.
-Daj chłopakowi spokój nie widzisz go ostatni raz,zdążysz jeszcze zadać te wszystkie pytania-skarciła go
- Może nie ostatni ,ale pierwszy – odburknął lekko speszony
-Spokojnie mnie to nie przeszkadza, bardzo miło porozmawiać z osobą ,która zna się na siatkówce- powiedział Kubi
-Widzisz kobieto ,Ty tego nigdy nie zrozumiesz , ale mężczyźni mogą rozmawiać o sporcie godzinami –powiedział już pewny swego wujek
Ciocia wywróciła tylko teatralnie oczami i nie wdawała się w dyskusje.Za to wujek dodał:
-Mówię Ci Michał nie ma lekko z tymi  kobietami -powiedział
-Ty go już wujku nie zniechęcaj do kobiet-zażartowałam
-Spokojnie do Ciebie to ja się nie dam tak łatwo zniechęcić-odrzekł Michał
A Ty córciu to nie wspominałaś nic o chłopaku – powiedziała mama ,która wróciła właśnie z kuchni z kolejną porcją smakołyku
-Bo nie chciałam tak przez telefon, w sumie dziś to też tak niespodziewanie wyszło- wytłumaczyłam
-Właśnie ja bardzo przepraszam , że nie mam dla pań żadnych kwiatów,ale nie spodziewałem się ,że to dziś poznam rodzinę Natalki- tłumaczył się Misiek
-Daj spokój Michałku u nas w ogródku dużo kwiatów , a najlepszym prezentem jest to,że poznałam wybranka córki- zażartowała mama
Posiedzieliśmy z rodzinką jeszcze jakąś godzinkę. W tym czasie opowiedziałam mamie o ciąży Magdy, ponieważ wiedziałam ,że dla mamy Madzia jest jak część rodziny. Tak jak myślałam mamy nie zadowolił fakt, że ojcem jest Zibi, ona zwyczajnie bała się o to jak będzie wyglądało dalsze życie Magdy u jego boku. Zapewniłam ją jednak , że to chyba nie jest ten sam Zibi , który zostawił mnie nagle dla innej. Przy okazji nasłuchałam się wyrzutów jak to o niczym mamy nie informujemy , a później musi przeżywać szok. Obiecałam też , że przyjadę chociaż na 3 dni zanim nastąpi powrót do pracy. Kiedy znaleźliśmy się już w drodze do mieszkania Michała zapytałam :
-I jak było tak źle?
-No właśnie nie ,nie spodziewałem się tak miłego przyjęcia, czułem się trochę jak w domu- odpowiedział
-To dopiero niewielka część mojej zwariowanej rodzinki ,ale nie martw się generalnie wszyscy są spoko , no z małymi wyjątkami
-To ja wolałbym nie poznawać tych wyjątków- zażartował
- A właśnie ,że poznasz , a ja utrę im nosa pokazując jakiego mam chłopaka
-No chyba ,że tak ,ale w takim razie ja też chciałbym przedstawić rodzinie dziewczynę-poinformował
-Kurde , ale ja nie jestem taka jak Ty i mnie Twoja rodzinka może nie polubić –skrzywiłam się
-No nie da się ukryć ,że nie jesteś taka jak ja- zaśmiał się
-Ej to nie żarty, jeszcze niedawno sam się stresowałeś- strzeliłam obrażoną minkę
-No i niepotrzebnie się stresowałem , więc i Ty nie musisz- pogłaskał mnie po nodze
-W sumie masz rację grunt to pozytywne nastawienie- rzuciłam mu ciepłe spojrzenie
-No to super, w takim razie zapraszam Cię na niedzielny obiad, mama na pewno się ucieszy ,że nie będę sam- wyszczerzył się
-Ale w tę niedzielę? –spytałam przerażona
-No tak , przecież już niedługo wracamy do treningów , więc nie będzie czasu na spotkania
-Ale ja nie mam odpowiednich rzeczy ze sobą , w co się ubiorę?- zaczęłam panikować
-Masz jeszcze cały jutrzejszy dzień i sobotę ,więc coś sobie kupisz- puścił mi oczko
Nawet nie spostrzegłam kiedy znaleźliśmy się na miejscu, pewnie gdyby nie to nadal kontynuowałam swoje marudzenie. Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania Michał zaczął mnie całować
-Stęskniłem się za Tobą , wiesz…-wymruczał mi do ucha
-I co nawet nie oprowadzisz mnie po mieszkaniu ,tylko od razu zaprosisz do sypialni – droczyłam się
-Przecież już kiedyś tu byłaś , a po za tym sypialnia jest najładniejszym pomieszczeniem w tym domu- zapewniał mnie
-Tak , a łóżko pewnie najwygodniejszym meblem?- droczyłam się dalej
-Skarbie zapewniam Cię, że łóżko jest cholernie wygodne- powiedział zalotnie
-Michał powinieneś być sprzedawcą mebli ,gdybyś je tak reklamował żadna kobieta by nie odmówiła kupna- zaśmiałam się
-Mam rozumieć , że moja kobieta też mi się nie oprze
-Dobrze rozumiesz Michałku- przegryzłam zalotnie wargę
Już po chwili poczułam ciepłe dłonie Michała na swoich plecach. Pocałunki stawały się coraz głębsze, a nasze kroki kierowały się w kierunku sypialni, w której w oczy rzucił mi się zegarek.
-O cholera-krzyknęłam odsuwając się od Michała
-Coś nie tak?- zapytał przejęty
-Patrz która godzina- wskazałam na zegarek
-Hm… jakoś nie łapię- spojrzał na mnie zdziwiony
-No przecież mecz zaczął się 10minut temu –wytłumaczyłam mu i pobiegłam do salonu włączając odbiornik
Już po chwili znalazł się przymnie niezadowolony Kubi.
- Mam rozumieć ,że mecz wygrał z moim urokiem osobistym?- spytał ze słodką miną
-Misiu obejrzymy mecz, a później jak Ci wszystko wynagrodzę- zrobiłam słodką minkę
-Jestem dla Ciebie za dobry-uśmiechnął się
-Dziękuję- pisnęłam i pocałowałam Michała w policzek
Na szczęcie zdążyliśmy przed rozpoczęciem pierwszego seta. Pierwszy set był dość wyrównany ,ale niestety to Brazylijczycy w końcówce odskoczyli na 2 punkty, drugi set był jeszcze bardziej zacięty , ale znów padł łupem gospodarzy. Okazało się , że oglądanie meczu z siatkarzem nie jest najłatwiejsze. Misiek przeżywał wszystko jeszcze bardziej niż ja chociaż wydawało mi się to nie możliwe. Widziałam, że gdyby mógł to wbiegł by na boisko pomóc chłopakom. W trzecim secie graliśmy równie dobrze , ale w końcówce gospodarze odskoczyli i wygrali tę patię największą ilością punktów. Niestety w tym meczu całą pulę punktów zgarnęli Brazylijczycy, ale gra chłopaków nastrajała pozytywnie, nawiązali dzielną walkę, za co należały im się brawa.
-Cholera..-powiedział Michał
-Ej no grali dobrze ,stawiali się przeciwnikom ,jestem pewna ,ze jutro zdobędziemy punkty. Chłopcy uwierzą w siebie i nie będą już się stresowali ,że grają z wielką Brazylią- uśmiechnęłam się
-W sumie racja, ale szkoda ,bo dziś w pierwszych dwóch setach niewiele brakowało-powiedział
-Brakowało  niewiele , a jutro już niczego nie zabraknie-posłałam mu ciepłe spojrzenie
-Masz rację, dobry z Ciebie psycholog- zażartował
-Się wie-zaśmiałam się
-A tak odbiegając od tematu , wiem że nie mieliśmy dziś wspominać o nikim oprócz naszej dwójki, ale muszę Ci powiedzieć ,że jednego zazdroszczę Bartmanowi
-A czego Ty możesz mu zazdrościć? – zapytałam
-Dzidziusia, dlatego teraz postaramy się o swojego- wyszczerzył się i wziął mnie na ręce kierując się do sypialni
-Ej ,a nie uważasz ,że najpierw powinny być zaręczyny , ślub…-wyliczałam
-Pierścionek masz, a co do ślubu to urzędowy papierek mi nie potrzebny ,a że jestem ateistą to i bez ślubu kościelnego się obejdzie-oznajmił
-Za grosz romantyzmu. Czyli rozumiem ,że nie zostanę panią Kubiak?- zapytałam
-Oj skarbie przecież się droczę , będą zaręczyny i ślub jaki tylko chcesz ,a jaki jestem romantyczny to ja Ci zaraz pokażę- uśmiechnął się
-Raczej zboczony- zaśmiałam się i pozwoliłam oddać przyjemnością…


Nie było mnie wieki:/ Nie spodziewałam się ,że będzie ,aż tak mało czasu na pisanie , w sumie brakuje doby na naukę! Dziś miałam pierwszy wolny dzień od wieków ,więc jest to na górze. Nie wiem kiedy się teraz pojawię, ale liczę na to, że będzie więcej takich dni jak dziś. Pozdrawiam, jeżeli jeszcze ktoś tu jest: )



1 komentarz: